Rozdział 9 - Przejażdżka i mała zmiana

958 139 23
                                    

♡ Dedykuje Puzzelkowi, który nie ma co czytać. ♡

-

    Chanyeol trzymał mnie za rękę i prowadził przed siebie. Nie chciał mi nic powiedzieć, chłopakom zresztą też nie. Zapowiedział tylko, że musimy się zbierać i wyszliśmy. Szliśmy szerokimi korytarzami, a jego długie palce bezproblemowo owijały cały mój nadgarstek. Miałem spuszczoną głowę, ale nie ze smutku. Wyobrażałem sobie widok naszych rąk złączonych dotykiem. Odetchnąłem cicho, gdy się zatrzymaliśmy. Wyższy jednak nic nie mówił, nucił sobie pod nosem jedną ze swoich ulubionych piosenek. Odruchowo moja stopa zaczęła tupać do rytmu na co usłyszałem tylko jego śmiech. Prychnąłem rozbawiony, a po chwili rozniósł się typowy dźwięk otwierających się drzwi od windy. Pociągnął mnie lekko, a gdy weszliśmy do środka nacisnął guzik. Jechaliśmy i jechaliśmy, na pewno w dół. Wydawało mi się, że to za długo trwało, jednak nic nie mówiłem, zdając sobie sprawę z tego, że usłyszałbym tylko "zaraz się dowiesz". Gdy winda się zatrzymała, opuściliśmy ją, a ja skuliłem się, czując chłód na skórze. Rozglądnąłem się ciągle mając to w odruchu. Było chłodno, a dźwięk naszych kroków roznosił się długo za nami. Garaże. Poczułem się zdezorientowany, szczególnie, że nie zatrzymywaliśmy się nawet na moment. Zmierzaliśmy na sam koniec, a tak mi się przynajmniej wydawało. W końcu dotarliśmy, chłopak mnie puścił, jednak nie odszedł. Obrócił się w moją stronę, a ja poczułem jego wzrok na całym swoim ciele. Zgarnął mi włosy z czoła, przez co poczułem się jeszcze bardziej zdezorientowany niż przed chwilą. Oblizałem przyschnięte usta.

- Uwaga - powiedział spokojnie, ostrzegając mnie. Spiąłem się lekko, nie wiedząc na co mam uważać. Złapał mnie lekko pod brodę i uniósł głowę, gdy ją opuściłem. 

    Rozchyliłem lekko wargi, czułem się jakbym dryfował w niepewności. Nic mi nie mówił, nic nie podpowiadał. Jedynie co mnie trzymało to zaufanie do niego. Poczułem na górze głowy coś twardszego co zaraz zakryło ją całą. Uniosłem ręce i pomacałem po kasku. Zwróciłem się w jego stronę zaskoczony.

- Kask? - zapytałem, kiedy przysunął się bliżej i zapiął mi go. Poklepał dłońmi po nim, na co się skrzywiłem. 

- Nie za mocno? - zapytał, po czym usłyszałem, że zapiął swój.

- Nie - przyznałem. - Czemu nie pojedziemy samochodem? 

     Odpowiedź nie padła na co tylko westchnąłem. Duża dłoń pogładziła mnie w obrębie nerek, a następnie zacisnęła się lekko na mojej talii. Przyciągnął mnie do siebie, wydając polecenia bym wsiadł na pojazd. Nie chciałem żeby brał mnie na ręce, czułem się wtedy jeszcze bardziej nieporadnie. Wyjątkiem była pomoc w łazience. Nie chciałem wybić zębów albo czegoś sobie złamać. Usiadłem i wymacałem wszystko rękami dookoła siebie. Skuter. Skąd on wziął skuter?

    Chanyeol usiadł przede mną, a ja przysunąłem się do przodu i zacisnąłem dłonie na jego koszulce. Kiedy ruszył, złapałem się jeszcze mocniej. Chyba nigdy jeszcze razem nie jeździliśmy na żadnym dwukołowym pojeździe. Nie miałem pojęcia co go tak wzięło. Przesunąłem lekko dłonie na jego talię. Wyjechaliśmy z budynku, gdzie było słychać fanów, mimo że byli kawałek od nas. Sądziłem, że Chanyeol będzie chciał pojechać bardziej skomplikowaną drogą żeby uniknąć gapiów, jednak on jakby się nimi w ogóle nie przejmował i pojechał w ich stronę. Głosy, krzyki oraz piski narastały, a on musiał zwolnić, by nie zrobić nam ani innym krzywdy. Nie byliśmy szarpani, ale miałem wrażenie, że ludzi wbiło w ziemie na nasz widok. Wołali moje imię. Najpierw niepewnie, potem jakby byli zaskoczeni, a kiedy chłopak przyśpieszył oni wszyscy za nami pobiegli, wołając nas. Na początku nie byłem przekonany, ale koniec końców jazda okazała się być przyjemna i zabawna. Brunet czasami jechał slalomem przez co łapałem się go mocniej, śmiejąc się, że zaraz nas zabije. On tylko rzucał, że nie może tego zrobić, bo nie ma tego w umowie i wtedy wytwórnia zrobiłaby to z nami. Czasami był strasznie głupi. Nie miałem pojęcia ile jeździliśmy, ale zdecydowanie zrobiło się chłodniej. Kierowca zatrzymał się, a ja puściłem go niepewnie i wyprostowałem się. Odetchnąłem.

Nieszczęśliwy KrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz