Rozdział 1

554 40 6
                                    

*Suzy Pov* (wcześniej Rebeca Pov)
               *Kilka lat później*

Obudziłam się dzisiaj z wielkim bananem na twarzy, ponieważ dziś jest ten dzień. Dziś jadę na koncert mojego ulubionego zespołu w dodatku mam bilet M&G, więc będę mogła przytulić moje aniołki. Aktualnie mieszkam w Polsce, choć z tego co rodzice mówili urodziłam się w Anglii. Jest to jeden z niewielu ich koncertów tutaj, a szczególnie w moim mieście. Ubrałam się

Zeszłam do kuchni gdzie rodzice już na mnie czekali

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zeszłam do kuchni gdzie rodzice już na mnie czekali. Przywitałam się z nimi i zaczęłam jeść przygotowane przez nich kanapki. Musiałam im w końcu powiedzieć, że idę na koncert, ponieważ bilet kupiłam za własne pieniądze.

- Mamo, tato... - zaczęłam
- Tak, Suzy - zapytał tata
- Bo ja idę dzisiaj razem z Aną na koncert. - powiedziałam spokojnie
- Kogo? - tym razem spytała mama
- Bars and Melody... - wymamrotałam, bo wiem, że oni nie lubią gdy wspominam o nich. Nigdy tego nie rozumiałam.
- Nigdzie nie idziesz!! Jasno się wyraziłem?! - krzyknął najwyraźniej zdenerwowany ojciec, oczywiście ja też nie zostałam mu dłużna.
- Niby dlaczego?! Zawsze musisz postawić na swoim! - krzycząc to po prostu wstałam od stołu i wróciłam do pokoju. Chwyciłam telefon i szybko wystukałam wiadomość do Any.

Do: Ana 😍😘
Plan B

Rzuciłam telefon na łóżku i ubrałam się w białe rurki, czarny top z adidasa i szary sweterek

Rzuciłam telefon na łóżku i ubrałam się w białe rurki, czarny top z adidasa i szary sweterek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ledwo się zabrałam, a usłyszałam ciche pukanie w okno. Wzięłam jeszcze torebkę w której miałam telefon, bilety i pieniądze i wyskoczyłam przez okno. Na szczęście mój pokój jest na parterze więc mogę wchodzić i wychodzić kiedy tylko chcę. Nie musiałam nic mówić bo Ana wiedziała dokładnie, że teraz idziemy na zakupy, ponieważ nie wzięłam nic na przebranie na koncert. Skierowałyśmy się w stronę galerii, lecz zanim zaczęłyśmy chodzić po sklepach poszłyśmy do Starbuksa. Ana poszła nam coś zamówić, a ja przeglądałam social media. Zatrzymałam się na snapie, gdzie widziałam, snapy chłopaków, że są w Polsce i wybierają się do Starbuksa. Czekaj co?! W tym mieście są tylko dwa, więc jest 50% szans, że właśnie tu przyjdą. Ale sądząc po okolicy w jakiej nagrywali snapy to idą raczej do tego drugiego. Kiedy Ana przyszła z zamówieniem podała mi kubek i ruszyłymy w stronę sklepów. Przez dwie godziny szukałyśmy jakiejś sukienki, kiedy już zrezygnowane miałyśmy wracać zobaczyłam na wystawie jednego ze sklepów przecudną sukienkę. Wymieniłyśmy się z Aną spojrzeniem i weszłyśmy do sklepu. Szybko odnalazłam sukienkę z wystawy i poszłyśmy do przymierzalni. Była idealna jakby na mnie czekała. Bez zastanowienia kupiłam ją i skierowałam się w stronę domu Any, gdzie robiłyśmy sobie makijaż i fryzury. Ja postawiłam na delikatny makijaż, zrobiłam delikatne kreski, pomalowałam rzęsy oraz podkreśliłam usta różową, matową szminką. Włosy lekko zakręciłam i ubrałam sukienkę.

Ana miała podobny makijaż, ale włosy miała wyprostowane

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ana miała podobny makijaż, ale włosy miała wyprostowane. Ubrała jasną sukienkę, a na to narzuciła czarną kurtkę.

Gotowe byłyśmy około godziny 12

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gotowe byłyśmy około godziny 12.15, ponieważ M&G zaczynało się na 13. Szybko wsiadłyśmy do samochodu Any i pojechałyśmy na koncert.

Z jednej strony byłam zestresowana, a z drugiej nie mogłam się doczekać. Tak długo na to czekałam... Nie rozumiem jednego... Dlaczego mój tata nie chce, żebym była szczęśliwa, przecież tu nawet o kase nie chodzi, bo bilet kupiłam sobie sama.

- Tak właściwie to czemu twój ojciec nie chciał ci pozwolić iść na ten koncert?- zapytała Ana spoglądając raz na mnie, raz na drogę.
- Tak szczerze to sama nie wiem. Jak tylko wspominam coś o Charliem to od razu robi awanturę. Jeśli chodzi o Leo to nie jest tak źle, ale też nie lubi o nim słuchać. Nie wiem o co mu chodzi...- westchnęłam.
- Może... Sama nie wiem...
- Nawet te durne plakaty ze ściany mi zerwał, rozumiesz to? Przecież to głupie! O co mu chodzi?!- trochę się wkurzyłam.
- Może po prostu z nim pogadaj?- zaproponowała Ana.
- Chyba będę musiała, ale to jutro... Dzisiaj się świetnie bawimy!- cicho pisnęłam i zaklaskałam.
- Haha no pewnie! Dzisiaj jest nasz dzień!- zaśmiała się Ana.

Zaginiona | C.L i L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz