Rozdział 2

7.2K 510 83
                                    


Wstałam rano. Tak gdzieś o szóstej. Ale tylko na chwile bo moją głowę przeszedł ogromny ból. Natychmiast zmuszając mnie bym z powrotem usiadła na łóżko. Ból był do zniesienia, jednak wolałam jeszcze chwile się położyć i odczekać. Może minie całkowicie? Niestety miękkie łóżko i ciepła kołderka zrobiły swoje i usnęłam.

- Matko!! Lisa natychmiast wstawaj!! Spóźnisz się do szkoły we własne urodziny kochanie!

Zerwałam się na równe nogi słysząc głos cioci. Pożałowałam tego natychmiastowo. Przed oczami pojawiły się mroczki, a ból głowy , który jak sądziłam miał zniknąć jeszcze bardziej się nasilił.

- Ojej skarbie uważaj. Trzeba było tak szybko nie wstawać. Albo jeszcze lepiej wstać wcześniej. Już jest w pół do ósmej, ojciec czeka przed domem , a ty nie ubrana.

W pół do ósmej !!!! Właśnie w takich momentach jak ten człowiek zapomina o bólu , tylko w jak najszybszy sposób się ubiera i wybiega z domu zapominając o śniadaniu. Świetny początek dnia. Świetny początek urodzin.

--------- ----------- --------- ----------- --------- --------- -------

Na pierwszej lekcji strasznie bolałam mnie głowa. Na szczęście to początek roku i jeszcze nikt nie pyta, no prawie nikt. Wyszłam z Sali razem z dzwonkiem , a za mną wyszła w pośpiechu Kasia. Była ona ciemną blondynką o jasnej cerze i błękitnych oczach. Zawsze uśmiechnięta. Była jedyną osobą , która odzywała się do mnie w tej szkole. No może oprócz brata , ale to tylko czasami. On woli siedzieć ze swoim kumplem Samem.

- Lisa wszystko w porządku? Strasznie dzisiaj wyglądasz.

Kasia umiała dostrzec wszystko. Faktycznie nie najlepiej się dziś czułam. Bolał mnie brzuch i głowa, ale najbardziej dokuczał mi kręgosłup. Może źle spałam? Na prawdę nie wiem. Udałam się wiec prosto do łazienki.

- Niezbyt się dziś czuje. Kiepski moment nie?

Moja przyjaciółka kiwnęła głową i weszła za mną do dosyć dużej łazienki szkolnej. Okazała się być pusta, więc z łatwością dostałam się do lustra. Nie było wcale najgorzej, to znaczy uważam że nigdy nie jestem jakoś ładna, więc nic się w zasadzie nie zmieniło. Moje blond włosy są nadal blond, tylko niektóre kosmyki posklejały się od potu, moja blada cera, była trochę bardziej blada, ale to nie dużo. Moje zazwyczaj duże i zielone oczy były teraz lekko podkrążone, ale nadal zielone i nadal duże. Usta małe jak zwykle, wszystko grało.

I właśnie w tym momencie poczułam mdłości i jak najszybciej pobiegłam do kabiny. Wymiotowanie jakoś nigdy nie należało do najmilszych rzeczy. A teraz kiedy do tego towarzyszyło mi jeszcze ból głowy i niemiłosierny ból kręgosłupa było jeszcze gorzej.

Od tyłu podeszła do mnie Kasia z kwaśną miną.

- Ej a może ty w ciąży jesteś? Masz ochotę na ogórki kiszone czy coś?

Pokręciłam przecząco głową lekko się śmiejąc i wstając z podłogi. Obrałam kurs na umywalkę by się umyć i opłukać usta, zaraz skończy się przerwa.

- Nie zgrywaj się Kasia. Dobrze wiesz że nigdy nie miałam chłopaka. Więc to nie możliwe, chyba ze jestem kosmitą. Ale w to raczej wątpię.

Dziewczyna zaśmiała się tylko i podeszła do mnie lekko się uśmiechając.

- Lisa może lepiej idź dzisiaj do domu co? Nie męcz się. Ewidentnie widać że jesteś chora.

Pokręciłam przecząco głową.

Skrzydła duszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz