Rozdział 8

2.2K 157 26
                                    

  I started a joke which started the whole world crying
But I didn't see that the joke was on me.


Nie miałam siły i ochoty wstać z łóżka. Wszystko mnie boli, ale pragnienie dawało się we znaki, więc powoli wstałam z materaca i skierowałam się do kuchni. Nie zastałam tam Jokera, w sumie to nikogo tam nie zastałam więc odetchnęłam z ulgą. Nalałam sobie do szklanki wody, upiłam łyk i trzymając w dłoniach szkło rozglądałam się na boki, jak gdybym wyczekiwała mężczyzny. Tak w sumie było, ale wyczekiwałam go tylko dlatego, że chciałam wtedy jak najszybciej schować się w sypialni Harley. Usiadłam na kanapie, syknęłam pod nosem gdy poczułam ból, który przeszedł niemal przez całą moją klatkę piersiową. Sięgnęłam po pilot do telewizora i włączyłam pudło. Ku mojemu zdziwieniu na ekranie pojawiła się twarz klauna, a dziennikarka podawała informację.
- Joker próbował wysadzić jeden z budynków należących do multimilardera Bruce Wayne. Na szczęście został złapany, przez naszego obrońce - Batmana i przewieziony do zakładu Arkham.
Co?! Joker w Arkham? Czy to znaczy, że jestem wolna, że mogę wrócić do domu? Jezu jak dobrze, ale... Ale byłam ciekawa co z nim. Weszłam szybko do sypialni Harley, spakowałam swoje rzeczy, nie zważając na ból jaki mi doskwierał i ubrałam na siebie luźną szarą sukienkę. Oglądając się w lustrze, zauważyłam na swojej szyi naszyjnik, który mężczyzna mi podarował. Przyłożyłam dłoń do diamentowej przywieszki z jego inicjałem, zamierzałam go z siebie zerwać, ale nie potrafiłam. Wypuściłam głośno powietrze i opuściłam sypialnie, a wtedy natknęłam się na pomagiera Jokera, Troy'a. 
- Szef przed zgarnięciem kazał Ci przekazać, że jesteś wolna. No i oczywiście przeprasza za wszystko. 
Głos bruneta odbił się w moich uszach, a ja nieśmiało się uśmiechnęłam. Wiedziałam, że Joker nie jest zdolny do przeprosin, pokręciłam głową i zabrałam swoją torbę
- Joker nie umie przepraszać... Nie musiałeś tego dopowiadać. 
Powiedziałam to wymijając go i kuśtykając opuściłam fabrykę klauna, fabrykę w której przez cały miesiąc spędzałam czas z tym psychopatycznym skurwielem. Nie chcę go już nigdy widzieć na oczy. Nigdy. 
Złapałam taksówkę i poprosiłam mężczyznę o podwózkę. Gdy tylko znalazłam się na podjeździe mojego domu, nie mogłam przestać się uśmiechać. Otworzyłam drzwi, wpadając prosto na tatę, który zaraz wziął mnie w swoje ramiona.
- Natalie... Natalie słoneczko, jesteś cała i zdrowa... Gdy go złapali, wiedziałem, ze wrócisz.
Ojciec mocno mnie obejmował, przez co ból w żebrach był naprawdę nie do zniesienia, ale zacisnęłam szczękę by nie wydać z siebie żadnego jęku. Nie mógł wiedzieć, że coś mi zrobił. 
- Tęskniłam tatku...
- Ja również tęskniłem... Jesteś głodna? Zmęczona? Może chcesz się wykąpać?
- Tato... To, że Joker jest jaki jest nie znaczy, że mnie głodził czy też nie miał łazienki. O dziwo miał bardzo, normalne jak na niego mieszkanie.
Ojciec uśmiechnął się do mnie, wypuszczając z objęć.
- Ale chętnie się położę.
Nie miałam najmniejszej ochoty na rozmawianie z nim, jak mi tam było. Ojciec nie może się dowiedzieć, co pomiędzy nami się wydarzyło. Weszłam do swojego pokoju, nie mal automatycznie się przebrałam w za duży T-Shirt i wskoczyłam do łóżka. Ochota na jakąkolwiek czynność, została mi odebrana w tym momencie, kiedy poczułam pierwsze uderzenie z jego strony.


Od dwóch tygodni nie wychodziłam z domu, całe dnie spędzałam w pokoju. Na samą myśl o opuszczeniu mieszkania, po moim ciele przechodziły ciarki. Zamknęłam się w sobie, odrzuciłam każdego mojego znajomego od swojej osoby i nie chciałam z nikim rozmawiać. 
- Córeczko, proszę porozmawiajmy.
Tato próbował nawiązać kontakt ze mną, gdy parzyłam sobie herbatę.
- Co on Ci najlepszego zrobił? 
Zapytał jakby sam siebie, a mną wstrząsnęły dreszcze. Chciałam mu wykrzyczeć w twarz, każdą czynność jaką dokonał. Chciałam by wiedział, ale jedyne na co się wysiliłam to pusty, delikatny uśmiech.
- Mówiłam Ci tatku, że nic. Rozmawialiśmy, kupił mi prezent a w mieszkaniu bywał tylko wieczorami. No, ostatniego wieczoru nie wrócił.
Zataiłam prawdę i trzymając niebieski kubek w dłoni, wyminęłam mężczyznę. Może powinnam w końcu wyjść? Nie mogę się tak ukrywać. Muszę zacząć zachowywać się tak jak przystało na dziewczynę w moim wieku. Gdy znalazłam się w pokoju, odłożyłam kubek na biurko i wybrałam numer mojej przyjaciółki, Laury.
- Hej. Masz dzisiaj czas?.... Tak, byłam na wakacjach.... No wiem, wiem... Nie miałam dostępu do świata... Dobrze, to za godzinę pod Gotham Mal. Do zobaczenia!
Jak dobrze, że moja przyjaciółka jest tak łatwowierna i uwierzyła, że byłam na jakieś wsi przez cały miesiąc. Pokręciłam głową z rozbawieniem i wyciągnęłam czarne rurki, niebieską koszulkę na ramiączkach i skórzaną ramoneskę. Na nogi założyłam swoje ulubione trampki, a włosy uczesałam w kucyki. Nie powiem, noszenie kucyków bardzo mi się spodobało i nie wyglądałam w nich tak źle. Oczy pomalowałam tylko maskarą, ale za to wargi musnęłam czerwono-różową szminką. Szyję spryskałam słodkimi perfumami, zabrałam torebkę i opuściłam pokój.
- Wychodzę. Będę wieczorem!
Rzuciłam przez ramię i za chwilę byłam w drodze do centrum. Droga nie zajęła mi wiele czasu i po kilku minutach przechadzki, przez centrum Gotham znalazłam się pod centrum handlowym. Laura stała już pod wejściem, a obok niej wysoki, dobrze zbudowany brunet. O czyżby Laura sobie kogoś znalazła? Nie no, gdyby tak było miałabym na swojej komórce multum wiadomości od niej. Ona nadal kocha swojego byłego, Matt'a. Gdy brunetka tylko wychwyciła mnie swoim wzrokiem, rzuciła się mi na szyję i wyściskała tak, że prawie byśmy się wywróciły. Nie powiem, to było naprawdę miłe. 
- Natalie, poznaj mojego kolegę. Poznaliśmy się kilka miesięcy temu na imprezie, fajnie by było jakbyście się znali. To jest Dick, to Natalie. 
Wymieniłam z nim uścisk dłoni i uśmiechnęłam się, a on zrobił to samo. Laura wyszczerzyła się, ale za chwilę wydała z siebie dziewczęcy pisk, a ja nie wiedząc o co jej chodzi, uniosłam brwi do góry.
- A Tobie co?
Mruknęłam rozbawiona, śmiejąc się pod nosem a Dick zrobił to samo co ja. 
- Od kogo to? 
Wskazała palcem na naszyjnik od Jokera. Cholercia. Muszę ją okłamać, przecież nie powiem, że to biżuteria od największego złoczyńcy w mieście.
- Naszyjnik od... Kuzyna... Tak od Justina. Dał mi, tak na pamiątkę, bo opuszcza Stany.
Jak ja kurwa kuzyna nie mam! Mam ochotę mocno palnąć się w łeb, za nielogiczne myślenie.
- Nie wiedziałam, że masz kuzyna ale to bardzo miłe z jego strony.
Uff... Udało się. Chyba jestem mistrzynią w kłamaniu. 
Cały dzień spędziłam z nimi i można powiedzieć, że nie myślałam o klaunie. No może tylko wtedy gdy zobaczyłam jego ulubione płatki śniadaniowe w sklepie. Jestem nienormalna, naprawdę.
Dawno się tak dobrze nie czułam, całkowicie się uspokoiłam, choć miałam wrażenie, że przez cały ten czas ktoś mnie obserwuję. Jakby ktoś przez tyle godzin łaził za mną po centrum. Około dwudziestej pierwszej, pożegnałam się ze znajomymi i pewnie odeszłabym już w stronę swojego domu, gdy poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Moje spojrzenie napotkało niebieskie oczy Dicka.
- Em... Podałabyś mi może swój numer?
Co? Myślałam, że on spotyka się z Laurą. A to Ci niespodzianka... 
- Jasne. 
Uśmiechnęłam się dosyć nieśmiało, wpisałam w jego komórkę cyfry a potem machając mu skierowałam się do domu. Nie chciałam teraz z nikim się spotykać, choć Dick był naprawdę przystojny i miły, ale teraz... Teraz mam w głowie tylko obraz zielonych włosów i tego szalonego, choć słodkiego uśmiechu. Pokręciłam głową z zażenowaniem. Nie tak wyobrażałam sobie siebie jeszcze kilka miesięcy temu. Schowałam dłonie do kieszeni skórzanej kurtki i skręciłam, gdy już z daleka widziałam biały dom jednorodzinny. Będąc pod budynkiem, gdy chciałam wpisać kod do bramy, poczułam mocne szarpnięcie w stronę muru. W nos uderzył mnie zapach intensywnych męskich perfum, które zdążyłam już tak dobrze poznać.
- Kochanie wróciłem!
Odezwał się głos, mężczyzny stojącego przede mną z rozłożonymi rękoma. A mną aż wstrząsnęło. Uciekł. Uciekł z Arkham.


Sucker for pain | The JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz