Przyszłość dogania nas w najmniej oczekiwanych momentach. Czasami potrafi naprawić, a czasami zepsuć całe życie, przynajmniej lepsze to niż życie w kłamstwie. W świecie Rebeci jest pełno kłamstw i nie prawdziwych historii. Czy jedno wydarzenie pozwo...
*Suzy Pov* (wcześniej Rebeca Pov) *Kilka lat później*
Obudziłam się dzisiaj z wielkim bananem na twarzy, ponieważ dziś jest ten dzień. Dziś jadę na koncert mojego ulubionego zespołu w dodatku mam bilet M&G, więc będę mogła przytulić moje aniołki. Aktualnie mieszkam w Polsce, choć z tego co rodzice mówili urodziłam się w Anglii. Jest to jeden z niewielu ich koncertów tutaj, a szczególnie w moim mieście. Ubrałam się
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zeszłam do kuchni gdzie rodzice już na mnie czekali. Przywitałam się z nimi i zaczęłam jeść przygotowane przez nich kanapki. Musiałam im w końcu powiedzieć, że idę na koncert, ponieważ bilet kupiłam za własne pieniądze.
- Mamo, tato... - zaczęłam - Tak, Suzy - zapytał tata - Bo ja idę dzisiaj razem z Aną na koncert. - powiedziałam spokojnie - Kogo? - tym razem spytała mama - Bars and Melody... - wymamrotałam, bo wiem, że oni nie lubią gdy wspominam o nich. Nigdy tego nie rozumiałam. - Nigdzie nie idziesz!! Jasno się wyraziłem?! - krzyknął najwyraźniej zdenerwowany ojciec, oczywiście ja też nie zostałam mu dłużna. - Niby dlaczego?! Zawsze musisz postawić na swoim! - krzycząc to po prostu wstałam od stołu i wróciłam do pokoju. Chwyciłam telefon i szybko wystukałam wiadomość do Any.
Do: Ana 😍😘 Plan B
Rzuciłam telefon na łóżku i ubrałam się w białe rurki, czarny top z adidasa i szary sweterek
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ledwo się zabrałam, a usłyszałam ciche pukanie w okno. Wzięłam jeszcze torebkę w której miałam telefon, bilety i pieniądze i wyskoczyłam przez okno. Na szczęście mój pokój jest na parterze więc mogę wchodzić i wychodzić kiedy tylko chcę. Nie musiałam nic mówić bo Ana wiedziała dokładnie, że teraz idziemy na zakupy, ponieważ nie wzięłam nic na przebranie na koncert. Skierowałyśmy się w stronę galerii, lecz zanim zaczęłyśmy chodzić po sklepach poszłyśmy do Starbuksa. Ana poszła nam coś zamówić, a ja przeglądałam social media. Zatrzymałam się na snapie, gdzie widziałam, snapy chłopaków, że są w Polsce i wybierają się do Starbuksa. Czekaj co?! W tym mieście są tylko dwa, więc jest 50% szans, że właśnie tu przyjdą. Ale sądząc po okolicy w jakiej nagrywali snapy to idą raczej do tego drugiego. Kiedy Ana przyszła z zamówieniem podała mi kubek i ruszyłymy w stronę sklepów. Przez dwie godziny szukałyśmy jakiejś sukienki, kiedy już zrezygnowane miałyśmy wracać zobaczyłam na wystawie jednego ze sklepów przecudną sukienkę. Wymieniłyśmy się z Aną spojrzeniem i weszłyśmy do sklepu. Szybko odnalazłam sukienkę z wystawy i poszłyśmy do przymierzalni. Była idealna jakby na mnie czekała. Bez zastanowienia kupiłam ją i skierowałam się w stronę domu Any, gdzie robiłyśmy sobie makijaż i fryzury. Ja postawiłam na delikatny makijaż, zrobiłam delikatne kreski, pomalowałam rzęsy oraz podkreśliłam usta różową, matową szminką. Włosy lekko zakręciłam i ubrałam sukienkę.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ana miała podobny makijaż, ale włosy miała wyprostowane. Ubrała jasną sukienkę, a na to narzuciła czarną kurtkę.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Gotowe byłyśmy około godziny 12.15, ponieważ M&G zaczynało się na 13. Szybko wsiadłyśmy do samochodu Any i pojechałyśmy na koncert.
Z jednej strony byłam zestresowana, a z drugiej nie mogłam się doczekać. Tak długo na to czekałam... Nie rozumiem jednego... Dlaczego mój tata nie chce, żebym była szczęśliwa, przecież tu nawet o kase nie chodzi, bo bilet kupiłam sobie sama.
- Tak właściwie to czemu twój ojciec nie chciał ci pozwolić iść na ten koncert?- zapytała Ana spoglądając raz na mnie, raz na drogę. - Tak szczerze to sama nie wiem. Jak tylko wspominam coś o Charliem to od razu robi awanturę. Jeśli chodzi o Leo to nie jest tak źle, ale też nie lubi o nim słuchać. Nie wiem o co mu chodzi...- westchnęłam. - Może... Sama nie wiem... - Nawet te durne plakaty ze ściany mi zerwał, rozumiesz to? Przecież to głupie! O co mu chodzi?!- trochę się wkurzyłam. - Może po prostu z nim pogadaj?- zaproponowała Ana. - Chyba będę musiała, ale to jutro... Dzisiaj się świetnie bawimy!- cicho pisnęłam i zaklaskałam. - Haha no pewnie! Dzisiaj jest nasz dzień!- zaśmiała się Ana.