Po tym spotkaniu resztę nocy spędziłam na rozmyślaniu. Chyba zaczynałam cos do niego czuć, a przecież nie mogłam. Wiedziałam ze związek to ogromna odpowiedzialność, wiedziałam ze nie jestem na to gotowa. Ze to jeszcze nie czas. Nie miałam pojecia co zrobić ale obiecałam sobie ze bede utrzymywała dystans.
Rano sie obudziłam pierwszy raz w zyciu po 8..
-o cholera spóźniłam sie.. - to było moje pierwsze spóźnienie w zyciu. - czyli nici z wzorowej frekwencji- mruczalam. Weszłam do mojej garderoby, rzecz jasna jak zwykle nie miałam pojecia co na siebie włożyć. Ubrałam jednak biała sukienkę przed kolano. Włosy spielam w roztrzepanego koka. Makijażu zrobić nie zdążyłam choć na codzien i tak malowałam tylko rzęsy. Po 8;20 byłam juz gotowa. Ruszyłam biegiem do szkoły. Nagle usłyszałam krzyk
-Zuza, czekaj!- odwróciłam sie, był to Leon. Chłopak najwyraźniej zaspał dzisiaj jak ja.
-cześć- uśmiechnęłam sie i wystawiłam reke
Chłopak podszedł do mnie i przytulił mocno szeptajac mi do ucha- cześć Zuzia.
- widzę ze nie tylko ja sie dzisiaj spóźnię- zachichotalam
- A co Ty na to żebyśmy zrobili cos szalonego? - zaintrygował mnie tymi słowami
- Co masz na mysli- mowilam zainteresowana
- Co powiesz na wagary?- byłam w szoku. Jeszcze nigdy nie byłam na wagarach. Ale w tamtym momencie byłam nim do tego stopnia oczarowana ze poszłabym za nim nawet na koniec świata. Zgodziłam sie, dlatego zamiast w prawo- do szkoły, skręciliśmy w lewo i poszliśmy w stronę morza.