1 "Jak to jest mieć schizofremię ?"

932 53 3
                                    

Pierwszy dzień pracy.

Wszedłem specjalnym wejściem dla pracowników. W szatni było parę osób, które obdarzyły mnie ciekawskim spojrzeniem.
Przewróciłem oczami i szybko się przebrałem.
Mam być ochroniarzem. Miałem jeszcze do wyboru pracownika socjalnego. Ale ta pierwsza opcja najbardziej mi odpowiada.

- Ty jesteś Luke ? - koło mnie pojawiła się drobna blondynka.

- Tak. - mruknąłem.

- Idź na świetlicę. Christian musi iść coś zjeść i do dyrektor. Jak pójdziesz na świetlicę on ci wszystko wyjaśni. - mówiła chaotycznie i radośnie. Wyglądała na wieczną optymistkę.

- Okej.

Wyszedłem i ruszyłem w stronę świetlicy. Gdy wszedłem do świetlicy od razu podszedł do mnie wysoki, umięśniony brunet.

- Luke Hemmings ? - zapytał.

- Ta, Christian ?

- Tak. Ja muszę iść na max 2 godziny.
Za godzinę jest obiad więc musisz iść tam z Niną. - wskazał na czarnowłosą, która siedziała ma kanapie. - Ma schizofremie, rozdwojenie jaźni i depresję. Czasem miewa napady gniewu. Wtedy musisz wbić jej to. - podał mi dwie strzykawki z jakimś płynem. - To ją uśpi od razu. Dobra ja idę. Pamiętaj za godzinę ma obiad. - i wyszedł.

Stanąłem pod ścianą blisko kanapy, na której siedziała Nina.

Siedziała zgarbiona, wyglądała jakby kogoś słuchała, ale nikogo nie było wokół niej. Miała na sobie szary kombinezon, który wyglądał na mały, ale na niej i tak wisiał. Była drobna, chuda. Czarne włosy opadły na na jej ramiona, okalały jej białą, chudą twarz.

- Nie wiem. - mruknęła. - Wiem. - mówiła sama do siebie.

W końcu na rozdwojenie jaźni I schizofremię. Więc to normalne.

Rozejrzałem się po świetlicy.

Jeden się gryzie, drugi se wali, inna siedzi koło niego i chyba se też robi dobrze.... okeej... inny krzyczy, ktoś tam jeszcze biega.

W końcu psychiatryk nie ? Czego ja się spodziewałem ? Że wszyscy będą normalni ? Śmieszny jestem.

Godzina minęła szybko. Christian nie wrócił. Więc muszę zaprowadzić Ninę na obiad.
Podszedłem do dziewczyny.

- Nina. - powiedziałem. - Musimy iść na obiad.
Spojrzała na mnie zdezorientowana.

- Kim jesteś ?

- Jestem Luke. Christian musiał iść do dyrektorki i ja muszę ci teraz pilnować. Ale przez chwilę. Za godzinę powinien wrócić.

- Dlaczego mam ci ufać ?

- Nie musisz mi ufać. - mruknąłem. - Po prostu chodź na obiad.

Już nic nie mówiła. Po prostu wstała i zaczęła iść koło mnie.

Ruszyliśmy w stronę stołówki. Szli też inni pacjenci.

Nina podeszła do okienka, wzięła tacę i poszła do chyba najdalej odsuniętego stolika. Znowu stanąłem niedaleko stolika.

- Siadaj. - wskazała miejsce naprzeciwko. Spojrzałem na nią niepewnie. - Siadaj. Christian zawsze siada.

I usiadłem. Ona zaczęła jeść.

- Co się skusiło żeby tu pracować ? - zapytała nagle.

- Nie wiem. Nie mam pojęcia.

- Wiesz, ale nie chcesz powiedzieć. - spojrzała mi w oczy.

- Możliwe. - mruknąłem i żadne z nas się już nie odezwało. Do momentu. - Wiem, że to głupie i nie na miejscu pytanie, ale...

- Śmiało pytaj.

- Jak to jest mieć schizofremię ? - zapytałem, a między nami zapanowała cisza. Dziewczyna zastanawiała się.

- Nie wiem. - wzruszyła ramionami. - Ja się już przyzwyczaiłam. Od najmniejszych lat kreowałam idealnego przyjaciela, który wcale nie jest idealny. Czasem jest przyjazny, potulny. A czasem zamienia się w demona twoich myśli. Zaczyna tobą rządzić. Spycha cię na krawędź twojej wytrzymałości. W końcu nauczysz się z nim żyć. Wszyscy uważają cię za wariata, bo go nie widzą. Ale ty go widzisz. Tylko mu możesz zaufać bo i tak cię zna na wylot. W końcu robi coś czego nie chcesz. Nie wytrzymuje. Zaczynasz krzyczeć. - mówiła w transie. - Ludzie uznają cię za nienormalnego i wsadzają do psychiatryka. - przerwała i spojrzała mi w oczy. Jakby wyrwała się z transu. - Taki właśnie jest Noe. Mój przyjaciel, którego nienawidzę, a za razem kocham. Nie mogę się go pozbyć. To niemożliwe.

Spojrzałem na nią zszokowany.

Teraz wiem jak czuł się Charlie.
Mój brat. Popełnił samobójstwo w wieku 11 lat na moich oczach. Ostatnie co powiedział to :
Tylko tak mogę pozbyć się Damon'a.

Damon. Jego "przyjaciel", którego tylko on widział.
Wiedzieliśmy bardzo dobrze, że ma schizofremię, ale mama nie chciała dać go do psychiatryka. Nikt nie chciał. Chcieliśmy mu pomóc.

Ale się nie udało niestety.

- Jak będziesz chciał kiedyś komuś się wygadać. To szukaj mnie. - wstała i poszła.

W drzwiach zobaczyłem Christiana.

-----------------

Hi! ✋ 

No i 1 rozdział 😀

25.06.2016

Psychic Love || L.H  1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz