Ranek następnego dnia. Stwierdziłam ze musze się ogarnąć. Nie chciałam popaść w jeszcze większa depresje. Dlatego tez poszłam do szkoły. Byłam z natury taka ze nie miałam w zwyczaju płakania przy innych wiec stwierdziłam ze dobrze mi to zrobi. Dzisiaj do szkoły odwoził mnie tata. W aucie zamieniliśmy kilka zdań
- Co u Ciebie Zuzka?
- Nic.- odpowiedziałam krótko
- Jak to nic? Zauważyłem ze coś smutna jesteś. A przecież życie jest krótkie, każdy dzień trzeba powitać z uśmiechem bo żaden nie powtórzy się dwa razy- powiedział tata. Te słowa były mądre. Wzięłam je sobie do serca . W szkole starałam się zachowywać normalnie. Nie dawałam po sobie poznać ze coś nie tak. Pierwsza lekcja- biologia. Zawsze mieliśmy ja razem, a najgorsze jest to ze siedziałam z nim w ławce. Weszłam do klasy, on juz w niej był. Spojrzałam tylko na niego z nienawiścią po czym poszłam do ostatniej ławki obok okna. Zaczęłam się rozpakowywać ale w pewnym momencie zorientowałam się ze ktoś nade mną wisi.
- Przecież na biologi siedzimy razem- stwierdził Leon.
- Co za bezczelny typ- pomyslałam ale juz nie skomentowałam jego stwierdzenia. Do klasy weszła pani, dlatego Leon wrócił na miejsce.
- No dobrze moi drodzy, dzisiaj do odpowiedzi przyjdzie numer 7, Zuzia zapraszam. Myślałam ze dostanę nerwicy. Niedość ze się nie przygotowałam , to jeszcze musiała to być akurat biologia , przedmiot z którego nic nie kumam. Nie pozostało mi jednak nic innego jak podejście do tablicy.
- Dobrze wiec może powiedz mi najpierw, jakie są najpotrzebniejsze narządy do życia człowieka?- szczerze mówiąc, chwile się nad tym zastanawiałam. Pierwsze na myśl przychodziło serce. Przecież ono jest odpowiedzialne za wszystko, jeśli ono staje człowiek umiera. Jednak po chwili wykrztusiłam- rozum..- w pewnym sensie odpowiedz była poprawna ale moja nawiedzona pani musiała jak zwykle mnie skrytykować.
- po pierwsze jak juz coś to mózg, nie ma takiego narządu jak rozum. Po drugie racja jest ważny, ale powinnaś jeszcze wymienić np serce, wątrobę, płuca, nerki.
- Dobra skończ pierdolic- powiedziałam .- cała klasa była w szoku. Nikt jeszcze nigdy nie usłyszał ode mnie przekleństwa, a co dopiero do nauczycielki.
- Słucham!- wstała oburzona- pójdziesz ze mną do dyrektora!