"Nigdy nie pogodze sie ze stara tak wspanialej osoby"

319 3 0
                                    

- Venesso gdzie jest mój krawat od garnituru? - krzyczał jak zawsze nierozgarniety ojciec

- leży na komodzie w salonie kochanie, uwazaj bo niedługo głowy zapomnisz - śmiała się moja macocha której nie nawidzilam

Tylko tata mnie rozumiał...
kiedyś....

Mieliśmy taki dobry kontakt mogłam godzinami rozmawiać z nim o wszystkim a ja wspieralam go gdy miał trudny dzień w pracy lub gdy kłócił sie z mama...

Dokładnie 3 lata temu zmarła moja mama miała tylko 45 lat była taka młodziutka, radosna, traktowalam ją jak siostrę.
Słowa które ostatnie uslyszalam z tatą od lekarza to :

- rak trzustki ...

To było jak cios w moje serce.
Myslalam ze za chwile wybuchne...

Po tych słowach nogi mi się ugiely byłam tak zrozpaczona ze przez jakiś czas w ogóle nie wychodziłam z pokoju.
Bylam zamknięta w czterech ścianach i plakalam dzień i noc.
Nie mogłam pogodzić się z tą myslą
Dlaczego akurat ona ?
Moja kochana mama...

Po śmierci mamy tata nie mogl do mnie dotrzeć.
Było mi strasznie ciężko jemu pewnie tez wspolczulabym mu z całego serca gdyby pewniego dnia nie przyprowadził do domu swojej "koleżanki" z pracy.
Zaczęli częściej się spotykać, zabierali mnie i moja przyjaciółkę na wycieczki których nie nawidzilam... (Bo rodzeństwa nie mam...)
Ta Venessa strasznie panoszyla się po domu gdy ojciec sie z nią ożenił.
Nie mogła zrozumieć tego ze mam żałobę po najważniejszej osobie w moim życiu ...
Narzucala ciągle jakieś żadania.

Pamiętam jedno zdanie które kiedy mi powiedziała przez ktore ją znienawidzilam...
Było to latem.
Siedzialam w salonie i ogladalam przypadkowe filmy które leciały w TV.
Podeszła do mnie i powiedziała :

-pakuj sie jedziemy do Egiptu na 3 tygodnie ...Tak tez jestem bardzo szczęśliwa ze mój misio zrobił nam taka niespodziankę - krzyczała i podskakiwala klaszczac w dlonie ..
wyglądało to przekomicznie przypominała chora umysłową foke

- ja nigdzie nie jade bawcie sie sami - warknelam po czym dalej przerzucalam kanały

- twoja mama chciałaby zebys nie zamartwiala sie tak tylko korzystała z życia przecież juz jej nie ma a ty musisz żyć dalej zrozum teraz ja jestem twoja mama przyzwyczaj sie do tego - rzekla po czym stała i przyglądała sie

- po pierwsze moja mama chciałaby żebyś nie wpiepszala sie do czyjegoś życia...
Rozbilas nasza rodzinę !
Czy ty tego do jasnej cholery nie widzisz !!
Moglas zostawić mojego ojca w spokoju sami świetnie dalibysmy sobie rade...
Czy ty nie rozumiesz ze mnie i tacie jest ciężko z tym wszystkim ..

ohh ...

- no tak co ty tam mozesz wiedzieć jesteś tylko nic niewarta lalunią dla której wycieczki, kasa, zakupy i wygląd jest tylko ważny w ogóle nie liczysz sie z uczuciami innych - wstałam i wykrzczalam jej to prosto w twarz czując jak łzy kapią mi po policzkach..

- Oh .. Nie dramatyzuj tak przecież to nie jest koniec świata setki osób umiera codziennie - westchnela

- zamknij sie!!
Jak ty w ogóle masz czelnosc tak mowic ty nic nie rozumiesz dla ciebie to była zwykla osoba a dla mnie była całym światem...
Jest nim nadal.. - lkalam i czulam jak cala buzuje od środka ze złości

Miałam juz wychodzić ale odwrocilam sie i dodalam :

- nigdy nie pogodze sie ze strata tak wspaniałej osoby i ona zawsze będzie w moim sercu nieważne gdzie ..
I jeszcze jedno ..
Nigdy nie będziesz dla mnie jak matka
Nawet w jednym procencie nie wyobrazam sobie jak moglabys zająć jej miesce zrozum to i nie zbliżaj sie do mnie - po tych słowach wybuchlam płaczem po czym szybkim krokiem łapiąc tylko telefon wbieglam szybko do pokoju..

To tyle na dzisiaj mam nadzieje ze początek sie podoba.
Akcja sie jeszcze rozkreci...
Zapraszamy niedługo na kolejna część.
Piszcie w komentarzach czy wam sie podoba.
Dobranoc ;*!!

Please Stay...! (Zakonczone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz