Ona skromna, miła w szkole ledwo wyróżniająca się z tłumu... , ale na torze jest zupełnie inna....
On typowy bad boy, lecą na niego wszystkie dziewczyny w szkole. Jego pasją są motory. Jako najlepszy zawodnik nigdy nie obawiał się przegranej. Ale ja...
Wyszłam z łazienki z zamiarem położenia się na łóżku ale coś na biurku przykuło moją uwagę a mianowicie była to.......
Złożona na pół karteczka. Było na niej napisane..., a właśnie co było na niej napisane? Powoli podeszłam do biurka, cały czas ilustrując ową tajemniczą karteczkę.
Postanowiłam przeczytać tekst . A mianowicie na kartce pisało tak :
" Dzisiaj o 21 na starym stadionie za miastem.
Greg
PS. Zgłosiłem Cię już na wyścigi. Stawka wynosi 5.000 . Będzie ktoś nowy. Nie znam go więc Ci nie pomogę. Trzymaj sie. "
Jest 18 więc raczej powinnam zdążyć.
A zapomniałam nie mówiłam wam kim jest ten cały Greg. A więc jest on moim starym dobrym przyjacielem, a zarazem organizatorem nielegalnych wyścigów. Zawsze kiedy byłam w potrzebie wiedział jak mi pomóc. Wspierał mnie w trudnych chwilach.
Cała w skowronkach pobiegłam do kuchni gdzie siedziała moja mama ze swoim partnerem, a Adama gdzieś wcięło.
- Hej
- Cześć skarbie a co ty taka wesoła? - spytała moja mama.
- No bo mój stary przyjaciel się do mnie odezwał i no ten jutro mamy się spotkać.
( Oczywiście jeszcze z nim tego nie omówiłam ale trudno wpakuje mu się na chatę )
- O to fajnie. Wiesz skarbie bo ja i tata jedziemy na tydzień do Włoszech i zostaniecie sami z Adamem. Tylko żadnych wielkich imprez proszę bo później nie ma kto tego po was sprzątać.
- Dobrze mamo, zrobimy tylko małą prywatkę ( oczywiście nie byłabym sobą gdybym za plecami nie skrzyżowała palców ).
- No ja mam nadzieję bo jak nie to szlaban- mama pogroziłam mi palcem i po chwili obie wybuchłyśmy śmiechem. Jak wam wiadomo albo i nie moja mama od kiedy pamiętam nie daje mi szlabanów. No może kiedyś raz albo dwa, ale to było dawno i "nieprawda".
Po zjedzeniu kolacji na której miałam tosty poszłam się szykować do wyścigu.
Ubrałam jednoczęściowy biało-czarny strój i do tego czarno-czerwony kask.
Włosy związałam w warkocz i następnie zrobiłam z nich koczek na środku głowy tak aby nie przeszkadzały mi podczas jazdy.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Tak gotowa zeszłam na dół, wzięłam kluczyki, ubrałam buty i wyszłam na dwór.
Dziwne nigdzie nie widziałam Adama... Z takimi myślami pojechałam na wyścigi....