ROZDZIAŁ 6

41 4 1
                                    

Obudził mnie głos oznajmujący, że wylądowaliśmy. Podniosłam się z siedzenia i ruszyłam w kierunku wyjścia z samolotu. Przy odbieraniu bagażu znalazłam Krystiana i ruszyliśmy do taksówki która zawiozła nas pod nasz dom. Był on cudowny, ponieważ wyglądał jak villa z filmów. Cóż nie dziwię się bo większość domów tu tak wygląda chociaż jeden mnie bardziej zainteresował, a mianowicie jako jedyny był ogrodzony wysokim płotem.
-ciekawe kto tam jest- wymamrotałam pod nosem tak, że nikt tego nie usłyszał. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos brata.
-młoda rusz dupe i wchodź, a nie patrzysz się na dom pani Vicotrii.
-już lecę-w sumie jak ma na nazwisko ta pani? Ma interesujące imię.
- lepiej żebyś nie wiedziała bo nie dasz im żyć.
-okok, nie wiem czemu robisz takie halo ja tylko zapytałam- udałam obrażoną i weszłam do domu. Od razu mnie zatkało, był taki piękny. Miał same nowoczesne meble i ogólnie był urządzony w moim stylu. Ruszyłam po schodach na górę przyglądając sie pokojom. Gdy ujrzałam wielkie łóżko z baldachimem od razu wiedziałam, że to mój i wbiegłam do niego jak opętana. Był definitywnie najpiękniejszy ze wszystkich pomieszczeń.

Po zachwycaniu sie moim nowym pokojem rozpakowałam się i poukładałam wszystko na półkach. Było idealnie jak w moich snach. Nie sądziłam, że ta wyprowadzka tak mnie ucieszy. Zeszłam na dół gdzie Krystian robił kolację.
-jak się podoba- zapytał
-jest cudownie
-niebawem będzie jajecznica na i kanapki z szynką szykuj talerze.
-eeeem Krystian wiesz ja podziękuje za kanapki zjem same jajka.
-czemu nie chcesz?
-No bo ja nie jem mięsa już jakieś 10 lat.
-możesz mi powiedzieć czemu ja się dopiero teraz dowiaduje?
-tak wyszło
-okej to zrobię ci z serem i bez dyskusji masz zjesce.
-no dobra
Wyszłam z kuchni do salono-jadalni i rozłożyłam talerze i szklanki. Nalałam nam jeszcze sok jabłkowy i usiadłam w oczekiwaniu.
-chyba sobie żartujesz, że ja tyle zjem.-nie ma takiej opcji- dodałam
-jutro nie będzie śniadania nie marudź.
-grrrr.....
Nic nie odpowiedział tylko usiadł i zajął się posiłkiem. Postanowiłam przerwać tą ciszę i zapytać:
-jest tu niedaleko jakaś galeria?
-a po co ci ona?
-geniuszu jutro koncert, a ja nie mam w co się ubrać.
-mogę Cię rano zawieść,a wrócisz taksówką ok??
-bracie kocham cie- nagle wybychliśmy śmiechem
-mnie czy mój samochód???- zaczął sie śmiać jeszcze głośniej, a ja wystawiłam mu język i poszłam do siebie. Miałam także własną łazienkę więc weszłam do niej nie zamykając dźwi na zamek. Wzięłam dość długi prysznic bo nie chciało mi się czekać aż wanna się napełni wodą. Umyłam jeszcze zęby i położyłam się do łóżka z laptopem. Pół nocy spędziłam z kochanymi braćmi Salvatore po czym zasnęłam.

################################
No i jest kolejny rozdział.

Chciałabym wam podziękować z całego serca za prawie 50 wyświetleń. Wow dla mnie to naprawdę dużo znaczy.
Dziękuję, kocham was i do następnego <3 <3

It's..... complicated L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz