2:15"Idziesz na te piwo czy nie?"

163 12 0
                                    

- Stary, musisz wyluzować, wiemy, że wraca jutro, ale musisz się uspokoić. - westchnął Mike.

- Idziesz na te piwo czy nie? - zapytał w końcu Ash.

- Idę. Muszę się uspokoić trochę. - westchnąłem i ubrałem buty. Wyszedłem z domu i zamknąłem dom.

- W końcu gadasz na rzeczy. - powiedział Calum.

----

Byliśmy już trochę podpici i przenieśliśmy się do klubu jakieś pół godziny temu. Mike położył kolejną kolejkę shotów przed nami.

- No to za..

- Za to by Luke zaruchał w końcu! - krzyknął na cały głos Calum, a my zaczęliśmy się smiać.

- Ciekawe kogo. - powiedziałem jak wypiłem shota.

- No jak to kogo? - zapytał głupio Cal. - Ninę Clark, o której tak ciągle mówisz. Może wskoczy ci do łóżka w końcu. - zachichotał, a my z nim.

- Słucham? - usłyszałem za swoimi plecami. Bardzo dobrze znalem ten głos i rozpoznam go wszędzie. - Chcesz mnie tylko przelecieć? - odwróciłem się do Niny, alkohol nagle wyparował z mojego ciała.

- Nina, on sobie tylko jaja robi. - powiedziałem od razu i wstałem, podszedłem do dziewczyny.

- Jaja? Wiesz co... czemu nie zaprzeczysz? - zapytała z łzami w oczach.

- Przecież wiesz, że to nie prawda, oni też wiedzą. - westchnąłem. - Wypił już i gada głupoty.

- Nie wieże ci Luke. - powiedziała smutno i odwróciła się w napięcie. Odeszła parę kroków, już chciałem za nią iść, ale nagle odwróciła się do mnie przodem i uderzyła mnie z pięści w twarz. - Nie zbliżaj się już do mnie nigdy więcej. - wybiegła zanim zdążyłem zrobić cokolwiek.

Usiadłem zrezygnowany na moim miejscu.

- Stary..

- Zamknij ryj Hood. - warknąłem w jego stronę. Wszyscy siedzieli cicho, w końcu nie wytrzymałem i wyszedłem na dwór. Ruszyłem w stronę domu.

- Kurwa!- krzyknąłem na całą ulicę. - Kurwa! - ponownie krzyknąłem i kopnąłem śmietniki, które stały przy chodniku. Usiadłem na krawężniku i oparłem twarz na ręką. - Nie mogę jej stracić. Nie mogę jej stracić. - powtarzałem w kółko. Siedziałem tak z 15 minut i powtarzałem w kółko jedno zadanie, czułem cholerny ciężar na sercu.

Usłyszałem syreny policyjne, ale mam ich w dupie, mam w dupie też to, że siedzę koło śmietników, które wywaliłem.

- Witam pana. - samochód policyjny zatrzymał się koło mnie, a jeden z policjantów wyszedł. - Pan to zrobił?

- Taa. - mruknąłem.

- Pan krzyczał przed chwilą na całe osiedle?

- Taa..

- Zapraszam do samochodu. - powiedział i otworzył drzwi. Bez sprzeciwu wszedłem tam. Mam wszystko w dupie.

------------------------------------------------------------

Hi! ✋

Witam w przedostatnim rozdziale i ostatnim w czasie maratonu. Z takim oto akcentem zakończam trzydniowy maraton.😊😊😊
Zobaczymy się za tydzień z ostatnim rozdziałem i być może od razu Epilogiem! 😔

 Pozdrawiam xx

Psychic Love || L.H  1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz