W koncu dobiegłam do domu. Wlecialam po schodach niczym torpeda i zamklam sie w swoim pokoju. Po tym zdarzeniu noc była najgorsza. Miałam ogromne wyrzuty sumienia. Bałam sie o niego. Bałam sie ze zrobi cos głupiego. Złe czułam sie z tym ze dałam kosza osobie która nie jest mi obojętna..
- Zuza, zbierz mysli - mowilam po cichu chodząc po pokoju od jednego kata do drugiego. W pewnej chwili moja wędrówka zmieniła kierunek na balkon. Podeszłam bliżej i zobaczyłam dom moich sąsiadów
- Światła wszedzie pogaszone oprócz w jednym pokoju. To musi byc pokój Leona, napewno!- nagle nabrałam checi do zycia. Czułam jak wszystko we mnie buzuje. Czułam sie jak nigdy dotąd. Wpadłam na pewien pomysł. Otóż, pokój Leona, przynajmniej w moich domysłach był pokojem na przeciwko mnie, tyleze na dole.
- Ma otwarte okno. Zuza.. Zuza nie.. Bedziesz tego żałować .. - mowilam cicho ale na marne , oczywiście serce wygrało nad rozumem. Ubrałam na siebie jakaś stara duża bluzę i wyszłam z domu. Starałam sie zrobić to jak najciszej mogłam zeby nikogo nie obudzić. Podeszłam do domu sąsiadów. Od jego okna dzielił mnie tylko pies- czy raczej ogromne psisko zapięte na małym sznurku. Nie wspominałam wcześniej ale bardzo boje sie psów.
- Dasz rade. Dasz rade . Dasz rade...- powtarzałam sobie. Skradalam sie obok psa niczym myszka. Oczywiście to by było zbyt łatwe jak na mnie niezdare, znow musiałam sie potknąć o jakiś kamień..
- Ała!- krzyknęłam po czym od razu zakrylam buzie rękoma. Rzecz jasna pies sie obudził i zaczął szczekać a ja uciekałam przed siebie. Najbliższym przystankiem było otwarte okno.
- No to wchodzimy - pomyslałam po czym tak zrobiłam. Moje przekonania nie zawiodły mnie, to był pokój Leona. Był dosyć przestrzenny, urządzony podobnie do mojego gustu. Na łóżko leżał On.. Gdy go zobaczyłam serce podskoczyło mi do gardła, zrobiło mi sie gorąco.. Nie miałam pojecia co mam mowic , co mam robic.
- Zuza? Co Ty tu robisz? Jest 2 nad ranem - mowil zdziwiony Chłopak
- Leon musimy porozmawiać. - usiadłam na łożku obok niego.