Rozdział X - Nowe uczucia

603 43 36
                                    


Eren zebrał w niewielką kupkę wszystkie swoje rzeczy. Wziął je na ręce i zdezorientowany pobiegł na wyższe piętro, żeby spotkać się z Kapitanem. Niedaleko jadalni rozejrzał się za Levi'im, ale nigdzie go nie widział, więc oparł się o ścianę i zaczał rozmyślać. Nie jednak to, że będzie miał normalny pokój mieszało mu w głowie, a te wszystkie sytuacje przez które jego twarz robiła się gorąca. Całkiem zatracił się w myślach, że nie zauwazył kiedy Levi stanął przy nim.

-Eren. - Powiedział łapiąc go za ramię.

Chłopak wyrwany z marzeń podskoczył, a rzeczy, które miał ze sobą wylądowały na podłodze. Część z nich, zanim upadłu, złapał Levi. 

-Wystraczyłeś mnie Kapitanie. -powiedział zbierająć ubrania z podłogi, w ogóle nie patrząc do góry, żeby nie widzieć twarzy Kapitana.  

-Ja tylko podszedłem. Nie wiedziałem, że jestem aż tak straszny. -mówił składając to, co złapał w idealną kostkę.

Eren wstał zły na siebie i zdziwiony, że ostatnio stał się taką ciamajdą, a Levi podał mu to co złożył. 

-Gdy tu szedłem zobaczyłem też to. -wyciągnął z nikąd parę bokserek. -Domyśliłem się, że to Twoje. -Położył je na samej górze kubki. 

Erena zamurowało. 

Idziemy. -powiedział i zaczął iść nie czekając na chłopaka, a kąciki jego ust lekko się uniosły.

Eren w ciszy szedł kilka kroków za nim, nie zwracając uwagi gdzie idą, aż mężczyzna za nim się zatrzymał.

-Rozgość się. -Otworzył drzwi kluczem i poszedł w swoją stronę, zostawiając go samego na korytarzu.

Eren patrzył się jak ten odchodzi, a potem obojętnie zwrócił głowę w stronę otwartego pokoju, a jego twarz nagle rozpromieniała. 

Pokój wyposażony był w szafę, biurko z krzesłem oraz prawdziwe łóżko. W porównaniu do warunków, które miał w celi, te wyglądały dla niego jak pokój generała.

Eren z entuzjazmem powiesił ubrania na drewnianych wieszakach, zamiast kłaść je na krześle. Przedł się jeszcze raz po pomieszczeniu i wyjżał przez małe, kamienne okno. 

-Widać stąd plac treningowy. -Wykrzyknął radośnie.  

Rozebrał się i z rozpędem skoczył na łóżko, które nie było na tyle miękkie, żeby upadek go nie zabolał , ale było nieporównywalnie większe i wygodniejsze od pryczy. Wtulił się w pościel i leżał tak sobie, myśląc o tym, że ten pokój to nagroda za jego ogromne bohaterstwo podczas misji odbicia Muru. W końcu zamiast posłać go do pokoju z innymi żołnierzami, ma on teraz swój prywatny.

-A może to Kapitan Levi się za mną wstawił? -Pomyślał wyciągając chuteczkę ze spodni, które leżały na ziemii i położył ją obok siebie na poduszce. Zasnał zadowolony, że będzie miał czym się popisać przed Mikasą i Arminem, gdy kiedyś się spotkają.

************

Po jakimś czasie obudziło go skrzypienie drzwi i drewnianej podłogi. Przez zamglone oczy po chwili rozpoznał sylwetkę Kapitana. Wtedy jego wrok całkiem się wyostrzył i ujrzał mężczyznę bez koszuli, z papierami w jednej ręcę, lampą naftową w drugiej i z ręcznikiem położonym na głowie. 

-Obudziłem Cię? -zapytał jak gdyby nigdy nic i usiadł na krześle przy biurku. 

Eren tylko z otwartymi ustami w niedowierzaniu, wędrował za nim wzrokiem.

Po chwili udało mu się wyjęknąć -Co Kapitan tutaj robi?

Levi odwrócił się w jego stronę opierając łokieć na oparciu krzesła.

Zaszczyt bycia Zwiadowcą [POPRAWIONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz