Eren zjadł i wybiegł z jadalni jako pierwszy. Każda mijająca minuta przybliżała go do testu. Chciał być przygotowany i pokazać swoje umiejętności by zadziwić dowództwo, a najbardziej Levi'a. Chciał pokazać, że nadaje się do oddziału specjalnego, również żeby nie zawieść Dowódcy i Kapitana. Założył sprzęt i jeszcze dziesięć minut przed czasem przyszedł na plac, wyczekując na przełożonych. Kilkakrotnie sprawdzał czy dobrze spiął pasy, czy butla z gazem jest pełna i czy aby na pewno wszystko działa. Stał tak i z każdą chwilą coraz bardziej był podekscytowany.
-Eren! -Usłyszał kobiecy głos z daleka. -Szukam Cię i szukam. -Oparła rękę na jego ramieniu i próbowała złapać oddech.
-Pułkownik Hanji, coś się stało?
-No czekamy na Ciebie, a Ty nie przychodzisz. Postanowiłam Cię poszukać i wreszcie znalazłam, zgubo. -Pocudziła go za policzek. -Aa, nie ma czasu na czułości. -Chwyciła go za nadgarstek i zaczęła biec.
Chłopak nie rozumiał, dlaczego powiedziała, że nie przychodził. Przecież był na placu i to jeszcze przed czasem. Zapytał się zanim dobiegli na miejsce. Ona zwolniła kroku i zaczęli iść by był w pełni sił na egzaminie.
-No bo na placu, tyle, że treningowym. -Zaśmiała się.
-Co? To są dwa place?! To znaczy, że zawaliłem już na samym początku. -Strzelił sobie w czoło mocnego facepalm'a.
-Spokojnie, spokojnie. Jakoś Cię usprawiedliwimy. Erwin jest wyrozumiały. Levi trochę miej. Nic się nie martw. -Próbowała go pocieszyć ze swoim słynnym radosnym tonem.
Łatwo powiedzieć. Uleciała z niego cała pewność siebie. Myślał jak wytłumaczyć to, że był o czasie, tylko gdzieś indziej. Kazał czekać na siebie, samemu dowództwu.
-Chłopaki jesteśmy! -Machała w ich stronę.
Tuż za nią szedł ze spuszczoną głową załamany brunet.
Erwin stał wyprostowany, a za nim na jakimś materiale, na schodach, siedział jego niski towarzysz.
Zamek znajdujący się poza głównymi murami, w całości należał do oddziału, posiada dwa place oraz stajnie. Po drugiej stronie twierdzy, stało wiele różnych przyrządów, które mają sprawdzić sprawność żołnierzy do walki w terenie. Nauczyć ich zwinnego posługiwania się sprzętem, szybkiego poruszania się i reakcji na wyłaniające się tytany. Tutaj ćwiczone są manewry i wymyślane strategie. Ale to w tym ogrodzonym kawałku lasu sprawdzone będą jego umiejętności. To samo miejsce, gdzie przed laty, z zaskakującym wynikiem, przeszedł test Levi - złodziej z podziemia.
-Eren, co się z Tobą działo? -Zapytał stojący na placu Smith.
-Ja...
-Stał na apelowym. -Wtrąciła pokazując kciukiem za siebie.
Kapitan prychnął i przekręcił oczami co dobiło chłopca.
-Ja...
-No możemy zacząć? Nie mam ochoty spędzić na tym kamieniu całego dnia. -mruknął czarnowłosy.
-Przepraszam za spóźnienie! -wykrzyknął i zasalutował.
Spojrzeli na niego zdziwieni. Na zlęknioną, ale poważną twarz, silnie zamknięte oczy i zaczerwienione od uderzenia czoło.
-Dobrze. -Uśmiechnął się Blondyn. -Zapomnijmy o tym, a teraz chodź, wyjaśnię Ci zasady. Wejdziesz do lasu. Musisz wyjść z niego w jak najszybszym czasie zaliczając przy tym sześć makiet tytanów. Powodzenia. -Klepnął go w plecy i wrócił do swojego wcześniejszego miejsca.

CZYTASZ
Zaszczyt bycia Zwiadowcą [POPRAWIONE]
FanfictionEren dostaje się do Zwiadowców. Jak potoczą się losy chłopaka w tak niebezpiecznym oddziale, u boku najsilniejszego żołnierza ludzkości? Fanfiction oparty na fabule anime Shingeki no Kyojin. Okładka by me (obrazek z internetu).