*6*

70 9 2
                                    

*Michał*

Minął już ponad tydzień od wysłania listu do Olivera, a odpowiedzi nadal nie dostałem. O ile naprawdę z nim piszę, a nie z jakimś dzieciakiem, który robi sobie niezłe jaja. Dzisiaj była piękna pogoda, zero chmur, ciepło, tak jak lubię. W końcu weekend. Z tej okazji zerwałem się z dwóch ostatnich lekcji i poszedłem do parku na spacer, niedaleko szkoły.Bardzo lubię ten park. Tutaj poznałem trzy lata temu Prudence - moją byłą dziewczynę. Nadal do mnie nie dociera, kiedy mówię ,, moja była dziewczyna''. Na Prudence mówili wszyscy Prue, bo było o wiele łatwiej wymawiać. Prue urodziła się w Stanach Zjednoczonych, ale wychowywała ją ciocia mieszkająca właśnie tutaj, w Gdańsku. Rodzice nie chcieli jej wychowywać, bo kariera była ważniejsza niż opieka nad własnym dzieckiem. Ona była taka piękna... Zawsze służyła pomocom, nawet dla tych, którzy wyrządzili jej jakąś krzywdę albo ich nienawidziła. Pewnego dnia dostałem od niej kopertę, w której były zdjęcia jak całuje się z moim najlepszym przyjacielem - Krzyśkiem oraz bardzo krótka wiadomość.

,,Nawet mnie nie szukaj, wyjechałam z kraju, Prudence.''

W jednym momencie straciłem przyjaciela, dziewczynę i sens życia. Po prostu poczułem jak moja dusza znikła z nicość. Z tych wspomnień wyrwał mnie głos płaczącej dziewczynki na pobliskiej ławce. Dziewczynka wyglądała na niecałe trzy lata. Miała długie brązowe włosy, a oczy w odcieniu zieleni. Miałem wrażenie jakbym nie raz je widział.

- Cześć, stało się coś? - zapytałem.

- Skaleczyłam się - powiedziała cały czas szlochając.

Wtedy zauważyłem, że ma rozcięte kolano. Rana wyglądała paskudnie. Jeszcze w kolanie były kawałki szkła.

- Jak to zrobiłaś?

- Kiedy biegłam upadłam i poczułam ból w kolanie - dziewczynka nadal płakała.

- Spokojnie nie płacz już. Ze mną jesteś bezpieczna - dziewczynka troszkę się uspokoiła, ale nadal była roztrzęsiona. - A teraz posłuchaj mnie uważnie. Zamkniesz na chwile oczy, a ja uleczę twoje kolano. 

Dziewczyna pokiwała głową i od razu zamknęła oczy, a ja wziąłem się do roboty. Na pierwszy rzut oka nic poważnego nie zostało uszkodzone. Strasznie ciężko było wyciągnąć to szkło, bo cała się trzęsła. Może jak z nią porozmawiam to trochę się uspokoi. Marne szanse, ale warto próbować.

- Powiedz mi, jak masz na imię?

- Lena.

- Bardzo ładne imię. Ja mam na imię Michał - w tym czasie próbowałem wyciągnąć to nieszczęsne szkło.

- Wiesz może gdzie mieszkasz? - zapytałem.

- Nie pamiętam. Przyszłam z braciszkiem, ale się zgubiłam - odpowiedziała.

- Szkoda, ale nie martw się, wszystko będzie w porządku.

Udało się! Nawet szybko poszło, ale będzie musiała pojechać do szpitala. Musi to zobaczyć specjalista. Na razie zdjąłem z nadgarstka swoją bandanę i dokładnie zawiązałem ją na kolanie.

- Gotowe. Widzisz? Nawet nie bolało - wypowiedziałem te słowa z uśmiechem na ustach. 

Kiedy ona miała moją bandanę, na nadgarstku było widać moje blizny. Były to trzy rany w kształcie pioruna. Zrobiłem je gwoździem kiedy dowiedziałem się o wyjeździe Prue. W sumie to nie wiem dlaczego. Pierwsza rana za to, że straciłem przyjaciela, druga za to, że straciłem dziewczynę, a trzecia za to, że jestem dupkiem, że na to wszystko pozwoliłem. Pamiętam, że obudziłem się potem w szpitalu. Każdy mówił, że miałem dużo szczęścia. Tylko szkoda, że nikt nie zapytał się czy chciałem tego ,,szczęścia''.

Lena otworzyła oczy, a za sobą usłyszałem zdyszanego mężczyznę.   

- Lena! Co ty wyprawiasz! Mówiłem ci, żebyś się nie odchodziła za daleko! - zaczął krzyczeć na bezbronną Lenkę.

- Możesz na nią nie krzyczeć? Ona nic złego nie zrobiła - warknąłem do faceta, który stal za mną.

Odwróciłem się w jego stronę i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. To był Krzysiek. Tak, ten sam co całował się z Prue. Co on tu robi? Z tego co powiedziała mi Oliwia to wyjechał gdzieś poza miasto. Szybko odwróciłem głowę udając, że patrzę na coś, co jest daleko. Nie miałem ochoty na jego patrzeć. Po tym co zrobił, to mam odruchy wymiotne jak go widzę. 

- Twoja siostra ma rozcięte kolano. Musisz jechać z nią do szpitala - wstałem i jak najszybciej poszedłem do domu.

On wrócił, a razem z nim wspomnienia. Przez tyle lat próbowałem o tym zapomnieć, on w ciągu kilku minut to wszystko zrujnował. Cały czas słyszę jego głos jak mówi, że ,,to dla mojego dobra''. I dlatego musiał się lizać z moją dziewczyną? Nawet nie zauważyłem kiedy byłem już na miejscu. Marzyłem tylko o tym, aby się położyć do swojego łóżka i o wszystkim zapomnieć. Przed drzwiami do pokoju stała Oliwia.

- O, cześć siostra - chciałem ją ominąć i się położyć, ale dostałem od niej porządnego liścia w twarz. Nigdy nie widziałem u niej tyle złości. Ja za to zrobiłem minę w stylu ,, co ja ci zrobiłem?''.

- Możesz mi powiedzieć co to kurwa jest?! - w tym samym czasie wyjęła za pleców kilka listów.

Czyżby to były te od Olivera? Jak je niby znalazła? A może jednak odpisał na ostatnią wiadomość?

****************

Hejka. Od razu przepraszam, że nas nie było tak długo. Musiałem przez jakiś czas odpocząć od Wattpada i nie tylko od niego. Spoko, już wróciłem. Na razie będę tylko ja pisał, bo koleżanka wczasuje się nad morzem i nie chce jej zawracać tyłka opowiadaniem. Postaram się wam to jakoś wynagrodzić. Pewnie każdy zauważył, że zaczęły się WAKACJE. Od 2 tygodni nie jestem już gimbusem, jak faajnie. Wyobraźcie sobie, że brakło mi 7 setnych do paska, masakra. Dobra życzę wam udanych wakacji i odpoczywajcie :)

Oto nutka tygodnia:   

Sekrety rodzinneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz