Pov Suzy\Rebeca
Obudziły mnie jasne promienie słońca, próbowałam zakryć twarz poduszką, ale na marne. Ból głowy dawał się we znaki. Po jaką cholerę wypiłam wczoraj tyle wina. Z łóżka wstałam z jękiem na ustach. Miałam zamiar zejść do kuchni i coś zjeść, ale po paru krokach zrezygnowałam i weszłam do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam zdejmować wczorajsze ubrania. Odkręciłam (?) wodę i weszłam pod prysznic. Moje spięte ciało zaczęło się rozluźniać pod wpływem ciepłej wody. Dopiero po chwili zorientowałam się, że mało co pamiętam z tamtego wieczoru. Na początku panikowałam, ale po chwili przestałam się tym przejmować, bo co mogła takiego robić piątka wstawionych dziewcząt. Po skończonym prysznicu owinęłam moje ciało w ręcznik i zaczęłam suszyć włosy. Przy okazji wyciągnęłam również z szafki tabletki przeciwbólowe i połknęłam jedną. Gdy byłam już w miarę ogarnięta, wyszłam z łazienki i skierowałam się do mojego pokoju, by ubrać na siebie jakieś ubrania. Padło na białe dżinsy z dziurami oraz lekko prześwitującą, miętową koszulę. Gotowa wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni. Gdyby nie fakt, że trzymałam się barierki już dawno zleciałabym ze schodów, tylko dlatego, że zaczęłam śmiać się jak opętana. Przez co potknęłam się o dywan. Jaki debil kładzie dywan na środku korytarza. Pewnie reakcja kogoś innego byłaby taka sama. Wychodzi na to, że tylko ja wylądowałam w pokoju, a reszta dziewczyn śpi na blacie, kanapie lub podłodze. Chyba nie chcę wiedzieć co tu się działo.
Charlie Pov.
- Le...Leo... - mój głos się załamywał.
- Charlie, wszystko okej? Zbladłeś...- zmartwił się chłopak.
- to ona...- szepnąłem prawie niesłyszalnie.
- Co?
- To ona- powtórzyłem
- Kto "ona"?- zdziwił się.
- Moja siostra...
- Co ale jak? Dobra Charlie... Ja wiem ze jest ci ciężko, nie pogodziłeś się z tym ze ona nie żyje.... Ale nie popadaj w paranoje...- mówił spokojnym głosem, tak jakbym był uciekinierem z wariatkowa.
- Ty też mi nie wierzysz?
- Pomyśl racjonalnie....
- Jak mam myśleć cokolwiek? Jak?! To jest moja siostra!
- Charlie...
- Ty mi nie wierzysz... Leondre jestesmy przyjaciółmi! Tak czy nie? Ja cię zawsze wspieram! Nie możesz raz ty tego zrobić...- ostatnie zdanie powiedziałem ciszej.
Nastała cisza. Nikt sie nie odzywał...
Kilka minut później Leo podniósł głowę, spojrzał mi w oczy i sie uśmiechnął.
- Charlie... Masz racje, przepraszam...
- Spoko... Ja mowie poważnie... To ona..
- To chodźmy do niej.
- Poważnie mówisz?
- Pewnie!- powiedział i pociągnął mnie za sobą.Kiedy byliśmy pod jej domem, opamiętałem się.
- Leo, ale jak to będzie wyglądać. Podejdę do niej i co? Powiem "Hej jestem Charlie i jestem twoim bratem. Wiesz zostałaś porwana bo cię nie dopilnowałem, ale bardzo za tobą tęsknię. Moze wrócisz do domu?" serio? Jak nie zadzwoni do psychiatryka i na policje to juz będzie sukces. Chciałem już zawrócić, ale ten debil jedną ręką zadzwonił do drzwi, a drugą trzymał mnie za rękaw żebym nie uciekł. Po chwili drzwi otworzyła niewysoka blondynka, na co głośno przęłknąłem ślinę.
CZYTASZ
Zaginiona | C.L i L.D
FanfictionPrzyszłość dogania nas w najmniej oczekiwanych momentach. Czasami potrafi naprawić, a czasami zepsuć całe życie, przynajmniej lepsze to niż życie w kłamstwie. W świecie Rebeci jest pełno kłamstw i nie prawdziwych historii. Czy jedno wydarzenie pozwo...