"Obiad..."

107 2 2
                                    

Właśnie dzisiaj był ten dzień w którym miał na obiad wpaść Josh. Byłam bardzo przejęta, chciałam wypaść jak najlepiej.
Ubralam sie w różowa sukienkę przed kolano i kremowe szpilki. Włosy rozpuscilam naturanie wczesniej rozczesujac je dokładnie.
Pomalowalam standardowo rzęsy, poprawilam lekko brwi i musnelam usta malinowym blyszczkiem.
Nagle uslyszalam dzwonek do drzwi.

- Broke otwórz bo ja nakrywam do stołu - krzyknęła do mnie z dołu Venessa
Szybko podreptalam w kierunku drzwi wczesniej jeszcze zajrzalam do kuchni aby zobaczyć co ona wyczynia.
Stała układając sztućce. Gdy jednak spojrzalam sie na nią prawie zaniemówiłam. Była ubrana w obcisla czarna mini i do tego czarne koturny na platformie. Dlaczego ona tak sie wystroila?
Co ona knuje?
Coraz więcej pytań miałam w głowie. Jednak z mojego myślenia wybila mnie ona.

- Co tak sie patrzysz ? Nie tylko ty musisz dobrze wyglądać - posłała mi szyderczy uśmiech
O co chodzi tej kobiecie ...
Po chwili dodała :

- Idź otwórz te drzwi
Słysząc to skierowałam sie w stronę drzwi.
Otworzyłam a w nich stał bog seksu.
Josh był ubrany w czarna koszule i do tego ciemne dzinsy, włosy miał w nieładzie ale to dodawało mu seksapilu.

- Zaprosisz mnie do środka czy nadal bedziesz mnie zżerala wzrokiem - zapytał cwaniacko sie usmiechajac
Dopiero wtedy zauwazylam ze przygladam mu sie dosyć długo.

- P-prosze wejdz - zajaknelam sie trochę po chwili wpuszczając chłopaka do domu
Chłopak ominął mnie i skierował sie do kuchni.

- oo jak pani ładnie wygląda - zachwycał sie nią Josh

- Jaka tam pani mów mi Venessa aż taka stara nie jestem - usmiechnela sie sie do niego tak ze jak to widziałam to chciało mi sie zygac.

-Może usiadziemy - przerwałam to gluchą ciszę

- jasne - przytaknal Josh po czym usiadł
Po chwili znalazła sie na stole kaczka oraz dwa wina.
Gdy jedlismy Josh zaczął wychwalac jak ta kaczka jest wysmienita, komplementowal jej umiejętności po czym współczul jej po stracie męża.
Czulam sie tam jak piąte kolo u wozu więc postanowiłam ze pójdę zapalić i sie trochę przewietrzyc.

- ide na chwile na gore zaraz wroce- powiedzialam oschle

- pójść z toba - zapytał Josh

-przeciez Broke to duża dziewczyna sama sobie poradzi- widzialam w jej oczach cos dziwnego cos złego tylko w tej chwili nie mogłam wyczytać co to było.

- Venessa ma rację zostań tu ja zaraz wrócę - dopilam druga szklankę juz wina po czym weszlam na gore kierując sie w stronę balkonu.
Otworzylam balkon, poslalam sobie koc pod tyłek po czym zaciagnelam sie papierosem myśląc o tym wszystkim.
Siedzialam tam chyba z 20 min po czym chłód z podwórka dal o sobie znać więc postanowilam wrócić na dol.
Ostrożnie zamknelam drzwi po czym skierowałam sie w stronę kuchni.
Szlam wolnym krokiem gdy byłam już przed wejściem zauwazylam dziwne mlaskanie oraz dwie przewrócone butelki po winie.
Ustalam i nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
Stalam jak wryta czując ze do oczu napływają mi łzy.

- Broke to nie tak jak myślisz....



Co takiego stało sie w kuchni?
Jaki plan miala Venessa?
Zapraszam do czytania kolejnego rozdziału ;)
Zostaw po sobie ślad ;*

Please Stay...! (Zakonczone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz