*Przy stole Gryfonów*
- Riddle, kojarze to nazwisko. - powiedziała Granger.
- Tom Marvolo Riddle. - powiedział Ron wpychając do ust już czwartego pączka.
- No ale kto to jest?- zapytała Hermiona.
- Nie wiem, czyściłem kiedyś jego puchar za zasługi dla szkoły czy coś. -odpowiedział jej Ronald.
- Lord Voldemort. - powiedział Harry.
- Co?? - powiedzieli równo Ron i Hermiona.
Harry westchnął i wytłumaczył im:
- Voldemort to Tom Riddle, a ta cała Vivienne to jego córka. Ciekawe czemu dopiero teraz przyszła do Hogwartu?
**********************
Wszyscy poszliśmy do dormitorium, byłam bardzo zmęczona i chciałam się położyć ale obok mnie pojawiła się dziwna dziewczyna której twarz przypominała mopsa.
- Hej jestem Pansy Parkinson.
- Cześć jestem Vivienne Riddle. - przywitałam się.
- Widziałam cię jak kręcisz się obok Malfoy'a- powiedziała mopsiara.
- Chyba mogę spędzać czas z moim chłopakiem.- odpowiedziałam.
- Chłopakiem!?- wydarła się oburzona Pansy.
- Tak chłopakiem. - wtrącił się nagle Draco.
Na drugi dzień odbyły się bardzo nudne zajęcia. W tym roku doszedł nowy przedmiot - biała magia, którą oczywiście uczył nie kto inny jak Dumbledore.
Opowiadał nam jaka to czarna magia jest zła i że nie wolno nam używać zaklęć niewybaczalnych, w tym momencie jak usłyszałam jego słowa wybuchłam.- Nam pan mówi że nie wolno używać a sam pan nie jest święty!
- Nie wiem o czym mówisz panienko Riddle. - powiedział Albus udając zdziwienie.
- Dobrze wiesz o czym mówię, nie mów nam że nigdy nikogo nie zabiłeś. - krzyknęłam na jednym wdechu.
- Proszę się uspokoić, Riddle! - zagroził drops.
- No tak zapomniałam, ty się wyręczałeś innymi. - powiedziałam łapiąc oddech.
- O czym ty mówisz Vivienne? - dalej udawał ze nic nie rozumie stary trzmiel.
- O mojej matce! - krzyknełam- Kazałeś ją zabić, a to zadanie miał wykonać James Potter i Syriusz Black. - wykrzyczałam to ze łzami w oczach, trudno jest mnie doprowadzić do płaczu ale wspomnienia wychowywania się bez mamy i to wszystko przez człowieka który stoi na przeciwko mnie dało efekt w postaci łez.
Na te nazwiska Harry Potter nagle drgnął.
- Ale pominąłeś jeden fakt, urodziłam się dwie godziny przed jej śmiercią, a to mnie chciałeś się pozbyć. Zdziwiony byłeś wczoraj, że jednak żyje. - mówiąc to wycierałam łzy i uśmiechnęłam się chytrze.
- Szlaban Vivienne! Przyjdziesz do mojego gabinetu po kolacji. - wybuchł zdenerwowany Albus.
W klasie panowała cisza, a ja wkurzona wybiegłam z sali trzaskając drzwiami za sobą.
CZYTASZ
Harry Potter i Córka Czarnego Pana
Fanfiction- Ucieknę z tobą gdziekolwiek zechcesz, gdzieś gdzie będziemy z dala od wojny, gdzieś gdzie będziemy bezpieczni. -To za duże poświęcenie -Proszę, nie zostawiaj mnie tutaj. Okładkę wykonałam sama Poprawione: 6/53 __________________________________...