Rozdział 1

5.1K 234 39
                                    

Postanowiłam napisać coś nowego, coś w klimatach mafii itp. Wpadłam na ten pomysł, gdy próbowałam wczoraj zasnąć i musiałam się nim z wami podzielić. :D Zapraszam do czytania, a za błędy przepraszam! 
___________________________________________________

  "I torture you,
Take my hand through the flames.
I torture you,
I'm a slave to your games.
I'm just a sucker for pain.
I wanna chain you up,
I wanna tie you down...
I'm just a sucker for pain..."

- Tsk, tsk Maroni... Wiesz kiedy chciałem moje pieniądze? Tydzień kurwa temu! No i gdzie one są? Gdzie?! - zapytał Joker z szerokim uśmiechem i popchnął mojego ojca na ścianę. 
- Posłuchaj Joker... Ja n-naprawdę Ci te pieniądze zapewnię, tylko proszę nie rób jej krzywdy...
Nie mogłam na to dłużej patrzeć. Zaczęłam się szarpać i krzyczeć do tego cholernego klauna, ale on tylko wybuchnął śmiechem, machnął dłonią, a ja nim się obejrzałam zostałam powalona na ścianę, a jego pomocnik mocno wykręcił moje ramię. Syknęłam z bólu, a w moich oczach pojawiły się łzy, które zamazały mi widok na Jokera, pochylającego się nad moją twarzą. 
- Nie ładnie tak przerywać podczas rozmów dorosłych... - mruknął kręcąc głową na boki, po czym wyprostował się i zaczął krążyć po pokoju. Cholera, ja wcale nie byłam taka młoda. Owszem, miałam tylko dziewiętnaście lat, ale żyjąc w kręgach mafii, wiedziałam za dużo. Ułożył usta w grymas jakby się nad czymś zastanawiał, aż w końcu w połowie pokoju zatrzymał się i pstryknął palcami. 
- Mam jeszcze lepszy pomysł Maroni...
- Jaki? - widziałam po moim ojcu, że jest już zmęczony jego gadkami. Wiedziałam też, że prowadził z nim interesy, w końcu znałam prawie wszystkich złoczyńców w Gotham od dziecka, gdyż wychowywana byłam przez szefa mafii. Z niektórymi nawet udało mi się rozmawiać, jedynie do Jokera nigdy nie pałałam sympatią, a ojciec zawsze kazał mi siedzieć w pokoju gdy tylko przychodził. Od pewnego czasu wiedziałam, że mają problemy, a ojciec za każdym spotkaniem wydawał się być jeszcze bardziej dobity. Nie znam swojej matki, wiem tylko tyle, że jest to kobieta lekkich obyczajów, której ojciec zapewnił to co chciała podczas ciąży. Chciał mieć dziecko, więc gdy ta miała w planach by je usunąć, zapłacił jej i tylko dlatego żyję. Przez pierwsze pięć lat życia opiekowały się mną różne opiekunki, a potem przyjaciele i przyjaciółki ojca. Mając dziesięć lat umiałam już strzelać z broni palnej i od zawsze byłam pyskata. Ponoć mam to po matce, a po ojcu żyłkę do interesów. Chodziłam do normalnej szkoły i dwa miesiące temu skończyłam liceum z naprawdę dobrymi wynikami. Wszystko obiecywało na to, że będzie idealnie, dopóki ojciec nie wrócił do starych nawyków i nie zapożyczył się u Jokera. A co do klauna... Nie cały rok temu, jego dziewczyna, Harley Quinn zginęła z rąk pomocnicy Gacka - Batgirl. Od tego czasu Joker zabił dwóch Robinów oraz samą sprawczynie jej śmierci i stał się jeszcze gorszy niż wcześniej. Zniknął potem na pół roku i każdy myślał, że się zabił, gdyż nie dawał żadnych znaków życia, jednak on powrócił, jeszcze bardziej psychopatyczny. 
- Ach... Przypatrz się dobrze jej słodkiej buźce, bo nie spojrzysz na nią długo. Oczywiście sam wybierasz czas waszej rozłąki, póki nie dasz mi odpowiedniej puli pieniędzy. A i żebym nie zapomniał. Co miesiąc pula wzrasta o tysiąc dolarów, zrozumiano?! - nie bardzo rozumiałam o czym klaun mówi, ponieważ na dłuższą chwilę zagłębiłam się w swoje myśli. Spojrzałam na ojca, który stał nade mną z przerażoną i smutną miną. 
- Ale o co wam wszystkim chodzi?!
- Joker bierze Cię do siebie, póki nie zapłacę mu pieniędzy, bo inaczej oboje zginiemy. Nie oszczędzi Ciebie, a ja nie mogę Cię stracić. - ojciec kucnął obok mnie, a ja nie mogłam pojąć dlaczego zgodził się na taki układ. Zamknęłam oczy i starałam się uspokoić, trzeźwo myśleć. Nie chciałam okazać, że zabolała mnie decyzja ojca, tym bardziej, że pomimo tego jak odważna byłam, to bałam się być sam na sam z psychopatą. 
- Skończcie już te gadki. Zrobiło mi się od nich niedobrze. - Joker skrzywił się i zmrużył oczy, po czym odsunął mojego ojca ode mnie i szarpnął mnie za ramię bym się podniosła. Syknęłam i spojrzałam na niego z wyrzutem, a on tylko przewrócił oczami. 
- Pożegnaj się z tatusiem Natalie. Byleby nie za długo. A i idź po swoje rzeczy i pamiętaj, bez zbędnych sztuczek! - warknął w moją stronę i popchnął mnie tak, że wpadłam prosto w ramiona taty. Spod moich powiek popłynęło kilka łez, które rozmazały mój makijaż. Ojciec mocno mnie przytulił i powtarzał bym była silna i robiła to co każe klaun, a on postara się jak najszybciej mnie od niego uwolnić. Jedyne na co się w tym momencie odważyłam to pokiwanie głową i zapewnienie ojca, że będzie dobrze, że będzie w porządku. Choć sama straciłam nadzieję. Joker podszedł do mnie i złapał mnie za dłoń. Spojrzałam na niego z uniesioną jedną brwią do góry, a on tylko prychnął śmiechem.
- Idziemy po rzeczy. - mówiąc to pociągnął mnie w stronę schodów. Weszliśmy do pokoju, on rozsiadł się na moim łóżku i patrzył jak chowam swoją bieliznę, ubrania, buty, kosmetyki. 
- Nie bierz za wiele. Mam troszkę damskich ciuszków po Harley w zanadrzu. 
Nie odpowiedziałam na jego słowa. Postanowiłam mało co się do niego odzywać, gdyż sama wizja spędzania z nim czasu pod jednym dachem była dla mnie niczym kara od Boga. Gdy moja torba była spakowana, Joker klasnął w dłonie i zaraz obok nas pojawił się jego pomocnik, który zabrał moją torbę. Zeszliśmy po schodach w ciszy i dopiero teraz mogłam przyjrzeć się jego zmęczonej twarzy. Gdy się uśmiechał, można było ujrzeć zmarszczki wokół oczu, a widoczne tatuaże na twarzy oddawały jego szaleństwo. Joker otworzył przede mną drzwi, a ja obejrzałam się za ojcem i pomachałam mu, starając się zachować zimną krew. Joker ziewnął teatralnie i szarpnął mnie za nadgarstek bym ruszyła się z miejsca. Jego pomocnik otworzył mi drzwi w fioletowego Lamborghini, a ja niepewnie do niego wsiadłam utrzymując wciąż kontakt wzrokowy z ojcem. Pracownik wsiadł na swój motor, który był zaparkowany przed autem, a Joker zasiadł przed kierownicą. Odwróciłam niechętnie w jego stronę swoją twarz, a on tylko przewrócił oczami i dotknął mojej nogi na wysokości kolana, przez co za chwilę pojawiła się na niej gęsia skórka. 
- Rozchmurz się. Jak będziesz grzeczna nic Ci się nie stanie. Nie zabijam ludzi bez powodu, tym bardziej gdy mają taką ładną buźkę. - mruknął zadowolony ze swoich słów i odjechał spod kamienicy z piskiem opon. Jechaliśmy bardzo szybko, aż rzucało mną na boki. Jęknęłam gdy ponownie odbiłam się od swojego siedzenia i towarzysza obok, na co on zareagował dzikim śmiechem. 
- Co Cię tak bawi?! - warknęłam w jego stronę. 
- Twoje podejście do mojej osoby. Z początku myślałem, że układ który nawiązałem z Twoim ojcem mnie zanudzi, ale teraz widzę, że jest bardzo obiecujący. - mówiąc to w jego oczach mogłam dostrzec obłęd i coś w rodzaju fascynacji. Zrobiło mi się niedobrze, więc przełknęłam głośno ślinę i automatycznie odwróciłam od niego swój wzrok. 
- Żebyś się nie przeliczył. - odparłam ciszej, jakby sama do siebie a w odpowiedzi dostałam ciche parsknięcie śmiechem. Wpatrywałam się w budynek pod którym parkowaliśmy i westchnęłam. Była to duża stara kamienica, która z zewnątrz wyglądała na słabo zadbaną. Czego mogłabym się spodziewać po bandycie, który jest poszukiwany przez policje i inne służby specjalne? Niechętnie wysiadłam z auta i powoli, wraz z Jokerem skierowałam się w kierunku ogromnych, przyozdobionych, metalowych drzwi. Wstrzymałam oddech gdy je otworzył i przekroczyłam próg cyrku, który mnie czekał u boku Księcia Zbrodni. 

Sucker for pain | The JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz