13

6.4K 445 174
                                    

Louis uśmiechał się nieśmiało, patrząc na niego niewinnie. Oblizał usta, czerwone i błyszczące od przegryzania. Harry uśmiechnął się leniwie, ciągnąc Louisa do delikatnego pocałunku.

- T-tatusiu, chcę, żebyś mnie pieprzył, proszę. - Louis skomle wysokim głosem.

- Wszystko dla ciebie, kotku. - Harry odpowiada, przewracając ich tak, że Louis leżał na łóżku. Jego ogon poruszał się zaciekawieniem. Jego penis leżał na brzuchu, a z główki wyciekał preejakulat.

Harry usiadł między jego nogami, smaruje penisa lubrykantem i dopasowuje się do rozciągniętej dziurki. wchodzi powoli, słuchając biadolenia Louisa.

Porusza się powoli, jęcząc na ciepłe uczucie wokół niego.

- Kurwa. - Jęczy, wchodząc. Louis krzyczy, wyginając się nieprzyzwoicie.

- Tatusiu! Och! - Louis płacze, kiedy Harry porusza się, słabe 'uh uh uh' wychodzą z jego ust.

- Lubisz to księżniczko? Lubisz jak tatuś pieprzy twój mały tyłek? - Louis skomle na słowa Harry'ego, ogon porusza się obok niego. Zamyka oczy i jęczy głośno.

Harry mruczy i przysuwa jego biodra, pieprząc go ze zdwojoną siłą. Nowy kąt powoduję, że przez ciało Louisa przechodzi dreszcz.

- Och! T-tak, tam! K-kurwa! - Louis kładzie ręce na plecy Harry'ego, drapiąc skórę.

Harry czuje, jak coś gorącego zbiera się w dole jego żołądka, przyspiesza pchnięcia, goniąc swój orgazm. Już to czuje, euforia--

---

Harry otwiera oczy, i wzdycha ciężko. Zrzuca koc z siebie. Jęczy, gdy spostrzega namiot w bokserkach. Odwraca się do Louisa, który leżał na Harrym, opierając głowę na jego piersi. Po raz pierwszy śpią razem w łóżku i co się dzieje.

Starszy mężczyzna jęczy ponownie, gdy Louis się przesuwa, uda ocierają o jego penisa. Odsuwa się z dala od Louisa, wychodząc z łóżka. Idzie do drzwi, kiedy spokojny głos przyciąga jego uwagę.

- H-Harry?- Odwraca się do Louisa, który siedzi, przecierając oczy ze zmęczenia. Spogląda na niego miękko i ciepło, a Harry chce go zniszczyć.

- Tak? - Pyta Harry, przesuwając się nieznacznie. Musi się stąd wydostać i zadbać o swój problem. Louis ziewa i rozciąga się zanim wstaje z łóżka.

- Louis, co robisz?

- Nie chcę, żebyś szedł. -  Mówi cicho, jego błękitne oczy ciemnieją. Starszy mężczyzna przebiega dłonią po włosach.

- Nie zostawię cię. Po prostu muszę korzystać z łazienki, lalko. - Harry mówi,  Louis dąsa się, przegryzając dolną wargę.

- Łóżko jest zimne. -  Skarży się, ziewając ponownie. Harry kręci głową z irytacją.

- Będę z powrotem, tak? - Mały chłopiec dąsa się ponownie, ale kiwa głową.  Harry patrzy jak wraca do łóżka, jego  koszulka podnosi się, i odsłania czarne koronkowe majtki. Musi stąd iść, ponieważ jak zostanie, nie będzie w stanie się kontrolować.

Odwraca się i szybko odchodzi, kiedy jest w łazience, ciągnie swoje bokserki w dół i bezwstydnie jęczy imie Louisa.

---

Louis ogląda jak Harry przygotowuje się do pracy, patrzy jak zapina koszule i szuka butów.

- Będziesz dziś grzeczny? - Harry pyta i Louis przytakuje. Harry nie chce zostawić go samego. To nie jest tak, że mu nie ufa, on po prostu nie chce by był samotny. Ale Liam pracował, Niall był na rozprawie, a Zayn...no Zayn podróżował, aby promować swoją linię odzieżową.

Nie chciał zapłacić komuś, aby pilnował go, ponieważ, Louis nie był ufny wobec  obcych.

- W porządku, jedzenie jest w lodówce, w telewizorze jest twój ulubiony kanał i wiesz jak odebrać telefon? - Harry pyta, patrząc na Louisa jak szczotkuje włosy. Louis przytakuje.

- Zielony przycisk, aby odebrać a czerwony, aby rozłączyć się. - Harry uśmiecha się, a Louis rumieni się, patrząc w dół.

- Dobrze. Będę w domu o siódmej. Wtedy możemy zjeść lody, tak? - Mały chłopiec kiwa głową w podnieceniu.

Harry łapie walizkę, odwracając się do Louisa i chwytając go za pas.

- Będę szybko w domu, lalko. - Louis uśmiecha się do niego i zanim ma szansę odpowiedzieć, Harry przyciska swoje wargi do jego w palącym pocałunku. Starszy mężczyzna puszcza walizkę i wykorzystuje obie ręce aby przyciągnąć Louisa bliżej.

Harry odsuwa się, serce bije szybko w jego klatce piersiowej. Ostatni raz żegna się z Louisem, chwytając walizkę ponownie i wychodzi, zamykając za sobą drzwi.

---

Harry spogląda na zegar po raz kolejny. Dopiero szósta wieczorem. Jęknął i odsunął się od biurka. Mógł wyjść wcześniej, ale.

Evelyn wchodzi do jego biura i uśmiechna się. Posyła jej napięty uśmiech, stojąc przy oknie, patrząc jak na mieście pojawia się mała mżawka. Ogląda opady deszczu i czeka, aż Evelyn coś powie.

- Panie Styles, niektórzy z nas idą na drinka i zastanawiam się, czy chcesz dołączyć do nas? - Pyta, a Harry idzie do biurka, ale zatrzymuje się. Kiedy po raz ostatni wyszedł na drinka? Dwa miesiące temu?

Jeden drink nikomu nie zaszkodzi.

Patrzy na Evelyn i kiwa głową.

- Jasne. Będę za minutę. - Evelyn klaszcze w dłonie z podnieceniem i opuszcza swoje biuro. Wzdycha i szczypie nasadę nosa. Szybko sprawdza, czy wszystko w biurze jest na miejscu przed włożeniem płaszcza i jedzie windą do holu.

Evelyn i inni czekają, wszyscy wydają odgłosy podniecenia, gdy widzą Harry'ego. Opuszczają budynek, deszcz pada coraz mocniej. Harry mówi im, że idzie do swojego samochodu.

Gdy docierają do baru, trzy przecznice dalej, rozlega się głośny grzmot.

Devotion~larry tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz