Rozdział 7

1.6K 84 10
                                    

Nie mogę w to uwierzyć czuję jak łzy napływają mi do oczu jak on mógł mi to zrobić czuję ból wielki ból.
L:Wyjdź szepcze.
M:Co? Ale Luna...
L:Wyjdź stąd natychmiast!-krzyczę a łzy spływają mi po policzkach.
M:Luna proszę przepraszam-podchodzi i przytula mnie.
L:Nie przestań Wyjdź wkoncu z mojego pokoju!
Nagle wchodzi mój tato widząc mnie zakładają odrazu zwraca się do Matteo.
T:Matteo proszę opuść ten dom natychmiast.
M:Ale... Dobrze
L:tato Wyjdź proszę też chcę zostać sama.
M: dobrze, ale pamiętaj że jesteśmy na dole. Po tych słowach mój tato wychodzi z pokoju a ja rzuczam się na łóżko i pozwalam, aby moje łzy spływały po policzkach. Minęły dwa dni odkąd siedzę w domu nie mam siły nigdzie iść.Lecz dziś postanowiłam się przejść godzina21:00 w parku nikogo niema jest cicho i nikogo niema. Mam czas na przemyślenia. Jednak usłyszałam jakiś szelest wystraszylam się i zaczęłam wracać do domu. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu a ja zaczęłam krzyczeć i płakać ze strachu.

Przepraszam że taki krótki rozdział obiecuję że kolejny rozdział który dodam dziś o 17 będzie dłuższy 💚💜💙💙💓💞🐧🐼

Soy Luna SmsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz