Rozdział 2

539 40 15
                                    

*Pov Charlie*

- Charlie idź z siostrą do sklepu!- usłyszałem krzyk mamy.
- Muszę?- zapytałem bez entuzjazmu.
- Tak!- po tych słowach, niechętnie zszedlem na dół i razem z młodą wyszlismy z domu.
Szliśmy kawałek, nagle zaczęła się ode mnie oddalać. Zacząłem ją gonić, ale moje starania były bezcelowe. Moja siostrzyczka podeszła do jakiegoś mężczyzny, który zaczął ciągnąć ją za rękę. Slyszałem tylko krzyk dziewczynki "Charlie, pomóż!!". Tak bardzo chciałem, ale nie mogłem się ruszyć...

Obudziłem się z krzykiem. Znowu ten sen. Rozejrzałem się dookoła. Byłem w busie, no tak, jedziemy do Polski. Dobra, Charlie ogarnij się. To sen.
To wszystko działo się 9 lat temu, a ja nadal nie mogę pozbyć się tych koszmarów. W moich myślach często pojawiała się moja siostra. To moja wina, gdybym zachował się jak prawdziwy brat, nic by się nie stało... To moja wina.

Usłyszałem pukanie do drzwi.

- Proszę...- szepnąłem.
- Charlie, okej?- zapytał Leo.
- Taaa, to tylko sen...- westchnąłem.
- Jesteś pewien?- zapytał widocznie zmrtwiony.
- Tak, co chciałeś?- zapytałem wstając.
- Jesteśmy w Polsce. Za 6h mamy M&G. Jak się ogarniesz to chodź do hotelu na śniadanie.- powiedział i wyszedł.

Wstałem, pościeliłem łóżko, umyłem się i ubrałem w:

Wstałem, pościeliłem łóżko, umyłem się i ubrałem w:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poprawiłem włosy i wyszedłem z busa. Oczywiście nie obyło się bez fanek.
Uśmiechnąłem się szeroko, wiedziałem, że nie mogę do nich podejść, ale na pewno będą robić zdjęcia. Tak też bylo. Mój ochroniarz "przeprowadził" mnie przez tłum prosto do hotelu.

Na stołówce spotkałem Leo. Przysiadłem się do niego i razem jedliśmy.

- Widziałeś ile lasek?- zapytał mój przyjaciel.
- Haha, połowa z nich miała po 12 lat..- zaśmiałem się, a on tylko przewrócił oczami.
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne. Widziałem dużo w moim wieku.- powiedział między gryzami Leo.
- I co? Wpadła ci któraś w oko?- szturchnąłem go łokciem, przez co prawie wylał zawartosć swojego kubka.
- Jeszcze się nie zdążyłem przypatrzeć...- odpowiedział ze śmiechem.

Reszta posiłku odbyla się w ciszy. Potem poszliśmy do swoich pokoji, ale tylko na chwilę, bo 1.5h później zaczynaliśmy przygotowania.
Ćwiczyliśmy piosenki, ale oczywiście musiałem sobie rozwalić telefon. Extra.

- Ej, Charlie co jest?- zapytał Leo podchodząc do mnie.
- Znowu rozwaliłem sobie iphona...- westchnąłem.
- Nie miałeś obudowy?- zaśmiał się.
- Zapomniałem jej nałożyć, miałem to zrobić przed M&G...- głośno wypuściłem powietrze.
- To się nazywa fart.- zaczął się śmiać Leo.
- Bardzo śmieszne stary... Mama mnie zabije jak się dowie...- Powiedziałem ciszej.
- No wiesz trzeci raz w ciągu dwóch tygodni... Też bym się wkurzył...- dalej się śmiał, a ja tylko przewrócilem oczami.

Ćwiczyliśmy jeszcze trochę. Potem mieliśmy się przygotować na M&G. Zajęło nam to ok.1h. Kiedy byliśmy już gotowi, ja wyglądalem tak:

 Kiedy byliśmy już gotowi, ja wyglądalem tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A Leo, tak:

Poszlismy pod scenę, a potem razem z ochroniarzami, do miejsca gdzie odbywał się M&G

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poszlismy pod scenę, a potem razem z ochroniarzami, do miejsca gdzie odbywał się M&G...

*Pov Suz*

Po jakiś 15 minutach byłyśmy na miejscu. Przed wejściem była już dość duża grupka Bambinos, no no trochę dużo. Pociągnęłam Ane za rękę i zaczęłyśmy przpychać się w stronę bramek na M&G. Nie wierzę, że to się dzieje...

- Suzy... Moja ręka - szepnęła mi do ucha, moja przyjaciółka. Słysząc to puściłam jej rękę i mruknęłam ciche przepraszam i stanęłam w kolejce. Gorąco tu i to bardzo, ale muszę to wytrzymać dla moich aniołków. Praktycznie cały czas przegadałam i prześmiałam z Aną. Nawet nie zauważyłam gdy została tylko jedna dziewczyna przede mną, dopiero się zorientowałam gdy Ana lekko dźgnęła mnie w żebro. Następna byłam ja. W moich oczach momentalnie pojawiły się łzy, gdyż zaraz przytule moje oba światy. Brunetka właśnie kierowała się w stronę sceny. Teraz ja. Oh Shit...

*Pov Charlie*

Przytuliliśmy już chyba z 25 dziewczyn. Wszystkie były takie szczęśliwe! Jak ja to uwielbiam! Spełniliśmy marzenia wielu dziewczyn! To jest cudowne uczucie.

Właśnie odeszła od nas piękna brunetka, a następna była blondynka. Była na prawdę śliczna. Tak bardzo mi kogoś przypominała, ale nie miałem pojęcia kogo. Może była na naszych koncertach... Pewnie tak.
Cala w skowronkach podeszła do Leo i mocno go przytuliła. Potem podbiegła do mnie i zrobila to samo, na co ja się zaśmiałem.

- Znamy się?- szepnąłem jej do ucha.
- Ja cię znam, ty mnie raczej nie..- zachichotała.
- Byłaś już na naszym koncercie?- zapytałem jej, kiedy już przestaliśmy się przytulać.
- Nie... Jestem pierwszy raz...- odpowiedziala.
Zrobiliśmy sobie zdjęcie, a kiedy odchodziła, musialem jeszcze ją o to zapytać. Złapalem ją za rękę, spojrzala na mnie

- To skąd ja cię znam?- patrzyłem jej w oczy. Rzuciła mi przepraszające spojrzenie, ale nie odpowiedziała. Poszła pod scenę. Nie dziwie jej się. Ona sama pewnie nie wie. Ale... Te oczy... Napewno ją znam...

Zaginiona | C.L i L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz