Prolog

569 38 11
                                    

*Pov Rebeca*

- Córciu co chcesz na obiad?? - pyta mnie mama
- Naleśniki!! - krzyczę z entuzjazmem, na co mama się uśmiecha i kręci głową
- Dobrze, ale musicie pójść z Charlim do sklepu i... - nie dałam jej dokończyć
- Charlieeeeeee - krzyknęłam - musimy iść do sklepuuuuuu
- Po co?? Nie możesz sama?? - odkrzyknął, chciałam coś powiedzieć, ale mama mnie wyprzedziła
- Nie, nie może, a teraz marsz do sklepu

Zrezygnowny zszedł ze schodów i zaczął ubierać buty. Ja już czekałam przed domem i uśmiechałam się jak głupia. Chłopak spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem i nie odzywając się słowem skierował się w stronę sklepu. Ja szłam, a raczej skakałam obok niego. Charlie zatrzymał się przed sklepem przez co prawie na niego wpadłam.

- Zostań tu i się nie ruszaj.

Posłuchałam go choć było mi przykro, że nie chciał mnie wziąć ze sobą. Czekałam na niego do momentu, aż podszedł do mnie jakiś mężczyzna:

- Cześć jestem wujek Poul, a ty??
- Rebeca - wyszczerzyłam się do niego
- Chcesz iść z wujkiem do wesołego miasteczka??
- Ale Charlie bedzie zly... - posutnialam, bo chcialam tam iśc, ale oczywiscie mój brat będzie miał jakieś problemy.
- Ja już z nim rozmawiałem! - usmiechnal sie miło. Ucieszyło mnie to.
- Mmm... A naleśniki?- Zapytałam smutno.
- Kupie ci jakie tylko będziesz chciała!
- Nawet z Nutellą?!- wytrzeszczyłam oczy.
- Nawet z Nutellą! - potwierdzil.
- No dobrze, to chodzmy! - uśmiechnęłam się.

Wujek Poul wyciągnął rękę w moją stronę, którą po chwili chwyciłam. Skierował się w stronę czarnego samochodu w którym siedziała jakaś kobieta, próbowałam ją ignorować. Po jakimś czasie poczułam lekki ból w okolicach ramienia. Moje powieki robiły się coraz cięższe aż w końcu zasnęłam.

*Pov Charlie*

Ugh, dlaczego muszę wszędzie z nią chodzić? Co ja jestem nianka? Dobrze, że została przed sklepem, teraz przynajmniej mam spokój.

Wziąłem wszysko i położyłem na ladzie. Oczywiście jak zawsze nigdzie im się nie spieszy. Czemu kasjerki zawsze tak wolno to robią?
O nareszcie moja kolej.
Zapłaciłem już za wszystkie zakupy i spakowałem je w siatke.
Wyszedłem ze sklepu.
- Rebeca! Idziemy!- odwrócilem się, ale nie bylo jej tam. - Rebeca! Nie bawimy się teraz w chowanego! Chodź!- nadal się nikt nie odzywał.
Ugh, z nią zawsze są problemy. Pewnie poszła do domu. Wolnym krokiem ruszyłem w stronę domu.

- Hejj!- krzyknąłem wchodząc.
- Hej! A gdzie Rebeca?! - zatroskała się mama.
- Jak to? Nie ma jej w domu? - zdziwiłem się.
- No nie, przecież poszła z Tobą do sklepu.
- Ale jak wyszedłem to jej nie było...
- Jak to jej nie było?! - chyba się wkurzyła.- Idziemy tam!

Wyszliśmy baardzo szybko. Ledwo nadążałem za moja rodzicielką.

- Gdzie ją zostawiłeś? W ogóle dlaczego nie weszła z Tobą?!
- Bo zaraz by marudzila, że chce cos kupic, myslałem, że tak po prostu będzie szybciej...
- Dobra, teraz musimy ją znaleźć!

Szukaliśmy jej kilka godzin, mama zadzwoniła po policję. Mam straszne wyrzuty sumienia. Czemu ja ją tam zostawiłem?! Boze jaki ja jestem głupi!

Po następnych godzinach poszukiwań policja wpadla na pewien trop. Nie wiem dokładnie o co chodzilo, bo podsluchałem rozmowę rodziców, ale policja myśli, że Rebeca została porwana... Kiedy to usłyszałem, nie mogłem uwierzyć... Jak to porwana?!

Poszedłem do pokoju mojej sis, to nie miało tak wyglądać... Położyłem się do jej łóżka, przytuliłem jej ulubionego misia... Szepnąłem ciche "przepraszam", zasnąłem...

To był najgorszy dzień w moim życiu...



Witamy w naszym nowym ff!
Mamy nadzieję, że się spodoba!
Liczymy na gwiazdki i komentarze!😂❤

~ KMteam

( tak to ff piszą dwie zajebiste laski😂 i do tego skromne xd)

Zaginiona | C.L i L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz