Rozdział 19

384 48 33
                                    

Pov Suzy\Rebeca

Obudziły mnie jasne promienie słońca, próbowałam zakryć twarz poduszką, ale na marne. Ból głowy dawał się we znaki. Po jaką cholerę wypiłam wczoraj tyle wina. Z łóżka wstałam z jękiem na ustach. Miałam zamiar zejść do kuchni i coś zjeść, ale po paru krokach zrezygnowałam i weszłam do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam zdejmować wczorajsze ubrania. Odkręciłam (?) wodę i weszłam pod prysznic. Moje spięte ciało zaczęło się rozluźniać pod wpływem ciepłej wody. Dopiero po chwili zorientowałam się, że mało co pamiętam z tamtego wieczoru. Na początku panikowałam, ale po chwili przestałam się tym przejmować, bo co mogła takiego robić piątka wstawionych dziewcząt. Po skończonym prysznicu owinęłam moje ciało w ręcznik i zaczęłam suszyć włosy. Przy okazji wyciągnęłam również z szafki tabletki przeciwbólowe i połknęłam jedną. Gdy byłam już w miarę ogarnięta, wyszłam z łazienki i skierowałam się do mojego pokoju, by ubrać na siebie jakieś ubrania. Padło na białe dżinsy z dziurami oraz lekko prześwitującą, miętową koszulę. Gotowa wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni. Gdyby nie fakt, że trzymałam się barierki już dawno zleciałabym ze schodów, tylko dlatego, że zaczęłam śmiać się jak opętana. Przez co potknęłam się o dywan. Jaki debil kładzie dywan na środku korytarza. Pewnie reakcja kogoś innego byłaby taka sama. Wychodzi na to, że tylko ja wylądowałam w pokoju, a reszta dziewczyn śpi na blacie, kanapie lub podłodze. Chyba nie chcę wiedzieć co tu się działo.

Charlie Pov.

- Le...Leo... - mój głos się załamywał.
- Charlie, wszystko okej? Zbladłeś...- zmartwił się chłopak.
- to ona...- szepnąłem prawie niesłyszalnie.
- Co?
- To ona- powtórzyłem
- Kto "ona"?- zdziwił się.
- Moja siostra...
- Co ale jak? Dobra Charlie... Ja wiem ze jest ci ciężko, nie pogodziłeś się z tym ze ona nie żyje.... Ale nie popadaj w paranoje...- mówił spokojnym głosem, tak jakbym był uciekinierem z wariatkowa.
- Ty też mi nie wierzysz?
- Pomyśl racjonalnie....
- Jak mam myśleć cokolwiek? Jak?! To jest moja siostra!
- Charlie...
- Ty mi nie wierzysz... Leondre jestesmy przyjaciółmi! Tak czy nie? Ja cię zawsze wspieram! Nie możesz raz ty tego zrobić...- ostatnie zdanie powiedziałem ciszej.
Nastała cisza. Nikt sie nie odzywał...
Kilka minut później Leo podniósł głowę, spojrzał mi w oczy i sie uśmiechnął.
- Charlie... Masz racje, przepraszam...
- Spoko... Ja mowie poważnie... To ona..
- To chodźmy do niej.
- Poważnie mówisz?
- Pewnie!- powiedział i pociągnął mnie za sobą.

Kiedy byliśmy pod jej domem, opamiętałem się.
- Leo, ale jak to będzie wyglądać. Podejdę do niej i co? Powiem "Hej jestem Charlie i jestem twoim bratem. Wiesz zostałaś porwana bo cię nie dopilnowałem, ale bardzo za tobą tęsknię. Moze wrócisz do domu?" serio? Jak nie zadzwoni do psychiatryka i na policje to juz będzie sukces. Chciałem już zawrócić, ale ten debil jedną ręką zadzwonił do drzwi, a drugą trzymał mnie za rękaw żebym nie uciekł. Po chwili drzwi otworzyła niewysoka blondynka, na co głośno przęłknąłem ślinę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 29, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zaginiona | C.L i L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz