Rozdział 15 - Heaven

853 127 19
                                    

- Baekhyunie.   

    Mruknąłem sennie, gdy mną potrzęsiono, a po pomieszczeniu rozniósł się kolejny szept. Powoli się budziłem, ale kiedy ogarnął mnie chłód, od razu mocniej się zakryłem. Kołdra została mi wyrwana z rąk, a ja jęknąłem niezadowolony z tego faktu. Przekręciłem się na plecy, przejeżdżając dłońmi po twarzy, a następnie przetarłem oczy.

- Która jest godzina? - wymamrotałem. 

- Dochodzi szósta i mamy jakieś dwadzieścia minut żeby opuścić dorm, jeśli mój plan ma wypalić - odrzekł, łapiąc mnie za ramię. 

    Nie zdążyłem zapytać o jakim planie mówił ani dlaczego obudził mnie później niż mieliśmy pobudki. Momentalnie pociągnął mnie, stawiając na nogach. Wcisnął mi do rąk ubrania, które widocznie już przygotował, a następnie poszliśmy do łazienki, w której wziąłem naprawdę bardzo szybki prysznic. Opuściłem pomieszczenie w spodniach z licznymi dziurami oraz w bluzie wsuwanej przez głowę. Brakowało mi bandażu na oczach i chociaż nalegałem, on był temu przeciwny. 

    Nie zjedliśmy śniadania, bo stwierdził, że zjemy na mieście. Wydało mi się to absurdalne bądź bardzo nieudanym żartem Chanyeola, ale on mówił poważnie. Nigdy nam się nie udawało zjeść w publicznym miejscu, więc nie miałem pojęcia jak on chciał tego dokonać. 

    Opuściliśmy budynek, a chwilę potem znaleźliśmy się w samochodzie. Nie ukrywałem zdziwienia, bo to było ostatnie czego się spodziewałem. Chanyeol naprawdę rzadko kiedy prowadził samochód, momentami nawet zapominałem, że miał prawo jazdy. Odjechaliśmy dość szybko. Zaczynałem mieć obawy, że zwialiśmy z prób. Odchyliłem głowę głęboko oddychając.

- Jedziemy do studio?

- Nie - przyznał, na co zmarszczyłem lekko brwi. 

- Chanyeol muszę popracować nad piosenkami i je dograć. Inaczej manager uzna, że nie nada...

- Wiem, co robię - przerwał mi, więc zamknąłem usta. 

     Miałem wrażenie, że jechaliśmy cholernie długo i że mój żołądek zaczynał się sam trawić. Przypomniałem mu o jedzeniu, ale za każdym razem odpowiadał, że muszę jeszcze trochę poczekać, więc czekałem. Gdy samochód stawał ogarniała mnie nadzieja, że jesteśmy na miejscu, ale on tylko zatrzymywał się na czerwonym świetle. Ciężko wzdychałem, bawiąc się postrzępionymi nitkami z dziur w moich spodniach. W końcu zjechaliśmy z trasy, a samochód stanął. Rozpiąłem pas, jednak Park złapał mnie za nadgarstek i zabronił wysiadać z samochodu. Coraz mniej mi się to wszystko podobało, tym bardziej że nic mi nie mówił. Zapiąłem się z powrotem, a on wysiadł. W moim mniemaniu długo go nie było, ale dla mnie czas płynął zdecydowanie wolniej, gdy tylko siedziałem. Nie mogłem nawet zerknąć na zegarek żeby skontrolować godzinę.

    Brunet wsiadł za kierownicę, a do moich nozdrzy dotarł najpiękniejszy zapach na świecie. Chwyciłem za papierową torbę, którą położył mi na kolanach i zacząłem grzebać za zapakowanym jedzeniem. Prychnąłem pod nosem, słysząc jak ten już je. Nie czekał ze zjedzeniem, od razu ruszył dalej, ale mnie w tamtej chwili bardziej interesowało zapełnienie żołądka aniżeli jego nieodpowiedzialność prowadzenia i konsumowania jednocześnie. Były to burgery, jednak nie z typowej fastfoodowej 'restauracji'. Te były naszymi ulubionymi i nie byle jakimi, chodziliśmy na nie jeszcze za czasów trainee.  

     Dopiero w połowie drogi udało mi się z niego wyciągnąć gdzie jechaliśmy. Przeraził mnie fakt ile trwała podróż, choć twierdził że nie minęło nawet czterdzieści minut. Zdradził mi, że zmierzaliśmy do Incheon, jednak informacja po co, nie była mi już dana. Ufałem mu, dlatego siedziałem cicho, czekając aż dotrzemy na miejsce. Przez długi czas w kółko słuchaliśmy Tender Love, śpiewając i krzycząc na zmianę cały tekstChanyeol postanowił w końcu zmienić utwór, nie puścił radia ani niczego z naszych poprzednich albumów. Wyprostowałem się, słysząc pierwsze sekundy piosenki z nowej płyty, a chwilę potem w samochodzie rozniósł się głos Jongdaea, a zaraz po nim Kyungsoo. Gdy skończył śpiewać w głośnikach nikt się nie odezwał. Leciał instrumental, więc zacząłem wracać szybko myślami do tego czy teraz nie powinna być aby moja kolej. Moją niepewność rozproszył Park, gdy usłyszałem jak śpiewa swoje linijki. Uśmiechnąłem się rozbawiony, przypominając sobie, że piosenka Heaven ma braki nie tylko mojej kwestii, ale także Chanyeola. Nie miałem pojęcia dlaczego wcześniej tego nie dograł, ale zrozumiałem w momencie, gdy usłyszałem jak myli się w słowach. To było dziwne, w końcu on sam napisał tekst. Kiwałem głową do rytmu, nie kontrolując uśmiechu na twarzy. Szyby w samochodzie zsunęły się w dół, na co wystawiłem palce za okno. Myślami wędrowałem po słowach oraz kolejności, jednak poczułem się na tyle lekki, że nie starałem się ze wszystkich sił zlikwidować możliwości pomyłki. Miałem wrażenie, że samo z siebie przyjdzie. W końcu bardzo dużo ćwiczyłem.

Nieszczęśliwy KrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz