"Uczucie powraca..."

85 1 0
                                    

-John?

- Broke?

- co ty tu robisz - zapytalam zdziwiona

-przyjechalem do rodziny na tydzien- stal zdezorientowany cala sytuacja
Nie wiedziałam jak mam sie zahowac.. Co zrobić ...
Tak cholernie mi go brakowało przez ten czas. Dopiero to zauważyłam gdy stał tak sensownie ale jednoczednie smutno nie widząc co ma zrobić bawił sie sznurkiem od bluzy.
Chwilę stalam i przygladalam sie jemu nie wiedząc co mam powiedzieć byłam tak wyczerpana i tak targały mną emocje ze chwile pozniej przytulilam sie do niego płacząc jak bóbr. Brakowalo mi tego ciepla. Przy nim czulam sie bezpiecznie i szczęśliwa.
(Czas na media ;3😉💪💪)
- Przepraszam cie za wszystko Josh - spojrzalam na niego z zaplakanymi oczami

- To nie twoja wina - odparł glaskajac mnie po plecach

- Oh moja... Powinam pogadac z toba i wyjaśnić wszystko w szczególności po tym jak Milo spędzalismy czas i jak było nam dobrze...
Tesknilam bardzo -odparlam nagle nie wiedząc co on o tym sądzi

- ja za toba tez ....

Spoglądał na mnie tulac mnie mocniej przez co myslalam ze sie rozplyne. Tak cholernie brakowało mi tego człowieka i tego co do niego czuje.

-wiem ze musialas wszystko sobie poukladac i ja to szanuje wiem ze przez te kilka dni wiele sie u ciebie zmieniło dlatego bron boze nie jestem na ciebie zły jesteś silna ja to wiem i dasz rade bo masz wokół siebie kochających ciebie ludzi - przytulil mnie całując w czolo

- Mimo to nadal mam do siebie żal ze wtedy tak po prostu zostawiłam ciebie bez słowa i nawet ... Sie nie pozegnalam ...- glos mi sie łamał

- Broni boze nie obwiniając sie o to przecież tobie jest o wiele ciężej ja mogę poczekać nawet cale życie a ty stracilas dwoje rodziców ja nie wiem czy pozbierałbym sie po tym ...
Po chwili gdy ujrzał na moich policzkach lzy zorientował sie ze ten temat nie jest dla mnie wcale łatwy spojrzal sie na mnie i rzekł smutno

- Naprawdę przepraszam ... Nie chcialem... broke ja ... -zaczął się jakac

- Josh spokojnie - usmiechnelam

- Może ew ramach przeprosin dalabys sie zaprosić na jakas kawę? - zapytał niepewnie przyglądając mi się z uwaga

- Jasne - usmiechnelam sie

Gdy wymienilismy sie numerami Josh uprzedził mnie ze jutro o 14 przyjedzie po mnie.
Ucieszylam sie ze w końcu wyjde z domu.
Przez ciągle siedzenie jeszcze bardziej sie dolowalam.
Jeszcze siedzenie z tamta księżniczka doprowadza mnie do szału. Zrobilam szybko zakupy i ruszylam w stronę domu ponieważ Josh musiał coś jeszcze załatwić.
Weszlam do domu zostawilam zakupy i pośpiesznie ruszylam w stronę pokoju.
Szlyszlam jeszcze jakieś przekleństwa kierowane do mnie przez Venesse ale nie zwracalam na to uwagi.
Nie miałam juz siły.
Rzucialm sie na lozko po czym zasnelam.
Po kilku godzinach obudził mnie dźwięk telefonu zerwalam sie i zobaczylam ze jest juz 22. Oo cholera przespalam cały dzien. Trudno..
Zobaczyłam SMS który dostalam od Josh'a. Ba samo myśl przegryzlam wargę lekko sie usmiechajac. Żałuje ze tak go potraktowałam.
To naprawdę świetny chłopak.
Mam nadzieje nasze relacje nie są jeszcze na straconej pozycji.
Utwierdzilo moje myślenia tekst który brzmiał.

"Dobranoc ksiezniczko. Mam nadzieje ze jeszcze wszystko da sie naprawić. Bardzo mi ciebie brakowało. Nadal brakuje...
Życzę miłej nocy".

" Byłaby gdybyś był obok mnie".
W myślach karcialm sie za te słowa. Było za wcześnie na takie wyznania. Dlatego ja również życzyłam mu dobrej nocy po czym po kilku próbach zaśnięcia odplynelam.

Please Stay...! (Zakonczone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz