Rozdział 1 - Ciemność

1.3K 191 18
                                    

    Pikanie maszyn. Szelest. Czyjeś głosy. Poczułem jakby moje płuca wróciły do normalnej wielkości i od razu, korzystając zaczerpnąłem głęboki oddech. Moja głowa zaczęła mocno pulsować i niemiłosiernie boleć. Dalej miałem wrażenie, że jest pieruńsko ciężka. Leżałem i tego byłem pewny, ale każdy najmniejszy ruch głowy w prawo bądź w lewo powodował, że czułem się jak wypuszczony na morze, dryfujący i jakbym miał się zaraz przechylić, wpadając do wody. Zacisnąłem mocno dłonie na kołdrze, była chłodna. Ścisnąłem je jeszcze mocniej tak samo jak powieki i cicho stęknąłem. Zaczęło docierać do mnie, że głosy były mi znajome. Najpierw szepty, ale z każdą chwilą brzmiały coraz głośniej albo ja słyszałem po prostu lepiej. Zaczynałem je rozpoznawać, ale jeszcze przez dłuższą chwile słowa wydawały się być niezrozumiałe i jak jeden wielki bełkot. Nie byłem pewny ile zajęło mi rozróżnianie pojedynczych słów, jednak kiedy już mi się udało to zrobić, głosy ucichły. Chciałem się odezwać, ale gula w gardle mi na to nie pozwoliła.

- Budzi się - usłyszałem znajomy głos, to był chyba Jongdae.

- No w końcu. - Tym razem ktoś inny, ale nie byłem pewny kto. Może Sehun, może Kyungsoo, a może nikt z zespołu a manager.

    Nie wiedziałem dlaczego siedzieliśmy po ciemku. Nikogo nie widziałem, a chciałem ich zobaczyć i dowiedzieć się, co się w ogóle stało. Rozejrzałem się powoli, kręcąc głową na boki, ale było za ciemno. Jedynie po dźwięku maszyn i mniej wygodnym łóżku mogłem się domyślić, że byłem w szpitalu. Być może byłem w trakcie jakichś badań. Uniosłem powoli rękę, ona też wydawała się być cięższa niż zwykle. Sięgnąłem do twarzy i opuszkami palców ją pogładziłem, sprawdzając czy nie mam czegoś na oczach. Nic nie było. Położyłem ją z powrotem wzdłuż ciała. Spojrzałem przed siebie. Wszyscy coś do mnie mówili, a ja tylko próbowałem zrozumieć chociaż jednego z nich.

- Baekhyun. Baekhyun, jak się czujesz? - zapytał, usłyszałem troskę w głosie. To był niski głos Chanyeola. Byłem pewny, że to on. Spojrzałem w stronę gdzie stał, a tak mi się wydawało.

    Rozchyliłem usta, ale moje słowa za cenzurowała mocna chrypa. Skrzywiłem się. Wszystko mnie bolało, czułem się poobijany i jakby każdy mój ruch był skrępowany. 

    Poczułem jak czyjaś dłoń wsuwa się pod moją głowę i delikatnie ją unosi do góry. Bolało. Chwile później do moich warg została przysunięta butelka, a gdy tylko wyczułem wodę zacząłem brać duże łyki. Strasznie chciało mi się pić. Wydawało mi się, że wypiłem wszystko i ktoś chyba nawet zażartował, że suszyło mnie jak na kacu.

- Co się stało? - odezwałem się w końcu, całkiem słabo jak na mnie.

- Nic nie pamiętasz? - Podało pytanie, to zdecydowanie był troskliwy głos Suho.

- Jak przez mgłę - przyznałem. - Był koncert... śpiewaliśmy, zrobiło się strasznie głośno i tyle...

    Ktoś się przysunął do łóżka.

- Podczas występu, zrobiłeś o jeden krok za dużo Baekhyun - powiedział manager. - Zleciałeś ze sceny, nie reagowałeś na nic i zacząłeś pluć krwią. Chwile później zostałeś zawieziony do szpitala, w którym teraz jesteś. Byłeś nieprzytomny trzy doby.

    Słuchałem tego, trzy doby to strasznie długo. Musiałem wszystkich bardzo zmartwić. Zrobiło mi się głupio i nieprzyjemnie. Dręczyło mnie jeszcze jedno pytanie.

- A koncert..?

- Nie został przerwany - zapewnił manager.

    Odetchnąłem cicho, ale poczułem rosnące napięcie dookoła. Chłopaki pewnie chcieli być jak najszybciej w szpitalu. Ostatni koncert miał być największym show, a wyobrażałem sobie jako to wszystko musiało wyglądać w oczach exo-l. Mój upadek, a potem chłopaki już nie tryskali energią czy radością jak zwykle. Podejrzewałem, że fani w większości też przestali myśleć o koncercie, a dobra zabawa poszła w nieznane. Przygryzłem lekko wargę, ale gdy poczułem dłoń na swoim ramieniu wypuściłem tylko cicho powietrze.

- Możecie zapalić światło? - zapytałem, wzdychając.

    Dookoła zapanowała wręcz grobowa cisza, pokręciłem lekko głową, próbując ich dostrzec. Nie miałem pojęcia o co im chodziło. Zacząłem się powoli unosić, podpierając na łokciach. Skrzywiłem się lekko z bólu.

- Baekhyun... jest południe. - Usłyszałem razem z szeptami po bokach, ale nie zrozumiałem co to miało do rzeczy. Manager zawołał lekarza, zestresowałem się. - W sali świeci słońce.


Nieszczęśliwy KrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz