- Austin. - podszedł do mnie i podał mi rękę. Wstałem i podałem mu rękę przedstawiając się. Był o głowę niższy ode mnie. Podszedł do mojej mamy i taty. Zza niego wyłoniła się drobna czarnowłosa dziewczyna. Spojrzała na mnie... To jakiś pieprzony sen..
- My się chyba już znamy. - przygryzła wargę.
- Znamy. - przytaknąłem.
- A skąd to? - kolo nas pojawił się Austin.
- Poznaliśmy się w klubie. - uśmiechnąłem się delikatnie.
- Siadajcie do stołu. - powiedział pan Justin. Usiadłem na pierwszym lepszym miejscu, a na przeciw mnie usiadła Nina. Posłała mi nieśmiały uśmiech.
Czyli jednak to ona. Ona istnieje i moja chora wyobraźnia nie płatała mi figli. Miałem o niej sen, który okazał się prawie rzeczywistością. Nie pracuję w psychiatryku, ona nie jest chora. Ale ona istnieje i to się liczy. Mógłbym teraz patrzeć na nią godzinami, ale nie chce wyjść na jakiegoś świra.
Zacząłem jeść tak jak wszyscy, mój telefon zawibrował. Spojrzałem dyskretnie na ekran. Calum dzwonił. Pokręciłem głową i odrzuciłem połączenie. Spokojnie jadłem znosząc wibracje w mojej kieszeni. Przy dziesiątym razie zdenerwowałem się, więc przeprosiłem i poszedłem do łazienki. Dobrze, że skończyłem już jeść. Akurat złożyło się tak, że ten debil znowu zadzwonił, więc w końcu odebrałem.
- Halo? Dobrze wiesz, że jestem na kolacji. - powiedziałem do telefonu.
- Ale Lukuś. - wybełkotał. Z tego co wiem impreza trwa dopiero może z godzinę, a ten już jest nawalony.
- Co chcesz? - przetarłem twarz dłonią.
- May tu jest. I chce się pieprzyć z tobą. Rozumiesz to? P I E P R Z Y Ć. - wykrzyczał mi do telefonu. - A ja miałem trójkącik z dwoma ostrymi laskami w kiblu i..
- Coś jeszcze? Jakoś mnie nie interesuje to co właśnie mówisz. - westchnąłem.
- Asha i Mike wzięli na posterunek bo pobili się z jakimś gościami, imprezę zamknęli, ale przenieśliśmy się do...
- Co? Jak to zamknęli? Przecież jak jeszcze raz ich wezmą to w końcu ich zamkną. - przerwałem mu. - Trzeba szybko ich wyciągnąć. Jadę na posterunek. - powiedziałem i rozłączyłem się. Wyszedłem z toalety i poszedłem do salonu. - Przepraszam bardzo, ale muszę wyjść. Nagły wypadek.
- Coś się stało? - zapytała zmartwiona mama.
- Ashtona i Mike'a znowu wzięli. - westchnąłem. - Dziękuję za kolację, była pyszna, ale niestety muszę już iść. - uśmiechnąłem się delikatnie i ruszyłem w stronę wyjścia. - Do widzenia.
Wyszedłem z domu.
- Luke! - usłyszałem za sobą dziewczęcy głos. - Chodź podrzucę cię. - pokręciła kluczykami na palcu.
- Dzięki. - uśmiechnąłem się i wsiadłem do wskazanego przez nią samochodu. - Na posterunek główny policji. - powiedziałem jej mój cel. - Albo nie, pojedziemy jeszcze do mnie. - powiedziałem i podałem dziewczynie adres.
Zdziwiło mnie to, że złamała dużo przepisów, myślałem, że raczej kobiety jeżdżą uważnie i przepisowo. Ale nie złamała ich bo nie umie jeździć. Złamała je umyślnie i umiejętnie. Po chwili byliśmy pod moim domem. Powiedziałem, że zaraz wracam i pobiegłem do pokoju. Wziąłem szybko kartę na wszelkie wypadki i zbiegłem na dół. Z chłopakami mamy wspólne konto, na które co jakiś czas przelewamy trochę pieniędzy by mieć je właśnie, na przykład na takie sytuacje. Zamknąłem dom i wsiadłem do samochodu. Ruszyliśmy w stronę posterunku.
- Luke. - powiedziała nagle.
- Tak?
- Albo jednak nic. Zapomnij. - uśmiechnęła się niezręcznie.
- Spokojnie. Możesz mówić. - uśmiechnąłem się do niej chociaż wiem, że nie będzie teraz na mnie patrzeć.
- Bo przed tym jak spotkałam cię w klubie to.. - zawahała się. - Pewnie uznasz to za głupie. - pokręciła głową.
- Mów. - zaśmiałem się.
- Bo śniłeś mi się. I jak cię spotkałam to byłam w szoku, że w ogóle istniejesz. - powiedziała i zarumieniła się. - Już jesteśmy. I zapomnij o ty, to głupie. - i wyszła z samochodu. Zrobiłem to co ona.
- Też mi się śniłaś.
--------------------------------------------
Hi! ✋
Co myślicie o okładce?🤔 Tak szczerze poproszę. Cały czas myślę o tej okładce, ale nie mam kompletnie pomysłu 😭😭
Jakby ktoś coś z okładkami to bardzo proszę o danie znać! 😂😍😘
Pozdrawiam xx
CZYTASZ
Psychic Love || L.H 1&2
أدب الهواةPsychiatryk. Nie wiem co namówiło mnie żeby tam pracować. Może chęć pomagania innym ? Może chęć poznania nowych ludzi ? Ale kogo ja niby tam poznam ? Psychiczne osoby ? A może kogoś jednak poznam ? Tyle pytań... Zero odpowiedzi. Ale wiem, że n...