Rozdział 26.

1.2K 78 6
                                    

- O czym mówisz? Czy oni?...

- Tak, wiedzą już o tobie. A to oznacza, że musimy jak najszybciej znaleźć wszystkie kryształy.

No to się pięknie wkopałam... *


- Zaczekaj chwilę - powiedziałam - przecież wcześniej sam mówiłeś, że zanim zajmiemy się pozostałymi kryształami powinnam najpierw w miarę nauczyć się posługiwać żywiołami. 

- Masz rację, ale skoro już dotarli do tego co się dzieje mamy naprawdę niewiele czasu. - odpowiedział  - Poza tym o ile dobrze pamiętam naprawdę dobrze ci idzie używanie swoich umiejętności.

Popatrzyłam na niego spode łba.

- Serio? - zapytałam z krzywym uśmiechem - Zapomniałeś, że ostatnim razem podpaliłam ci tyłek za to, że mnie wkurzyłeś? - przypomniałam mu.

Brunet na samo wspomnienie oblał się rumieńcem

No proszę, udało mi się zawstydzić samego Pierwotnego - pomyślałam zadowolona z siebie.

- To prawda - stwierdził pocierając z zażenowania kark - ale pomijając ten mały incydent muszę przyznać, że wyjątkowo dobrze ci idzie posługiwanie się pozostałymi żywiołami...

Odwróciłam głowę w jego kierunku.

On chyba nie mówi poważnie...

- Udało ci się zapalić świeczkę oraz zdmuchnąć ją za pomocą wiatru i oblałaś mnie wodą gdy zdarzył się ten pechowy incydent - oznajmił. 

Głupio mi się przyznać, ale mężczyzna ma rację. Oprócz tamtego momentu pozostałe ćwiczenia poszły mi całkiem dobrze. Może jednak dam radę gdy przyjdzie do spotkania z wilkołakami lub Damien'em?

- Wiem, ale nie jestem pewna, czy poradzę sobie z ich użyciem gdy znajdziemy się oko w oko z wilkołakami. Sam rozumiesz, że nawet jeśli teraz potrafię używać swojej mocy, to nie znaczy, że w momencie gdy ich spotkamy będę miała na tyle odwagi by użyć jej przeciwko nim. - powiedziałam wpatrując się w podłogę. - Nie sądzę by to był dobry pomysł. Co prawda wiem, że Damien jest dużo przed nami, a my nadal mamy tylko ten jeden kamień, ale co jeśli w chwili spotkania coś schrzanię i przeze mnie sfora Damien'a zdobędzie kryształ? Nie wybaczyłabym sobie gdyby coś takiego się stało. Dlatego nie sądzę by pomysł z przyśpieszeniem tego wszystkiego był dobry.

Adrian lekko się uśmiechnął, po czym chwytając za dłoń spojrzał mi w oczy i powiedział:

- Wiem, że się boisz, ale uwierz mi, iż wszystko się ułoży. Jestem pewien, że sobie poradzisz.

Westchnęłam smutno. Może on we mnie wierzy, ale ja nie.

- Masz rację. To nie jest dobry pomysł dlatego też powinnaś zostać tutaj ze mną na jakiś czas...

Zesztywniałam. 

Że co?!

- Zaczekaj! - weszłam mu w słowo - jak to mam z tobą zostać? Przecież mieszkam z Kacprem, tam jestem bezpieczna i nic ani nikt nie będzie stanie się tam dostać.

- Nie do końca - zaczął, a ja już wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego - Skoro dowiedzieli się o tobie tylu spraw to znaczy, że cię obserwują, a skoro podjęli ten krok to oznacza, iż wcale nie jesteś tak bezpieczna jak ci się wydaje i mogą w najmniej oczekiwanej chwili cie porwać czego bardzo chcielibyśmy uniknąć. Dlatego też ponieważ nie mają pojęcia gdzie mieszkam powinnaś pozostać pod moja opieką do momentu, aż uznam, że nic ci nie grozi, a ty jesteś jak najbardziej w stanie się obronić. Rozumiesz, prawda?

Zakochana w wampirze ✔✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz