11

7.4K 511 112
                                    

Minęły trzy tygodnie.

Louis przebywa z Harrym przez trzy tygodnie, a starszy mężczyzna był pewien, że jest na skraju histerii. Mają więcej niż kilka pocałunków, od pożegnań przy drzwiach kiedy Harry idzie do pracy, do pocałunków na dobranoc kiedy idą do łóżka.

Harry był zadowolony, ale wciąż próbował dowiedzieć się czegoś o chłopcu. Stali się bardzo bliscy sobie w krótkim czasie, i w tym czasie Louis powiedział Harry'emu, jak jego życie kiedyś wyglądało. Kładli się wtedy razem, a mały blask księżyca zagłądał przez okno, oświetlając skórę. Byli wtedy tylko Harry, Louis i księżyc.

Wiedział już więcej o małym chłopcu. Wiedział, że jego ulubiony kolor to bladoniebieski, ulubionym pokarmem były francuskie tosty, a ulubiony sposób, całowania...był miękki i powolny.

Harry potrząsnął głową; był coraz dalej od siebie. Skończył robić makaron na obiad. Nucił sobie piosenkę, którą słyszał wcześniej i zawołał Louisa do kuchni, kiedy kładł talerze na stół.

- To wygląda tak dobrze, Harry.  Bardzo dziękuję. - To kolejna rzecz. Louis przestał nazywać go sir, pod koniec pierwszego tygodnia pobytu tutaj. Harry wciąż nie może zrozumieć małego wypadku do którego doszło, gdy dzielili swój pierwszy pocałunek.

Poczuł się winny, gdy chciał użyć niewinnego chłopca do jego własnych potrzeb. Skończył odpychając Louisa i usprawiedlił się za noc. Skłonił siebie by zostać daleko od chłopca ale trwało to do czasu gdy później w nocy Louis przyszedł do łóżka i poprosił o pocałunek na dobranoc.

To miała być szybka rzecz i zrobione. A skończyło się to Harrym na Louisie, mruczącym słodkie słówka do jego ucha. Nie zrobili niczego za całowaniem, i Harry miał zamiar trzymać się tego

Jedli w milczeniu. Pod koniec nocy, byli na kanapie oglądając film komediowy, a Louis bawił się włosami Harry'ego.

Kręcił włosami, uśmiechając się łagodnie, kiedy Harry spojrzał na niego z ciekawością

- Mogę cię pocałować? - Spytał Louis, jego policzki pokrył różowy kolor.

- Nie musisz się pytać lalko. - Harry odpowiada i łapie podbródek Louisa przed daniem małego pocałunku. Louis wzdycha podczas do pocałunku, owija ręce wokół szyi Harry'ego, ciągnąc za włosy.

Harry zaskakuje Louisa, gdy łapie go za nogi, i sadza na swoich kolanach, tak, że siedzi na nim okrakiem.

Byli w tej pozycji zbyt wiele razy. Doprowadzało tto Harry'ego do obłędu, to jak cholernie niewinny był chłopiec. Louis nie wiedział co robił Harry'emu. Nie wiedział, że poruszając biodrami rujnuje go.

Harry jęczy podczas pocałunku, porusza biodrami w górę, aby otrzeć się o chłopca. Kiedy zdaje sobie sprawę, z tego co zrobił, sapie i oddala się szybko. Louis patrzy na niego z szeroko otwartymi oczami i ustami.

- Ja...mój... - Louis wzdycha. Harry myśli, że może Louis jest wściekły na niego, może on wie co właśnie zrobił. Mały chłopiec liże swoje wąskie wargi i pochyla się w dół. Harry wypuszcza gwałtowny wdech, zatrzymując Louisa prędko.

- N-Nie, Har-tatusiu. C-czuje się dobrze, proszę, tatusiu. To boli, proszę...pomóż mi. - Harry jęczy na jego słowa, zagryzając wargę. Chce tego--musi przestać o tym myśleć i zdjąć chłopaka. Nie może tego zrobić.

Louis zaczyna marudzić, wyswobadzając się z ramion Harry'ego i ociera sie o jego krocze, powodując u Harry'ego głośny jęk.

Unosi jego biodra, i przesuwa swoje ciało w taki sposób, który powinien powodować u Harry'ego poczucie winy. Ale wszystko, o czym może myśleć to o tym, jak piękny jest ten chłopiec, gdy prosi, aby mu pomóc.

Harry nie wie jak długo to trwa. Nie miał żadnych relacji seksualnych przez jakiś czas, dlatego wystarczą mu odgłosy małego chłopca, aby był blisko krawędzi.

Dochodzi w spodnie z niskim jękiem, wbijając pale w biodra Louisa, spychając go mocniej na swojego penisa, uczucie jest absolutnie niesamowite.

Louis skomli, trzymając koszulę  Harry'ego, i drapiąc go w pierś, goniąc swój orgazm. Harry zachęca go, szepcząc mu do ucha o tym, jak niesamowity jest i jak pięknie wygląda.

-Wystarczy to puścić, kotku. Jest w porządku. Mam cię.

Nagle mały chłopiec wygina się w łuk dochodząc i popiskując cicho. Ujeżdża swój orgazm, kręcąc biodrami łagodnie do czasu gdy opada giętki na Harry'ego, chowając twarz w zagłębieniu szyi.

Starszy mężczyzna pocierał plecy Louisa. Trwało to minutę lub dwie, ale potem Louis podnosi głowę kilka centymetrów od twarzy Harry'ego. Miał zaczerwienione policzki, czerwone usta i poplątane włosy. Wyglądał nieprzyzwoicie.

- Ja...to było...mam brudne...ja przepraszam--

- Lou, księżniczko, jest w porządku.To naturalne. -  Harry mówi, a Louis wypuszcza oddech. Wtedy wszystko olśniło Harry'ego. Jego twarz blednie, i ściąga z siebie Louisa, stając przy kanapie.

- W-wszystko w porządku, Harry? - Louis pyta, patrząc na niego z szeroko otwartymi i zmęczonymi oczami.

- Ja...nie. Nie jestem w porządku. My uh--nigdy nie możemy zrobić tego jeszcze raz, słyszysz? To był wypadek. - Harry mówi, przebiegając ręką po włosach z irytacją.

- Myślałam, że...to było naturalne.

-Ja...Lou. Ja tylko--próbuję zrobić dobry uczynek. - Louis patrzy na niego przez chwilę, zanim odpowiedział, jego głos jest cichy.

- Przepraszam. - Serce Harry'ego pęka, klęka przed nim, mówiąc mu, że to nie chłopca wina. To wszystko jego wina.

- Mogę...mogę cię pocałować? - Louis pyta. Harry zaciska wargi. Musi zrobić dobry uczynek.

- Nie Lou. Nie możesz.

Devotion~larry tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz