10/15

1.1K 113 37
                                    

- Josh?- zapytałem, kiedy po raz kolejny nic się nie działo. Nikt nie wychodził z pokoju, nikt się nie odzywał, no bo jak i kto?- Josh, chodź tu, proszę...

Szedłem, po omacku szukając włącznika światła. Kiedy już je znalazłem, okazało się, że prąd szlag jasny trafił.

- Josh... Kurwa- przeklnąłem, kiedy potknąłem się o schody. Spojrzałem w górę i zobaczyłem Josha, oświetlonego blaskiem księżyca*. Stał do mnie tyłem. Powoli zacząłem wspinać się na górę. Kiedy już byłem dostatecznie blisko i chciałem dotknąć jego ramienia, wmurowało mnie na dźwięk głosu.

- Ja udaję, Ty. To wszystko to jedna wielka gra. Nie daj się w nią wciągnąć, proszę.- głos powoli słabł, jakby osoba wypowiadająca słowa zasypiała.

- Kto to?- zapytałem przerażony, rozglądając się na boki. Kiedy mój wzrok znów spoczął na Joshu, ten był odwrócony już twarzą do mnie. Przestraszyłem się i przytrzymałem poręczy, aby nie upaść.

- To jedna wielka gra. Nie daj się w nią wciągnąć, proszę.

Wargi Josha poruszały się, wypowiadając słowa. Zamarłem w bezruchu, nie mogąc wypowiedzieć słowa ani oderwać wzroku od chłopaka.

- Wybacz mi to co zrobię. To dla twojego dobra- szepnął już ledwie słyszalnie, wyciągnął przed siebie ręce i z całej siły popchnął mnie. Przeturlałem się po schodach, mając łzy w oczach. Musiałem uderzyć w coś głową, bo po chwili zniknęła sylwetka Josha, pokój i nastała ciemność.

- CO JEST?!- wrzasnąłem, budząc się z koszmaru. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałem. Nie był to mój pokój, co gorsza, to nawet nie był mój dom. Po chwili przypomniałem sobie, że jestem u Josha i najwidoczniej musiałem zasnąć. Spojrzałem w stronę schodów i zobaczyłem chłopaka wchodzącego na górę. Uśmiechał się i sam nie wiem czemu, ale sam się uśmiechnąłem.

Przecież on nie może kłamać. Tyler, co ty sobie wmawiasz?

Po tygodniu spędzonym z tym chłopakiem, zacząłem coraz bardziej odczuwać oznaki mojego homoseksualizmu. Josh był... po prostu, był idealny, pod każdym względem. Jego uśmiech był oszałamiający, jego włosy były lśniące i sam chciałem się o tym przekonać. Podobały mi się rysunki, które tworzył. A były one bardzo piękne. Pokazywał mi je. Niektóre przedstawiały sylwetkę człowieka narysowaną w kolorze czerwonym, a razem z nim jakby ducha w czarnym kolorze. Inspirowały mnie te jego dzieła. Pytałem o to, ale nie chciał mi nic zdradzić.

- Josh... Ja cię chyba kocham- szepnąłem, kiedy chłopak znikł za drzwiami swojego pokoju. Wyjąłem telefon i napisałem mamie wiadomość gdzie jestem. Położyłem głowę na poduszkę i przymknąłem oczy. Wyobraziłem sobie, co by było gdyby, Josh umiał mówić...

- Ale to jest tylko gra, nie daj się w nią wciągnąć...

°•°

A teraz przyznawać się, kto myślał, że Josh jednak tylko udaje??

Nie zrobiłabym tego. Mam lepszy pomysł na koniec *chytrze zaciera ręce*, tylko czekajcie. Do zabijania polecam piłę łańcuchową. :)

I te zdjęcie w mediach... Dopiero teraz przeczytałam Minister zdrowia ostrzega przed, xF.

*jak to pisałam, wydawało mi się takie pedalskie... Nadal tak jest :'

•°•

Bez Słowa ~ JoshlerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz