Razem z itsalljustforfun wpadłyśmy na pomysł napisania nowej historii, która będzie pisana przez nas dwie (raz ona rozdział, raz ja, a prolog wspólnie) :D Historia będzie bazowała na Jaredowym Jokerze, więc rozdział pojawi się dopiero po naszym wspólnym obejrzeniu filmu :D Prologu spodziewajcie się wcześniej moi kochani :D XDD A teraz zapraszam do czytania, udało mi się coś napisać, ale ten rozdział może być nieco krótszy od poprzednich.
You're beautifulAs you tear me to pieces You are beautifulEven at your ugliest I always sayYou're beautiful and sick like me.
Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. To na pewno nie był tato, gdyż on wrócił nad ranem a zegar wskazywał na godzinę przedpołudniową. Zwlekłam się z łóżka i powolnym krokiem zeszłam do przedpokoju. Gdy otworzyłam drzwi, nikogo nie zastałam. Głupie dzieciaki robią sobie żarty. Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Już miałam wracać do środka, gdy pod moimi nogami zobaczyłam złotą kopertę, na której wygrawerowane było imię mojego ojca. Szybko chwyciłam ją w swoje dłonie i już wiedziałam, kto jest adresatem. Usiadłam na stołku w kuchni, zerwałam klej, wyciągnęłam karteczkę na której było napisane jedno zdanie.
"Twoja córcia to najlepsze co mnie spotkało.
J."
Wstrzymałam oddech i zaczęłam kręcić głową na boki. Nie... Nie. Nie. To nie może być prawda. Drżącymi rękoma wyciągnęłam pozostałą zawartość koperty, a to co ujrzałam na zdjęciach, przeraziło mnie. Leżałam na stosie banknotów, ubrana tylko w naszyjnik od Jokera. Patrzyłam prosto w obiektyw z łobuzerskim uśmiechem. Boże! Cholerny zielonowłosy klaun! Zabiję go! Ukatrupię! Gwałtownie wstałam z krzesła, zaczęłam rwać na strzępy liścik od Jokera wraz ze zdjęciami. Stanęłam przed zlewem, wyciągnęłam z szuflady zapalniczkę i zaczęłam podpalać każdą część porwanego zdjęcia. Gdy został z nich tylko popiół, spłukałam go pod wodą i oparłam się dłońmi o drewniany blat. Usłyszałam stopniowe kroki po schodach, więc szybko odrzuciłam na bok zapalniczkę i spojrzałam w stronę ojca, który stał w progu kuchni.
- Coś spaliłaś? Okropnie śmierdzi...
- Nie tatku... Pewnie coś na dworze.
Mruknęłam cicho i podeszłam do ojca, by zaraz go objąć. Jak zawsze pachniał wiśniowymi gumami do żucia i drogim alkoholem.
- Jak sprawy w Chinach?
- Wszystko dobrze. Widzę, że poradziłaś sobie sama beze mnie, więc nie będę się bał zostawiać Ciebie częściej samą.
Częściej? Jeżeli tak to znaczy, że tato podpisał kontrakt z firmą budowlaną na wschodzie.
- Czy to znaczy, że udało Ci się?
- Oczywiście, że tak Natalie. Tylko niestety za tydzień będę musiał ponownie wrócić do Pekinu.
No tak, wielka umowa wiąże się z obowiązkami, jednak cieszyłam się, że ojcu się udało. Zależało mu na tym, bo jak sam mówił, na tą chwilę chcę być nieco spokojniejszy w Gotham. Wyminęłam ojca po krótkiej rozmowie na temat bzdetów i ruszyłam do swojego pokoju. Nadal w głowie miałam myśli na temat tego co zrobił Joker. Wiedziałam, że tak nastąpi gdy tylko mu się postawię. Jak ja mogłam pozwolić sobie na spędzanie z nim czasu, gdy tylko udało mi się odzyskać wolność? Opadłam na łóżko, schowałam twarz w dłonie i złapałam głęboki oddech. Muszę zająć czymś myśli i oczywiście nie wychodzić po zmroku sama z domu. Złapałam telefon w dłoń i już miałam wykręcać numer do Laury, gdy z dołu usłyszałam głos ojca. Zbiegłam po schodach. Mężczyzna siedział przy kuchennym stole, z otwartym laptopem a w jego oczach malowała się ogromna wściekłość.
- Podejdź.
Warknął. Przełknęłam głośno ślinę i niepewnie stawiałam każdy krok ku jego osobie. Obrócił laptopa, a moje tęczówki wychwyciły jego skrzynkę pocztową. Treść e-mailu była następująca."Witaj Maroni .
Wiem, że Twoja urocza córeczka nie dopuści do tego byś te zdjęcia ujrzał, więc zrobiłem kopię i wysłałem Ci je także tutaj. Popatrz jaka była zadowolona w moim towarzystwie. Jaka piękna z niej młoda kobieta, a jaka seksowna. Maroni bądź dumny z niej i pamiętaj kto świetnie się nią "opiekował" przez cały miesiąc.
Joker."Mój oddech odbijał się echem po całej kuchni, a mina ojca nie zwiastowała niczego dobrego. Widział te cholerne zdjęcia! Dlaczego nie pomyślałam nad tym, że Joker wyśle je także na jego skrzynkę?!
- Tato posłuchaj.... Ja nap...
Nie zdążyłam zacząć się tłumaczyć, bo on złapał mnie za nadgarstek i stanął naprzeciwko mnie.
- Zmusił Cię do tego?
- Tato...
- Odpowiedz!
Teraz już nie było żartów. Tato naprawdę wpadł w furię. Nie dziwie mu się... Jego własna córka zabawiała się w najlepsze z jej własnym porywaczem. Gdyby jeszcze wiedział, że zabiłam niewinnego człowieka...
- Nie... Sama poszłam z nim tam, bo wtedy jeszcze byłam pod jego... Wiesz o czym mówię.
Mój głos drżał. Nie chciałam by tak to wyszło, ale jak zwykle zachowałam się jak dziecko i nie umiałam pomyśleć wcześniej, kiedy miałam jeszcze okazje z tego wybrnąć. Niespodziewanie ojciec pociągnął mnie za dłoń w stronę schodów i zaczął prowadzić do pokoju.
Wepchnął mnie do środka, a ja nie miałam pojęcia co w niego wstąpiło.
- Zostajesz tutaj póki nie wrócę. Ten klaun nie będzie już miał takiej ślicznej buźki.
Co?! Jak to?! O czym on mówi? Zaczęłam biec w stronę progu, by jak najszybciej opuścić sypialnie, ale tato zamknął mi drzwi przed nosem. Zaczęłam walić w nie pięściami, drzeć się a po moich policzkach ciurkiem ciekły łzy.
- Wypuść mnie! Tato proszę!
Tak nie może być! On nie może mnie tak po prostu tutaj zamknąć. Jestem dorosła, mam prawo widywać się z kim mam ochotę, nawet jeżeli jest to największy złoczyńca w Gotham. Cholera! Zaczęłam oglądać każdy zakamarek mojego pokoju, szukać czegoś co może mi pomóc w ucieczce. Najpierw na biurku przyuważyłam małą wsuwkę, którą zaraz spróbowałam otworzyć zamek, ale byłam tak poddenerwowana i miałam w sobie takie emocje, że szybko złamała się gdy próbowałam ją przekręcić. Oparłam się plecami o drzwi i zsunęłam się na podłogę. Podkuliłam kolana pod brodę, starając się wymyślić sposób ucieczki. Weź się w garść Natalie! Jesteś córką samego Maroniego, który właśnie idzie grozić Jokerowi! Nie, tak nie może być. Muszę go jakoś ostrzec. Nie pozwolę, żeby cokolwiek mu się stało, nawet jeżeli przy jego osobie nie ujdę z życiem. Tak! Mam! Podbiegłam do prześcieradła, zawinęłam je wszystkimi gumkami do włosów. jakimi miałam w sypialni, przez co wyglądało jak sznurek. Zrzuciłam je przez okno, zarzuciłam na siebie swoją skórzaną kurtkę, jeden ze scyzoryków schowałam do kieszeni, bo na pewno się przyda. Stopniowo schodziłam na dół. Bałam się, ale czego się nie robi by móc się wydostać. Po kilku kroczkach, byłam już na dachu garażu, z którego było mi bardzo łatwo zejść, gdyż jak byłam dzieckiem, często na niego wchodziłam. Zeskoczyłam na proste nogi, rozejrzałam się czy przypadkiem, ktoś nie kręci się przy głównym wyjściu od domu i tak jak myślałam, tak było. Koło wejścia stał jeden z ludzi ojca. Ubrany w garnitur, za ciemnymi okularami obserwował wszystko to co mogły wychwycić jego oczy. Zaczęłam biec na tyły domu ile sił miałam w nogach. Nie oglądałam się za siebie, tylko biegłam w stronę mieszkania Jokera. Teraz liczyło się dla mnie to, by go ostrzec. I oczywiście by uszedł z życiem.
CZYTASZ
Sucker for pain | The Joker
ФанфикJoker to osoba z którą się nie zadziera. Nie wchodzi się z nią w żadne układy, nie próbuję ograć. On zawsze pamięta. Nie wiesz kiedy odpłaci się za to co zrobiłeś...