Obudziłam się w swoim łóżku, zastanawiając się, jak się tu, do cholery, znalazłam. Wstałam i zobaczyłam, że jestem w tych samych ciuchach, w których byłam na imprezie z Namjo...o boże.....już pamiętam....Pobiegłam do łazienki po drodze rozbierając się ze wszelkich ciuchów. Wpadłam pod prysznic i zmyłam z siebie wczorajszy makijaż i wszystko inne. Zupełnie nago wyszłam z toalety i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej jakieś spodenki i bokserkę. Wysuszyłam włosy i przeczesałam je ręką. Wyszłam z pokoju i skierowałam się na dół w celu napicia się kawy i zjedzenia śniadania. W kuchni siedział tylko Kookie.
MK: Cześć Oppa, gdzie reszta?-Spytałam siadając obok.
JK: Pojechali do miasta, musiałem zostać, bo byłaś tak pijana, że stwierdziliśmy, że zostanę i zaopiekuję się twoim kacem-Powiedział. O boże, byłam aż tak pijana?
MK: Było bardzo źle?- Spytałam niepewnie.
JK: Nammie mówił, że było grubo, więc tak było...-Powiedział.
MK: O mój boże....-Jęknęłam załamana.
JK: Chcesz kawy?- Spytał. Odpowiedziałam twierdząco a on zabrał się za robienie kawy. Oparłam głowę na blacie i wzdychałam z powodu bólu głowy.
JK: Czekaj, zrobię ci kanapki- Zabrał się za to a ja nie za przeczyłam, byłam głodna. Po wypiciu kawy i zjedzenia, poszłam do salonu, włączyłam SBS Mtv i słuchałam muzyki lecącej aktualnie. Leżąc na kanapie na brzuchu, twarzą obrócona do telewizora, oglądałam teledysk. W pewnym momencie, zasnęłam. Obudziłam się dopiero wieczorem, ale w swoim łóżku. Ktoś mnie tu przyniósł. Poszłam do toalety by załatwić wszystkie potrzeby fizjologiczne i poszłam na dół do salonu. Cała trójka siedziała na kanapie pochylona nad Padami od PS 4. Grali w jakąś grę RPG z pokaźnej kolekcji gier tego typu Tae.
RM: O, wstałaś? Grasz z nami? Gra jest na czterech.- Spytał podejrzanie miło.
MK: Dziękuję Oppa, ale nie mam ochoty, ale mam prośbę do JungKookiego~~- Zawstydziłem się, bo podczas załatwiania osobistych potrzeb, dowiedziałam się, że...cóż...sami wiecie..czerwone może i te sprawy (XDXDXDXDXDXDXD)
JK: Mów, ja słucham...- Powiedział, patrząc na ekran telewizora.
MK: Um...Kookie, choć za mną proszę, naprawdę jesteś mi potrzebny...- Poszłam powoli a górę. On zostawił grę i poszedł za mną, byliśmy dkładnie śledzeni wzrokiem Tae i Nama Oppy.
JK: Słucham, o co chodzi?- Spytał z lekka zmartwiony.
MK: No bo...ja potrzebuje...wiesz no~~- Jęknęłam.
JK: Nie specjalnie wiem MinKo- Powiedział podnosząc brew
MK: Bo wiesz, kobieta co miesiąc.....hm....krwawi..- Zaczęłam, a on przerwał.
JK: Nie ma mowy, nie kupię ci podpasek, nie nie nie..- Oczy mi się zeszkliły.
MK: Oppa~~~~ błagam, ja nie wyjdę z domu, myślisz, że gdybym miała inne wyjście, prosiłabym?- Spytałam, robiąc miszczoskie Aegyo.
JK: Ja cie rozumiem, ale to....Aish...- Podrapał się po karku.
MK: Błagam, będę miała u ciebie dług, okej? Zrobię co zechcesz, będę sprzątać po tobie, cokolwiek, tylko Kookie, proszę~- Błagałam. W końcu się zgodził, dałam mu pieniądze i poszedł nic nie mówiąc.
RM: Co takiego chciałaś od Kookiego?- Spytał, a ja stwierdziłam, że nie chciałby wiedzieć, z własnego doświadczenia.
MK: Nic, co powinieneś wiedzieć Oppa- Powiedziałam cicho i usiadłam, przejmując pada Kookiego. NamJoon patrzył na mnie zdziwiony bo czym wymienili spojrzenia z Tae po czym jednakowo wzruszyli ramionami (przyjaciółkopatia xD, tak mi do głowy wpadło xDDDD, sorki, przerywam wam) i wrócili do gry, grałam z nimi, do puki nie wrócił Kookie. Zerwałam się z kanapy i z szerokim uśmiechem i z otwartymi ramionami pobiegłam w jego stronę krzycząc "MÓJ BOHATER!" Podał mi tylko worek z zakupami cały czerwony.
JK: Twój dług...wykorzystam go kiedy indziej...- Szepnął. Pocałowałam go w policzek i pobiegłam do toalety szybciej powiedzielibyście słowo: "telepatycznie". Zrobiłam co trzeba było i zeszłam do kuchni. Zachciało mi się Kim Chi...dużo Kim Chi... po zjedzeniu całego zapasu przysmaku, była 19:33, poszłam do łazienki, umyłam się i tak dalej, ubrałam w pidżamę i walnęłam do łóżka. Gdy moje oczy już się zamykały, poczułam, że materac za mną zaczyna się uginać a ręka, na pewno męska, oplotła mnie w talii, byłam tak śpiąca, że nie myśląc trzeźwo, wtuliłam się plecami w tego kogoś, nie dbałam kim był, ważne że dawał mi ciepło i poczucie bezpieczeństwa.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
PRZESŁODZIŁAM WIEM~~~~~~
W prawdzie, ja jeszcze sama nie wiem, kto tam był.
Mam nadzieję że nie jest tak źle..
Wasza