4

8.4K 601 98
                                    

Louis jadł ciastka szybko, uśmiechając się, gdy jego żołądek był pełny. Harry wpatrywał się w niego ciekawymi oczami.

- Więc jesteś...hybrydą? - Pyta Harry spoglądając na uszy kota. Oczy Louisa rozszerzyły się i spojrzał w dół.

- Hej, to w porządku. Nie, uh, nie martw się. Teraz, um, powinniśmy chyba oczyścić cię, a następnie iść do lekarza...-  Louis kręci głową na wspomnienie lekarzy. Harry wzdycha i przebiega dłonią po włosach.

- Okej, hm, niech będzie kąpiel, tak?- Harry oferuje i uszy Louisa unoszą się w odpowiedzi. Harry uśmiecha się i wskazuje na łazienkę.

- Chodź, kochanie.- Chłopiec spojrzał niepewny, patrząc na wystrój w mieszkaniu w zachwycie.

Wnętrze było w większości koloru czarnego i białego. Harry poprowadził ich do łazienki i oczy Louisa rozszerzyły się. Ogromna wanna była w kącie, patrząc na nią wyglądała bardziej jak gigantyczna miska.

Miejsce było ładne, a Louis nie miał dużo styczności z ładnymi rzeczami. Harry napuszczał wodę, sprawdzając temperaturę i dodając kilka aromatów z nutą wanilii.

- Okej, pozwól mi sprawdzić rany.-  Harry mruczy i Louis podnosi swoją koszulę, aby odsłonić zakrwawioną gazę. Harry wykonuje ruch zdjąć bandaż, mamrocząc przeprosiny, kiedy Louis się krzywi.

Harry marszczy brwi, gdy rana jest dość uzdrowiona.

- Jak długo to już jest w ten sposób? - Harry pyta i Louis wzrusza ramionami. Harry potrząsa głową przed pokonaniem drogi do drzwi.

- Dobrze, idź i wykąp się, a ja pójdę znaleźć ci coś do ubrania. A potem... porozmawiamy.- Harry mówi i wychodzi z łazienki, zamykając za sobą drzwi. Louis patrzy na wodę i uśmiech pojawia się na jego twarzy.

Nie pamięta, kiedy ostatni raz  prawidłowo się mył. Rozbiera się, rzucając ciuchy na podłogę i wchodzi do wanny. Wzdycha szczęśliwy w ciepłej wodzie.

Rozgląda się i znajduje mydło i szampon. Ma nadzieję, że Harry nie będzie miał nic przeciwko. Myje swoje ciało szybko, cały brud i krew zachodzą z jego ciała, zamieniając kolor wody na brązowy.

Harry wraca z ubraniami i jasnoniebieskim ręcznikiem.

- Więc, um, proszę bardzo.- Harry mówi i wychodzi. Louis uśmiecha się i wychodzi z wanny, drży, gdy jego bose stopy spotkały się z zimną podłogą. Wyciera się szybko, ubierając ubrania, które Harry zostawił dla niego. Były tam spodnie, para majtek i duża koszulka.

Wyszedł z łazienki i rozejrzał się. Korytarz był pusty, ale słyszał jak Harry rozmawia w drugim pokoju.

- No właśnie znalazłem go. Był cały brudny i ledwo mówi. Wiem tylko jak ma na imię.- Pokój jest cichy i Louis zastanawia się, czy on mówi do siebie. Podąża za głosem Harry'ego i odnajduje go, jak rozmawia do małej prostokątnej rzeczy.

Harry zauważa go i uśmiecha się. Szybko mówi do widzenia, a to co trzymał, umieszcza w tylnej kieszeni.

- Czujesz się lepiej, kochanie?-  Harry pyta i Louis przytakuje.

- C-co to...było? Ta rzecz przez, którą r-rozmawiałeś, sir? - Louis pyta a Harry marszczy brwi. Wyciąga telefon i pokazuje go Louisowi.

-To?- Louis przytakuje. - To jest telefon. Nie widziałeś wcześniej? - Wręcza  telefon Louisowi i chłopiec patrzy na niego z podziwem. Naciska przycisk i skacze, gdy włączyło się jasne światło oślepiając go na chwilę.

- To jest ... niesamowite, sir. - Louis szepcze i Harry chichocze.

- I...to mówi do ciebie? -Louis pyta.

- No, dobrze. Przez to można porozmawiać z kimś, kogo nie ma z nami a ma telefon. - Harry stara się wyjaśnić. Louis chichocze kiedy blokuje i odblokowuje telefon.

- Jak ... kończyłeś na ulicy? I jak stała ci się krzywda? - Spytał Harry i Louis marszczy brwi. On nie chce pamiętać niczego z ostatnich szesnastu lat. Po prostu chce rozpocząć nowe życie.

- Byłem uwięziony...i uciekłem i s-strzelili do mnie, sir. - Louis szepcze.

-Kto to był? - Pyta Harry ale mały chłopiec kręci głową, łzy pojawiają się w jego w oczach.

- J-ja przepraszam za płacz, sir. Obiecuję...nie zrobię tego jeszcze raz, przepraszam.-  Serce Harry'ego łamie się na te słowa. W jakich warunkach był ten biedny chłopiec aby teraz płakać?

- Nie martw się, piękny. W porządku jest  płakać. Jesteś bezpieczny ze mną. - Harry mówi, a oczy Louisa rozszerzyły się. Od razy pobiegł do Harry'ego, przytulając go mocno. Harry wypuścił mały oddech zaskoczenia, ale od razu objął w pasie małego chłopca.

- Czy mogę tu zostać, sir? Proszę? -Louis pyta a Harry zastanawia się przez chwilę. Nie chce mu powiedzieć, że przed chwilą rozmawiał ze swoim przyjacielem Liam, który pracyuje z hybrydami i zapytał, co ma z nim zrobić. Liam kazał mu, zabrać go na policję, ale ludzie nie byli by tak ... mili dla takich ludzi jak Louis.

- Um ... Nie wiem, kochanie.- Harry mówi, jest cały czas zajęty i zatrzymująć go tutaj może narobić sobie kłopotów. Nie zna go i pozwolenie mu tu zostać może być złym pomysłem.

- Proszę, sir. Ja o-obiecuję, że będe dobry. I nie będę robić nic złego. - Louis prosi i Harry wypuszcza długie westchnienie. Zastanawia się przez chwilę. Pieprzyć to.

- Okej, myślę, że możesz tu zostać . Tylko na kilka dni, albo do momentu, aż ... wszystkiego sie dowiemy. -  Harry mówi, a na twarzy Louisa pojawia się uśmiech. Przytula Harry'ego mocniej niż poprzednio, dziękując mu w kółko.

- Dobra chodź. Musisz być zmęczony. Chodźmy do łóżka. - Harry przenosi go do sypialni i sadza na łóżku. Louis patrzy z podziwem na kołdry, zdumiony jak miękkie były. Nigdy wcześniej nie miał łóżka. Okrywa się kocami i chichocze. Nigdy nie był tak szczęśliwy.

- Um, dobrze. Dobranoc, Louis. Jeśli będziesz mnie potrzebował, będę w salonie. - Harry mówi i Louis dziękuje.

- Dziękuję, sir.

-Jeszcze jedna rzecz.

- Tak?

- Mów do mnie Harry.

Devotion~larry tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz