Rozdział 11

2.1K 136 24
                                    


  I sold my soul to a three-piece
And he told me
I was holy
He's got me down on both knees
But it's the devil that trying to
Hold me down, hold me down.


Obudziłam się dosyć wcześnie jak na siebie. Banknoty pod moim ciałem strasznie mnie uwierały, nie były wygodne. Uniosłam się do pozycji siedzącej, napotykając Jokera, który stał przy wielkim oknie i patrzył na wstające słońce nad Gotham. Chyba zdążył usłyszeć, że już nie śpię, bo odwrócił się do mnie, wyrzucił niedopałek papierosa za okno i usiadł na łóżku.
- Muszę Cię odwieźć do domu.
Powiedział to prawie szeptem, a ja pokiwałam głową. Miał rację, musiałam jak najszybciej wrócić. Zeszłam z łóżka, sięgnęłam po bieliznę i nie patrząc na mężczyznę, który mi się bacznie przyglądał, zaczęłam się ubierać. Gdy byłam już gotowa, Joker także, oboje ruszyliśmy do windy. Joker zabrał ówcześnie swoją wygraną z łóżka, a gdy znaleźliśmy się w środku, przywarł do mnie ściany swoim ciałem i pocałował łapczywie w usta, nim zdążyłam się odezwać. Okej... To zaczyna być dziwnie, ale tak cholernie mi się to podoba, że nie mogłabym się mu sprzeciwić.
- Dzisiaj wieczorem wpadnę po Ciebie i zabiorę Cię na mała przejażdżkę.
Powiedział, gdy znaleźliśmy się w holu, a on kurczowo trzymał mnie za rękę. Hol był cały w plastikowych opakowaniach, przy barze siedział, albo właściwie leżał na w półprzytomny mężczyzna z whisky w dłoni. Joker widząc go zachichotał pod nosem i zaraz dorzucił mu coś do napoju. 
- Whisky z solą, na pewno go obudzą. 
Mruknął z radością i pociągnął mnie do wyjścia. Psikusy i Joker? Kto by się spodziewał...
Wsiadłam na miejsce pasażera, on obok mnie, odpalił furę i ruszyliśmy przez centrum Gotham. Zakrywałam dłonią swoje oczy, bo poranne słońce strasznie raziło. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że ponownie mam spędzić z nim wieczór. Obróciłam twarz w jego stronę i gdy tylko stanęliśmy pod moim domem, odezwałam się. 
- Nie sądzisz, że mój ojciec zacznie coś podejrzewać? Wiesz... Jak będę ciągle gdzieś wychodzić w nocy.
- Twój tato wyjechał na dwa dni do Chin. Aż tak Ci zawróciłem w głowie, że nie pamiętasz?|
- Skąd to wiesz?
Nieco dziwne, że Joker zna moje położenie ojca, ale nie mogę sobie każdym szczegółem zawracać głowy.
- Że lecisz na mnie? Czy o twoim ojcu?
- O moim ojcu.
Mruknęłam wzdychając przy tym.
- Gdy zamknęli mnie w Arkham, kazałem Troy'emu mieć na Ciebie oko. Nie wychodziłaś przez dwa tygodnie z domu, aż do przedwczoraj. Grzeczne dziewczę z Ciebie.
Zachichotał dźwięcznie i wysiadł z samochodu, kręcąc głową na boki. Zmarszczyłam brwi i prychnęłam cicho. Miał rację, ale to nie znaczy, że mu ją przyznam. Wysiadłam zaraz po nim i ruszyłam w stronę drzwi, sprawdzając za ramieniem czy idzie za mną. Podążał powoli, parkując swój wóz i szczerząc się wesoło. Wychwyciłam, że patrzy na mój tyłek, więc obróciłam twarz i wkładając klucz do zamka, pokazałam mu język. Gdy przekroczyliśmy próg, weszłam do kuchni i nastawiłam wodę na herbatę, a Joker chyba skoczył do łazienki, bo nie mogłam wychwycić go wzrokiem ani w salonie, ani w kuchni. Mądrze Natalie, mądrze. Pozwalaj psychopacie latać po Twoim domu, kiedy wcześniej Twój rodziciel wisiał mu spory szmal. Ściągnęłam z siebie pośpiesznie sukienkę, gdy zalałam dwa kubki z herbatą, ale nie zdążyłam dojść do swojej sypialni, bo przy mnie znalazł się klaun. Złapał mnie za łokieć i przyciągnął do siebie, oglądając w ciszy moje ciało. Spłonęłam żywym rumieńcem, a on roześmiał się, przekręcając głowę na bok.
- Brakuję Ci czegoś malutka... Ale o to się postaramy. 
On i jego pomysły. Dlaczego czuję się przy nim taka głupia? Na początku naszej znajomości, ciągle pyskowałam do niego i nie chciałam pozwolić mu dojść do siebie, a teraz ulegam mu jak mała dziewczynka, za która on oczywiście mnie uważa. Pokiwałam głową i poszłam do sypialni, sprawdzając jeszcze przed wejściem czy Joker aby na pewno siedzi w kuchni. Rzuciłam sukienkę na krzesło przy biurku, sięgnęłam po czarne leginsy i niebieski crop-top, który nieco odkrywał mój brzuch. Włosy rozczesałam a rozmazany przez nasz wieczór makijaż, zmyłam. Szybkim ruchem nasmarowałam swoja buzie kremem, a rzęsy pociągnęłam tuszem. Byłam bardzo wdzięczna losowi, że nie pokarał mnie twarzą z pryszczami, albo coś w tym stylu. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i zbiegłam po schodach, by zaraz usiąść w kuchni obok klauna.
- Czego mi brakuję?
Spytałam unosząc spojrzenie na Jokera, który położył swoją marynarkę na stole.
- Coś co będzie pokazywało, że należysz do mnie.
- Nie rozumiem... Dlaczego Ci tak na tym zależy? Naszyjnik nie wystarczy, albo moje słowa... Zresztą co jest we mnie takiego, że akurat ja?
- Zadajesz za dużo pytań kochanie...
Mruknął wymijająco i dopił herbatę, po czym bez słowa skierował się do wyjścia. Ruszyłam za nim i pociągnęłam go za materiał koszuli, gdy chciał otworzyć drzwi.
- Odpowiedz. Odpowiedz chociaż na jedno.
- Nie, naszyjnik nie wystarczy.
Świetnie! Akurat odpowiedział na to pytanie, na które najmniej potrzebowałam odpowiedzi. Co za bezczelny człowiek. Przewróciłam oczami, a po chwili poczułam mocne uderzenie w pośladek. Aż podskoczyłam i spojrzałam na niego z wytrzeszczonymi oczami.
- Za co to?!
- Za przewrócenie oczami. To niekulturalne. Chyba będę musiał Cię wychować. 
Powiedział ze swoim chamskim uśmieszkiem, mrugnął do mnie i opuścił mieszkanie chowając dłonie w kieszenie swojej marynarki. Jeszcze chwile patrzyłam na niego zza szyby, dopóki jego wóz nie opuścił mojego podjazdu. Chwyciłam za dwa kubki i poszłam je umyć. Dopiero póżniej zauważyłam na stole, puszkę z bitą śmietaną i karteczkę. Skąd on wziął bitą śmietanę?!


"Schowaj w lodówce słoneczko. Przyda się jak Pan J wpadnie na wieczór. P.S. Dopiero po skończonej przejażdżce. Chyba, że wolisz na masce samochodu."


Boże, co ten mężczyzna ze mną robi? Moje policzki pewnie przypominają teraz dorodne truskawki, albo inne czerwono-różowe owoce. Zgniotłam karteczkę, śmietanę schowałam i poszłam do sypialni. Musiałam jakoś zabić czas gdy na niego czekałam, więc zaczęłam sprzątać cały dom. Kręciłam biodrami, śpiewałam z muzyką na full, machając mopem po całym salonie. Byłam w wyśmienitym humorze i nie mogło do mnie dojść, że to przez faceta, który jest postrachem miasta. Gdy cały dom błyszczał, odłożyłam kij i szczotkę pod schody, i nadal podśpiewując weszłam do łazienki. Mocząc się w wannie usłyszałam, dźwięk telefonu, więc sięgnęłam po niego lewą dłonią, a prawą goliłam nogi.
- Cześć córciu.
- Tatuś! Cześć. Co u Ciebie? Szczęśliwie doleciałeś?
Dziwił mnie fakt, że po tych wydarzeniach ojciec normalnie zostawił mnie w mieszkaniu, jak gdyby nigdy nic. Po porwaniu, po groźbach Jokera. Może wierzył, że po spłaceniu u niego długu, on odpuści? A to ja sama lgnę do spędzania z nim czasu.
- Tak, wszystko w porządku. A jak z Tobą?
- Dobrze tatku. Zaraz idę na spacer z... takim Dickiem. Tym o którym Ci opowiadałam, że poznałam go przez Laurę. 
- Pamiętam skarbie. Muszę już kończyć. Uważaj na siebie, a pistolety jak coś są schowane pod moim materacem w pokoju.
Tajna skrytka ojca, ale jaka przydatna. Dawała radę w wielu sytuacjach. Opuściłam wannę z zimną już wodą, wytarłam się i wysuszyłam włosy. Nałożyłam na siebie czarne skórzane, obcisłe spodnie a do tego szarą koszulkę z długimi rękawami i odkrytymi ramionami. Włosy postanowiłam lekko podkręcić a usta musnęłam różowym błyszczkiem. Na stopach miałam wysokie zamszowe botki, w tym samym kolorze co spodnie. Za każdym razem patrząc w lustro, miałam wrażenie, że naszyjnik od J'a wygląda dobrze z każdą kreacją jaką mam na sobie. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia, a po chwili do moich uszu dotarło trąbienie samochodu. W pośpiechu spryskałam się perfumami, zabrałam torebkę i wybiegłam z domu. Wsiadłam do jego wozu i automatycznie uderzył mnie jego słodki, intensywny zapach. Aż mruknęłam pod nosem.
- Spotkania ze mną Ci służą Natalie. Z dnia na dzień seksowniejsza. Ach... Jak ja działam na kobiety.
Zachichotał, a za chwilę pędziliśmy przed siebie jego ekstrawaganckim lamborghini.

Sucker for pain | The JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz