#1

3K 142 9
                                    

Ten dzień był jak każdy inny. Wyszedłem ze swojego mieszkania i skierowałem się do drzwi obok. Bez pukania otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.

- Takano-san*! Wstałeś już ? Za chwilę się spóźnimy - zawołałem dalej stojąc przed drzwiami. - Ha? - usłyszałem tylko niemrawy głos. Zdecydowanie pchnąłem drzwi od sypialni. Takano leżał jeszcze w łóżku i ani myślał, by gdziekolwiek iść. - Co ty sobie myślisz?! Musimy iść do pracy! A to zawsze ty... - nie dokończyłem, bo mężczyzna przyciągnął mnie do siebie i złożył namiętny pocałunek na moich wargach. Westchnąłem w jego usta i objąłem za szyję tym samym przyciągając do siebie jeszcze bliżej. Opamiętałem się chwilę później. - Tak nie może być! Musimy iść do pracy! - Odepchnąłem go od siebie i wbiłem spojrzenie w jego oczy. - A jeszcze przed chwilą byłeś taki chętny - uśmiechnął się ukradkiem. Na policzki wpełzł mi czerwony rumieniec. - T..to nie prawda! Byłem po prostu zaskoczony i .. - próbowałem się tłumaczyć, chodź sam wiedziałem, że chciałem by w tamtej chwili Takano mnie pocałował. - Dobra, dobra. Poczekaj, pójdę pod prysznic. - Okej. - mruknąłem. Usiadłem na kanapie. Oparłem się o miękkie poduszki i westchnąłem ciężko. Byłem szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy. Miałem kogoś kogo kocham i on odwzajemniał moje uczucie. Nie działo się nic złego, a w pracy radziłem sobie dobrze, choć dalej w stu procentach nie przywykłem do redagowania mang. Mimo to cieszyła mnie moja praca. Nie miałem większych problemów, chyba, że inni spóźniali się z oddaniem manuskryptu na czas. To było bardzo kłopotliwe, czasem myślę sobie, że nikt nie traktuje mnie tam poważnie, choć nikt tego w jakiś specjalny sposób nie okazuje. Cieszy mnie ich pomoc, ale chciałbym by na mnie polegali i prosili o pomoc, gdy nie dają sobie rady. - Już jestem gotowy, możemy iść. - usłyszałem za sobą. - Jasne. - wstałem i podszedłem do niego. - Chodźmy już. - Ritsu.. - złapał mnie za ramię. - C..co? - odwróciłem się pośpiesznie. - Nie masz może gorączki? - zanim się zorientowałem już przykładał czoło do mojego. - N..nie! Skąd ten pomysł? - Jesteś cały czerwony. - Zaraz przejdzie. - mruknąłem w odpowiedzi. - Skąd możesz mieć pewność? - Wczoraj też tak było. Spojrzał na mnie podejrzliwie i westchnął. - Powiedz mi jeśli źle się poczujesz, zgoda? - Dobrze. - uśmiechnąłem się w odpowiedzi. Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się w stronę metra. Jak zwykle cisnęliśmy się w jednym wagonie z ogromnym gronem ludzi. Tokijskie metro zawsze było zatłoczone, ale mimo to cieszyłem się, że nawet drogę do pracy mogę spędzić w towarzystwie Takano. Na kolejnym przystanku zrobiło się mniej tłoczno i mogliśmy usiąść. - W końcu. - westchnął Takano. - Jesteś już tak stary że nie możesz chwile ustać? - drażniłem się z nim. - Jestem tylko rok starszy od ciebie. Co znaczy że i ty jesteś stary. - uśmiechnął się do mnie zadziornie. - Co?! To wcale nie prawda! - Tak, tak... Zmarszczyłem brwi i popatrzyłem w drugą stronę. Poczułem jak coś ociera się o moja nogę i spojrzałem w dół. Z niewielkiej torby sportowej wystawała futrzasta kulka, która się poruszała. - Co to jest? - zaciekawiony wziąłem to na ręcę. Pod warstwami sierści krył się pyszczek. - Ale słodki! - powiedziałem do siebie. Pies polizał mnie po całej twarzy a ja się zaśmiałem. - Przepraszam... - usłyszałem cichy głos i spojrzałem w stronę, z której dobiegał. - To mój pies.. - Ah.. Tak oczywiście. Przepraszam. - Nie, to ja.. Nie powinnam zabierać psa ze sobą - powiedziała dziewczyna. - Nic się nie stało. - powiedziałem i wstałem. - To mój przystanek, więc.. - Dobrze. Do widzenia. Wysiadając potknąłem się o próg metra. - Uważaj jak chodzisz! - Takano wrzasnął mi do ucha. Kurczowo trzymałem się jego ręki. - Coś się stało Ritsu? - zapytał zmartwionym głosem. - Nie, tylko zrobiło mi się trochę słabo. - Nie masz może uczulenia na sierść? Może to przez tego psa.. - Raczej nie. Gdy byłem mały mieliśmy psa, więc.. - wziąłem głęboki oddech i wyprostowałem się. - Możemy iść. - Okej. Ruszyliśmy w stronę wydawnictwa. To miał być długi i męczący dzień.

Sekaiichi HatsukoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz