11/15

897 105 39
                                    

- Tyler? To ty?- krzyknęła Jenna z kuchni, kiedy wszedłem do domu.

- Tak, ja- odparłem bez entuzjamu. W tej samej chwili, po schodach zbiegła mama.

- Oh, synku! Nic ci nie jest!- szeptała, tuląc mnie i oglądając każdy kawałem mojej twarzy.- Wszystko dobrze? Nie jesteś chory? Ta niemowa nic ci nie zrobiła?

- Ta niemowa, ma imię, mamo!- krzyknąłem oburzony, odpychając swoją rodzicielkę, która zszokowana chciała podejść jeszcze raz.- Nie chciałem tu wracać! Właśnie dlatego... Wy nie rozumiecie, jak to jest nie móc powiedzieć ani słowa, przez całe życie! Ta niemowa to mój przyjaciel! Czy wam to się podoba czy nie, wyprowadzam się do niego! Przyszedłem po swoje rzeczy- dodałem już ciszej, kierując się w stronę pokoju, zostawiając rozpłakaną mamę i zdezorientowane rodzeństwo na dole.

Pakowałem się, nagle czując łzy. Sam nie miałem pojęcia skąd one były. I czym były spowodowane. Tym, że cała moja najbliższa rodzina mówiła o Joshu niemowa, czy to, że właśnie opuszczałem swoich najbliższych?

Tak naprawdę, nie miałem dokąd iść. Wróciłem do domu po pracy, ale po słowach mamy, nie wytrzymałem i powiedziałem o kilka słów za dużo.

Nie ma wyjścia. Napisz do niego i zapytaj.

Czym prędzej wyciągnąłem telefon i napisałem wiadomość do Josha. Wiedziałem, że może już spać, ale wolałem zaryzykować. Ku mojemu zdziwieniu, odpowiedź otrzymałem od razu.

~~

- Nic nie powiesz?- warknął na mnie ojciec, kiedy wychodziłem z domu. Westchnąłem cicho i bez słowa wyszłem, nie zaszczycając ich nawet spojrzeniem. Na ścieżce prowadzącej od schodów na werandę do chodnika, rzuciłem stare zdjęcie, przedstawiające Jennę, Zacka i rodziców, którzy trzymali małego mnie.

Odchodząc, słyszałem płacz mamy i słowa pocieszające Zacaka.

Nie odwróciłem się...

°•°

Trochę smutny rozdział, nie wiem czemu.

EDIT: ZMIENIŁAM ZDANIE O ZDJĘCIU. JENNA JEST DRUGIM DZIECKIEM, STARSZA OD TYLERA.

•°•

Bez Słowa ~ JoshlerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz