17

5.9K 427 128
                                    

Harry budzi się z bólem głowy. Podnosi głowę, otwierając powoli oczy. Jasne światło oślepia go na chwilę. Stara się poruszać dłonią, ale zauważa, że jest  przywiązany do krzesła.

Rozgląda się po pokoju, który wygląda jak z horroru. Pokój był pusty, oprócz niego, był jeszcze fotelu i krzesło kilka metrów od niego.

- Wypuść mnie stąd! Czego chcesz?! - Harry woła, ale nie dostaje żadnej odpowiedzi. Kręci się na krześle, starając się uwolnić

Nagle drzwi otwierają się i wchodzi jakiś człowiek. Jest ubrany w elegancki garnitur.

- Kim do cholery jesteś? - Harry pyta, próbując wyswobodzić ręce ze sznura.

- Nic takiego by się działo, gdybyś nie wziął mojego zwierzaka. - Mówi, Harry jest oniemiały. Zwierzę domowe? Jakie zwierzę?

Potem sobie przypomina. Louis.

- Gdzie on jest? - Harry pyta, z szeroko otwartymi oczami.

- On jest mój. Pomoże mi stać się najbardziej znanym naukowcem-

- Jesteś chory! Wypuść go! Gdzie on jest?! - Harry krzyczy, znowu ciągnąc za sznury.

- Chcesz go zobaczyć? Dobra. - Człowiek mówi i wychodzi. Przychodzi do pokoju kilka sekund później, tym razem z Louisem idącym za nim. Ręce miał skute za plecami, nogi rónież były skute.

Jego głowa wisiała nisko i trząsł się od stóp do głów. Jego uszy były spłaszczone, a ogon kręcił między nogami. Spojrzał w górę, gdy weszli do pokoju i Harry chciał zabić człowieka, który zrobił to jego kotkowi.

Twarz Louisa była zakrwawiona, i miał siniaki na ciele.

- Kochanie, co oni ci zrobili? - Harry pyta i rusza się bezradnie na krześle.

-Oni-

- Powiedziałem, że wolno ci mówić? Boże, nie było cię kilka miesięcy i już straciłeś swoje maniery. Czy muszę pokazać, co się stanie, jeśli będzie miał złe maniery? - Mężczyzna mówi, a Harry zauważa, jak idze w kierunku chłopca z nożem.

- Nie waż się go tknąć! Zabiję cię! - Harry krzyczy pluć.

- P-przepraszam, sir. - Louis mówi nieśmiało. Twarz Harry'ego łagodnieje.

- Lalko, nie musisz przepraszać. Nie martw się, wydostaniemy się stąd. - Harry mówi cicho, chłopiec gryzie wargę, kręcąc głową powoli.

- J-ja należę tutaj. Jestem z-zierzęciem, nikim innym.

- Nie, księżniczko, jesteś o wiele lepszy. Jesteś wspaniałą osobą i kocham cię, dobrze? Lou, kocham cię i zrobię wszystko, aby zapewnić ci bezpieczeństwo. - Harry mówi, a człowiek, który go związał, westchnął z zirytowany.

- Zamknij się.

- Kiedy nie pojawie się w pracy, przyjdą po mnie! Jestem bardzo ważny i--  Człowiek przychodzi i przykleja kawałek taśmy izolacyjnej na usta. Harry mruczy z irytacją i miota się dziko.

- Czy on mówi prawdę? - Człowiek pyta się Louisa. Mały chłopiec patrzy na Harry'ego, a on kiwa głową.

- O-n jest biznesmenem. Tak jak ty. - Oodpowiada cicho.

Człowiek kiwa głową, w kierunku Harry'ego. Louis chce iść do niego, ale mężczyzna chwyta do za ogon i ciągnie  z powrotem. Chłopiec skomli z bólu.

Harry chce coś zrobić, chce udusić człowieka, który krzywdzi jego księżniczkę, ale nie może, kurwa, to doprowadza go do szaleństwa. Nie może go chronić, mimo że znajduje się kilka centymetrów od niego.

Człowiek idzie do Harry'ego, który próbuje krzyczeć. Mężczyzna po prostu uśmiecha się i wyciąga nóż.

- Nie rób mu krzywdy! D-dbał o mnie! Jak tata! Powiedział, że zostanie moim tatusiem! - Louis woła, łzy błyszczą w jego oczach. Człowiek daje Harry'emu rozbawione spojrzenie i potrząsa głową.

- Mówiłeś, że jestem chory. A ty? Jesteś obrzydliwy. Wykorzystując młodego chłopca, po to, aby spełnić swoje żałosne pragnienia. - Człowiek mówi i zanim Harry może coś zrobić, nóż zostaje przyłożony do jego gardła, a ostrze nakłuwa jego skórę. Wzdryga się, kropla krwi cienkie po szyi ale pozostaje w bezruchu.

Mężczyzna uśmiecha się maniakalnie do niego, odsuwając nóż z dala od niego. W ciągu jednej chwili, wbija nóż w jego udo, powodując u Harry'ego krzyk.

- Jeśli oni będą cię szukać, znajdą trupa. - Mówi, przed wyjęciem zakrwawionego ostrza. Harry krzyczy z bólu i miota się dziko. Louis płacze obok niego, patrząc na nogę Harry'ego, z której sączy się powoli krew.

Harry trzyma głowę nisko, ciężko oddychając przez nos. Ból był nie do zniesienia, ale musiał wytrzymać. Dla Louisa.

Człowiek bierze nóż ponownie i bez wahania, wbija w  ramię Harry'ego, zdobywając kolejny krzyk od niego.

- Przestań! - Louis krzyczy, obserwując jak Harry opada o krzesło. Mężczyzna odwraca się, unosząc brew.

- Co powiedziałeś? - Pyta, ściskając mocno nóż w ręku.

- Nie krzywdź go. K-kocham go. - Louis szepcze, cofając się o krok.

- On cię nie kocha. Wykorzystuje cię. Jesteś po prostu głupi. Rozumiesz to? - Louis kiwa głową, ale przestaje po chwili. Harry kocha go.

- On mnie kocha. - Mówi cicho.
Człowiek idzie do chłopca, chwytając go za włosy. Louis płacze z bólu, ale kajdanki nie pozwalają mu się bronić.

Człowiek wyciąga go z pokoju, nie dbając o krzyki, które Louis wypuszcza. Louis woła o Harry'ego, potem drzwi zamknęły się za nimi.

Devotion~larry tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz