Ci, którzy zostali jeszcze na stołówce patrzyli na Kapitana pytająco. Zmrużył gniewnie oczy poddenerwowany, wypuścił powietrze ze świstem i wszedł bez pukania do pokoju. Odłożył jedzenie na stolik. Usiadł na krześle obok łóżka przekładając nogę na nogę. Dopiero teraz zauważył, że brunet spał. Zaczął gniewnym wzrokiem oglądać się po pokoju. Nie miał najmniejszej ochoty tu przychodzić i robić za pokojówkę. Jednak coś sprawiło, że przyniósł Szczylowi posiłek. Słowa Hanji?
Prychnął oburzony jak kot, gdy ujrzał bałagan. Porozwalane bandaże, otwartą ręcznie robioną, ziołową maść i nożyczki na ziemi, które nie trafiły do otwartej szuflady. Szybko wstał i poodkładał przedmioty na wyznaczonych dla nich miejscach. Zamknął szafkę i gdy powycierał półkę, wrócił na swoje miejsce nie zachowując ciszy, ale wręcz głośniej tupiąc. Chłopak jedynie zamruczał i obrócił się na bok odkrywając się. Levi prychnął na widok, że ten śpi w mundurze. Rzucił okiem na chłopca by znaleźć sposób na obudzenie go. Nie miał czasu czekać, aż ten łaskawie się obudzi. Miał za dużo obowiązków by zaniedbywać je patrząc na niekontaktującego ze światem szczyla. Szybko zlokalizował miejsce i zaatakował. Ucisnął zabandażowaną część kończyny, a ten z krzykiem podniósł się chcąc chwycić za podrażnioną kostkę. Rozmasowywał nogę sycząc z bólu, a po chwili spostrzegł osobę, której najmniej się tu spodziewał.
-K-kapitanie?!
Beznamiętny wzrok, który zawsze patrzył się w inną stronę znów spoczął na twarzy chłopaka, jakże wystraszonego jego obecnością. Od razu wyprostował się i zasalutował przełożonemu zamykając oczy. Wtedy coś obciążyło jego uda. Spojrzał w dół i ujrzał wspomniany przez Hanji posiłek. Popatrzył na Levi'a pytająco.
-Będziesz w końcu jadł czy mam zawołać Okularnice? -fuknął znudzony.
-Tak jest! -Wykrzyknął jakby ten mu rozkazał i wziął do ręki kanapkę.
Gdyby przyszedł tu jakikolwiek inny żołnierz, Zoe, Petra, nawet Dowódca Smith nie był by tak bardzo zestresowany. Dlaczego akurat on? Jedzenie ledwo przechodziło mu przez gardło. Złe myśli, że przez przypadek poplami pościel, mundur albo co gorsza Kapitana oraz to, że na pewno zakończyłoby to się kolejną kontuzją, wręcz go paraliżowały.
-Oi Eren...
-Tagh! -Usta zapełnione jedzeniem, które właśnie próbował przeżuwać z siłą wyrzuciło kilka okruszków w stronę rozmówcy.
-Tch... -Popatrzył na ubrudzony fular.
To już nie był strach. To paraliż. Przecież on go za to co najmniej zabije.
-Kapitanie ja... przepraszam! Ja wypiorę! -wyjęknął pierwszą myśl jaka przyszła mu do głowy i sięgnął po część garderoby. Mężczyzna jednak siedział za daleko niż mu się wydawało, przez co brunet wraz z posiłkiem, skończył uderzając twarzą o drewnianą podłogę.
Czarnowłosy wstał, rozwiązał niegdyś śnieżnobiały materiał i wychodząc z pokoju rzucił w jego stronę tylko oschłym "posprzątaj to". Eren leżał na ziemi wciąż nie dowierzając. Nie zabił mnie, nawet nie skopał. Levi wrócił do niego po jakiś dwudziestu minutach. Usiadł na tym samym krześle i najpierw zlustrował podłogę. Spojrzał na dzieciaka, który jeszcze bardziej unikał jego wzroku.
-P-przepraszam... -wymamrotał.
-Chciałem z Tobą porozmawiać. -Przerwał niezręczną ciszę Levi. -Jak się czujesz?
-C-hyba lepiej. -odpowiedział lekko skołowany.
-To jutro masz zjawić się o 6:00 na placu. Wyśpij się. I szanuj mundur do cholery- Powiedział szybko i wyszedł.
Eren nie zdarzył mu odpowiedzieć. Spojrzał zaskoczony na siebie, rozebrał się zostając w koszulce i bieliźnie, a resztę ubrań równiutko poskładał. Mimo wszystko, nie spodziewał się takiego łagodnego zachowania Kapitana. To uspokoiło jego skołatane od przerażenia serce. Uśmiechnął się do siebie z ulgą i wdzięcznością, położył się i zasnął po kilku minutach nie czując już żadnego bólu tylko chwilowe ciepło pod kołdrą.
Chłopaka obudziło pukanie do drzwi, jednak nikt nie wszedł do pokoju. Spojrzał na wiszący zegar, który pokazywał 5:40. Eren wyskoczył z łóżka jak nowo narodzony. Wybiegł ubrany w czyściutki, lecz lekko wymięty mundur i pojawił się o wyznaczonej przez Kapitana godzinie. Ujrzał kilkoro żołnierzy stojących na baczność przed Kapitanem. Byli tam jego nowi znajomi, z którymi jadał posiłki. Dołączył do szeregu, zasalutował i wtedy Levi zaczął swoją przemowę.
-Jaeger Eren, witamy w Grupie Specjalnej Zwiadowców.
CZYTASZ
Zaszczyt bycia Zwiadowcą [POPRAWIONE]
FanfictionEren dostaje się do Zwiadowców. Jak potoczą się losy chłopaka w tak niebezpiecznym oddziale, u boku najsilniejszego żołnierza ludzkości? Fanfiction oparty na fabule anime Shingeki no Kyojin. Okładka by me (obrazek z internetu).