Rozdział 16

460 35 14
                                    

*perspektywa Toli

Pewnego piątkowego wieczoru wróciłam w końcu do domu. Od dwunastej włóczyłam się po galerii, tak skąpo ubrana, że praktycznie każdy zwracał na mnie uwagę. Co ja robię, kurwa, ze swoim życiem? Nieważne. Grunt, że zanim wróciłam do mieszkania mogłam zdjąć z siebie tą krótką spódniczkę i kusy top, których nienawidziłam, a aż pięćset złotych kryło się w moim portfelu, chociaż nadal byłam dziewicą.

Już na klatce doszła do moich uszu muzyka wydobywająca się z naszego mieszkania. Zaciekawiona i jednocześnie zdziwiona odkryłam, że w środku impreza trwa na całego; w salonie aż kłębiło się od dymu z papierosów, w kuchni na blatach stały pełne i puste butelki oraz puszki piwa albo innych, znacznie mocniejszych, trunków.

Nigdzie nie widziałam Alicji. Michała zresztą też nie. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że niemożliwe, by wyszedł już do pracy. 

Zajrzałam do naszego wspólnego pokoju mając zamiar zadzwonić do przyjaciela, ale okazało się, że wcale nie muszę; w pokoju był Michał razem z Amelią. Siedzieli na łóżku, rozmawiali...To nic złego, pomijając fakt, że Melka prawie siedziała mu na kolanach, a Michał bawił się palcami jej prawej dłoni.

Oboje umilkli i spojrzeli na mnie. Po oczach rozpoznałam, że oboje przesadzili z alkoholem.

-O, Tola! -Zachichotała Amelia, a Michał się uśmiechnął.

Mi jednak nie było do śmiechu. 

Najpierw Michał wyznaje mi miłość, i to w dodatku jakby nie był tego do końca pewny, a teraz sobie grucha z Melką! Wiedziałam, że tak będzie. Odrzuciłam jego uczucie, choć tak naprawdę wbrew sobie, więc z sytuacji skorzystała Melka. A Misiek też tak po prostu wpadł w jej otwarte ramiona, jakbym ja już się w ogóle nie liczyła.

-Nie przeszkadzajcie sobie. -Wycedziłam przez zęby i wyszłam, trzaskając drzwiami. 

Wybiegłam na klatkę schodową, planując uciec gdzieś daleko, lecz dogonił mnie Michał.

-Tola! -Złapał mnie za ramię, a ja wyszarpnęłam mu się.

Dostrzegłam, że jednak nie był tak bardzo pijany, jak myślałam wcześniej, mógł wypić co najwyżej dwa, trzy piwa.

-Tola... -Powiedział znów, tym razem łagodnym tonem, a ja o mało co się nie rozpłakałam, bo moje imię w jego ustach brzmiało tak bardzo delikatnie i czule. -Naprawdę, to nie było to, co widziałaś...

-Akurat. -Syknęłam, odwracając wzrok i wlepiając go w ścianę.

-My tyko gadaliśmy...

-Oczywiście. Jasne, ze gadaliście, masz rację, ale jeszcze chwila, a ona usiadłaby ci na kolanach!

-Ale Tola...

-Najpierw mówisz, że mnie... -Urwałam, w zasadzie nie wiem dlaczego.

-Że cię...? -Zachęcił, bym dokończyła to, co chciałam powiedzieć.

Kiedy jednak nadal nic nie wydostawało się z moich ust, poza przyśpieszonym oddechem, Michał wziął sprawy w swoje ręce.

-Że cię kocham. Tak, to prawda. -Powiedział i chwycił mnie delikatnie za ramiona.

Spojrzałam mu w oczy, aczkolwiek niepewnie. W moich już pojawiły się pierwsze łzy.

-Ja... -Czułam, że muszę coś powiedzieć. Może nawet wyrzucić z siebie to wszystko co robiłam w tajemnicy przed wszystkimi, oczyścić się z tego, co mnie zatruwa, lecz po chwili stwierdziłam, że nie dam rady. 

W Podróży Po Szczęście // M.ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz