"Kochany brat..."

93 2 2
                                    

W drodze do Californii trochę rozmawialam z Kalrkiem ale nie za długo. Znalam go niespełna kilka godzin wiec nie mielismy wspólnych tematów.
W pewnym momencie zasnelam bo oczy stawały sie coraz cięższe. Klark podał mi koc i poduszkę z która poszlam na tył i jak male dziecko kuląc sie usnelam.

- Wstawaj - potrzasal mną chłopak

- Co-co jest ? - zapytalam zaspanym glosem przyglądając sie mu z uwagą

- Jestem pod domem twojego brata - uśmiechnął sie ciepło
Słysząc to szybko wstalam ulozylam kocyk i poduszkę i  impetem otworzylam drzwi i wybieglam na podwórko kierujac sie w stronę domu.
Zapukalam lekko po czym szarpnelam drzwi i wbieglam do środka.
W kuchni stal oszołomiony mój braciszek calą to sytuacja.

- Broke ...- spojrzał na mnie ze smutkiem

- Braciszku jestem! - krzyknelam i wtulilam sie w jego tors - zostales mi tylko ty ..kocham cie - po moich policzkach leciały łzy

- Powiedz malutka co sie stalo- przytulil sie do mnie i pocałował w czoło

- Bo..-ja..ja to dla mnie naprawdę - nie skonczylam bo w tym momencie ktoś zapukał po czym Klark wszedł do środka.

-przepraszam ze przeszkadzam ale zostawilas ... Mark? - zapytał zdziwiony

-Klark - zapytał mój brat odsuwając sie od mnie i przyglądając sie postaci stojacej na korytarzu.

- Tak !- krzyknął Klark po czym podszedł do Marka i uscisneli sie

- O kurde stary jak my sie dawno nie widzieliśmy - zaczął Mark

- To wy sie znacie -zapytalam zdziwiona przecierajac policzki które były mokre

- Tak uczylismy sie razem na studiach ale potem każdy poszedł w swoja stronę i od tej pory nie spotkalismy sie juz wiecej- posmutnial Klark

- A co cie tu sprowadziło ? - zapytał zdziwiony brat- i czemu przywiozles tu Broke- cisnął pytaniami w stronę Klarka jak nabojami

- Przyjechalem na jakiś czas do dziewczyny a Broke przywiozlem bo było po drodze ale to może niech sama ci opowie - uśmiechnął sie do mnie

- przepraszam ze was zostawie ale pójdę sie rozpakowac i przespie sie bo jestem zmęczona - powiedziałam z chrypa w głosie omijając brata pozegnalam sie przytulajac Kalrka i zabierając walizki

- Dobrze ale pamiętaj rozmowa ze mną ciebie nie ominie siostrzyczko - usmiechnal sie po czym wrócił do rozmowy z kolega
Poszlam na górę, rozpakowalam sie, umylam, po czym weszlam do ciepłego łóżka i usnelam.
Po pewnym czasie obudzilam sie bo uslyszlam trzask drzwi. Spojrzalam na zegarek i zobaczylam ze jest juz grubo po północy.
Usiadlam przeglądając telefon i znowu milion powiadomień o połączeniach od Josh'a i setki wiadomości.
Czemu faceci zawsze powiedzą cos czego potem żałują a potem po glupim "przepraszam" myślą ze kobieta stanie sie uległa i wróci.
Powinni sie starać a nie myśleć ze wszystko zostanie wystawione im na tacy.
Idiota...
Z moich przemyśleń wytracil mnie mój brat który wszedł do mojego pokoju siadając na rogu mojego łóżka.

-Wiec slucham - spokojnie powiedział Mark trzymając mnie za rękę

****
Po wysłuchaniu całej opowieści Mark był strasznie zdenerwowany a ja byłam rozstrzesiona. Plakalam bez ustanie myśląc o tym co ta podla szmata zrobiła z idiotą Josh'em.
Mark nie wiedząc co ma mi powiedzieć przytulal mnie i mówił w kółko ze wszystko będzie dobrze i ze jakoś to będzie.
W tym momencie moje życie nie miało sensu.
Cholerny Josh...
Dziwka Venessa...
Kochany Mark...
To jedyna osoba która kochalam on był ze mną zawsze byl przy mnie kiedy tylko tego potrzebowalam.
Taki brat to skarb.
Kiedy widział ze jestem zmęczona fizycznie i psychicznie ucalowal mnie na dobranoc i wyszedł życząc mi miłych snow.
Odplynelam w krainę Morfeusza bardzo szybko. Ten dzień mnie mega wykończył.

Please Stay...! (Zakonczone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz