Apel

32 4 4
                                    

Sara poprosiła ciocie, żeby odwiozla ją do szkoły. Gdy Sara przekroczyła próg szkoły, udała się do szatni. Powtórzyła sobie tekst na głos i uczesała włosy. Ptaszek wychylił się z plecaka.
- Co robisz, Stello? - ziewnął James. Najwidoczniej jeszcze nie do końca się obudził.
- Powtarzam tekst na apel. Chce, aby każdy zrozumiał, gdzie zwierzęta mają dom.
- O to bardzo miło z twojej strony - odparł James.
Stella jeszcze raz powtórzyła tekst i powiedziała do paputka:
- Zostańcie tutaj. Niedługo przyjdę - i wyszła, zamykając drzwi.
- Kerni, Kerni, wstawaj! - wyszeptał James i potrząsnął bratem- pić mi się chce!
Paputek spał w najlepsze.
- Annie! Chociaż nie to bez sensu.... ona zawsze mówi mi, że chyba mnie pogieło, jeśli ją budzę.... - James rozejrzal się dookoła. Zobaczył drzwi z napisem ,,toaleta".
Wslizgnal się przez nie i zauważył obiekty, które znajdowały się w łazience Stelli.
- Hmmmm.. napije się z rumywalki, czy coś.. - James odkręcił kran. Trysnęła woda. Zaczął powoli pić. Gdy chciał zakręcić woda prysnela jeszcze bardziej. Rozejrzal się. Zobaczył czerwoną karteczkę z napisem ,, awaria, przepraszamy". Podrapal się w głowę. Nie miał pojęcia co to znaczy. Wyszedł z toalety i zauważył, że papuzki już się obudziły.
- Annie, Kerni chodźmy do Stelli. Woda nie przestaje tryskac - powiedział James.
Ruszyli do drzwi sali teatralnej. Otworzyli je i weszli do środka. Zauważyli Stelle, która coś mówiła. Przystaneli i zaczęli słuchać.
- Moi drodzy. Chciałabym wam powiedzieć o zwierzętach i ich domach. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, że bawicie sie u siebie na podwórku i nagle slyszycie szelest. Rozglądacie się dookoła i nic nie widzicie. Nagle wyskakuje jakiś obcy człowiek i łapie Was do klatki. Boicie się, bo go nie znacie. Wasza rodzina jest w domu, a Was złapał ktoś i nie wiecie co z wami zrobi. Wsadza Was do auta i wywozi, gdzieś daleko. Trafiacie do innej rodziny i mieszkacie tam zamknieci w klatkach. Jakies dzieci wrzeszczą, pies szczeka, a rodzice gadają. Tak właśnie czują się zwierzęta.. one nie chcą być odbierane od ich domów.. To tam się urodziły, wychowaly.. choćby trafiły nawet na najlepszego właściciela na świecie to i tak tesknily by za domem.. rozumiem, że kochacie zwierzęta, ale nie powinny one mieszkać w klatkach i dostawać najtańszej karmy! Jeśli nie macie warunków to nie kupujcie zwierząt! Nic na siłę.. lepiej pójść do zoo, lub oddać trochę pieniędzy na zbiórkę dla zwierząt potrzebujących. Tak najbardziej pomożecie! Pomoc nie polega na tym, że kupujecie zwierzaka, karmicie go i bawicie się z nim! Dziękuję za uwagę! - odparła Stella i uklonila się.
Po sali rozbiegl się odgłos oklasków.
- Hej zobaczcie papugi! Ale głupie! Stoją i gapią się! - wykrzyknał jakiś chłopak i zamknął drzwi - proszę, proszę , a dokąd to!
Stella zawarła zaczęła biec w kierunku chłopaka. Przepychala się przez tłum.
Chłopak chwycił Annie i Jamesa i mocno je ścisnął. Ptaszki zaskrzeczaly.
- Annie! Nie bój się! Jakoś to będzie.. - odparł James.
- Willy złap tego ostatniego tchorza! - zawołał chłopak do jakiegoś blądyna.
- Już się robi Marko! - Willy złapał Kerniego, i równie mocno to ścisnął.
- Zostawcie moich przyjaciół! - wykrzyknela Stella.
- Tak, bo co? To tylko nędzne papugi! Nie są wartej nawet kawałka drewna! - zadrwił Marko.
- One nie są nędzne! - Stella była wściekła - Annie , James dzioby w ruch!
Papużki ugryzly najmocniej jak umiały.
Chłopak zawył z bólu. Puścił papugi i pomasowal sobie ręce.
Kerni też wyprobowal tą technikę i szybko uciekł w kąt.
Stella zawołała ptaszki i uciekli szybko z sali. Chwyciła plecak i wybiegla ze szkoły.
- Nic wam się nie stało? - zapytała Stella wsiadajac do autobusu.
- Nie! Wszystko jest ok - odparly.
- Dzisiaj lecicie do domu.. - Stella spuscila glowe.
Nastała cisza..

WybraniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz