Rozdział 12

555 40 11
                                    

*perspektywa Michała

-Myślałam, że już cię nigdy nie spotkam. Byłam pewna, że o mnie zapomniałaś. -Powiedziała, nadal roześmiana, Amelia.

Jechaliśmy autobusem do mieszkania jej kuzynki. Podobno szuka kogoś chętnego do wynajęcia u niej pokoju. Jeśli by się zgodziła, byśmy to ja z Tolą go zajęli, mielibyśmy niewiarygodne szczęście. Nie musielibyśmy mieszkać w hotelu. I na pewno taniej by nam to wyszło.

-Melka, myślisz, że Ala się zgodzi? W końcu nie mamy na razie żadnej pracy, jak my będziemy płacić za wynajem? -Zmartwiony głos Toli przywrócił mnie do rzeczywistości.

-Spokojnie. Na razie mamy pieniądze, a pracę postaramy się znaleźć jak najszybciej. -Odpowiedziałem i objąłem ją ramieniem, by się uspokoiła. 

Amelia posłała mi szeroki uśmiech, a ja niepewnie go jej oddałem. Przeczuwałem, że mam do czynienia z przykładem dziewczyny, która, teraz, gdy poznała mnie bliżej, nie poprzestanie tylko na jednym zdjęciu, które ze mną wcześniej zrobiła. 

Zanim wsiedliśmy do autobusu nie mogła przestać gadać, że jestem jedynym youtuberem, którego tak bardzo uwielbia. Zrobiło mi się miło, gdy usłyszałem te słowa. Amelia dodała jeszcze, że jest jej przykro, że zamknąłem kanał, ale uspokoiłem ją, że naprawdę mam zamiar jeszcze go wznowić. Na szczęście nie pytała o to, dlaczego na razie go nie prowadzę. Opowiedzieliśmy jej za to z Tolą jak się poznaliśmy, gdzie już byliśmy i co nas spotkało.

-Jej, jak romantycznie. -Uśmiechnęła się, mając na myśli nasze spotkanie. -Zazdroszczę ci, Tola. -Dodała szeptem, lecz nie wiem po co, bo powiedziała to na tyle głośno, bym i ja usłyszał. 

Kiedy Amelka zaczęła rozmawiać przez telefon, Tola popatrzyła na mnie.

-Nie spodziewałam się, że ona taka się stała. -Powiedziała przyciszonym głosem. 

-Jaka? -Również ściszyłem głos.

-Fajna, ale...trochę nierozgarnięta. Zauważyłeś?

-Przesadzasz. -Odpowiedziałem po chwili zastanowienia. -Po prostu napierdala pozytywną energią i to tyle.

Popatrzyła na mnie jak na głupka. Zrobiłem minę jakbym mówił "no co?", a ona tylko pokręciła głową i odwróciła wzrok. 

Kiedy Amelia skończyła rozmawiać przez telefon przysiadła się bliżej nas i do końca podróży zaczęła do nas nawijać. Głównie do mnie, buzia jej się nie zamykała nawet na chwilę, lecz to dobrze, bo nie musiałem odpowiadać, nie miałem na to ochoty. 

Tola była na mnie zła, czułem to. Tylko nie wiedziałem za co, a nie chciałem pytać, żeby jej bardziej nie rozzłościć. Czy to przez to, że powiedziałem tak o Amelii? Wyraziłem tylko swoje zdanie, a ona się fochnęła. No, ale cóż...lepiej ją przeproszę, bo chcę żyć z nią w zgodzie. W końcu mamy tylko siebie. 

-Wysiadamy. -Rzuciła w pewnym momencie blondynka i wszyscy wstaliśmy ze swoich miejsc. Opuściliśmy autobus na przystanku, a z niego przeszliśmy na osiedle, na którym mieszka Alicja. 

Całkiem przyjemne osiedle, pomyślałem. Nigdzie żadnych śmieci, zieleń,  porządny parking, odnowione bloki, pewnie mieszkania też niczego sobie. 

Amelka zadzwoniła domofonem, a gdy Alicja otworzyła nam drzwi weszliśmy do budynku. Windą pojechaliśmy na piąte piętro, a drzwi jednego z mieszkań otworzyła nam wysoka dziewczyna o brązowych kręconych włosach. Na oko była o kilka lat starsza od nas.

-Wchodźcie. -Gestem zaprosiła nas do środka. 

Kiedy wszystkie formalności z przedstawieniem nas sobie nawzajem zostały wykonane przeszliśmy dalej do mieszkania. Alicja oprowadziła po nim mnie i Tole i okazało się ono dość małe, lecz naprawdę bardzo czyste i ładnie urządzone. Nasz potencjalny pokój był w sam raz jak na dwie osoby, było wygodna, rozkładana kanapa, biurko i duża szafa. Dwie ściany były pomalowane na biało, a kolejne dwie na ciemny fiolet. 

W Podróży Po Szczęście // M.ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz