Cały dzień w szkole dłużył się niesamowicie. Niby zostały jeszcze tylko dwa tygodnie szkoły, a dają nam większy wycisk niż dotychczas.
Pieprzeni sadyści.
Eh, przepraszam. Egzaminy już za dwa dni i bardzo się stresuje, stąd ta agresja.
-Sakurcia! - usłyszałam głośny krzyk Naruto tuż za sobą. Odwróciłam się.
-Chciałeś coś? - zapytałam najgrzeczniej jak umiałam. Naprawdę byłam bardzo zmęczona i zdenerwowana.
-Wpadamy dzisiaj wszyscy do Kiby! -Wydawał się być bardzo zadowolony. - Idziesz z nami, prawda?
-Oczywiście, chyba nie mam wyboru. -zaśmiałam się. I tak nie miałam w domu nic lepszego do roboty. - Tylko muszę teraz znaleźć Sasoriego i mu o tym powiedzieć.
- Jasne. To spotkamy się wszyscy za 20 minut przed szkołą. - oznajmił i pobiegł w stronę szatni.
Nie czekając długo pobiegłam pod salę w której wcześniej miał lekcje Sasori. Na szczęście od razu zobaczyłam jego dziewczynę.
-Konan! Widziałaś może Sasoriego?
-Tu jestem.-nagle jakby z nikąd pojawił się Sasori.
-Idziemy do Kiby. -powiedziałam wprost. -Wrócę wieczorem, Sasuke mnie odprowadzi. Więc się nie martw i powiedź mamie.
-Jasne młoda -mruknął nie bardzo zainteresowany tym co mówię.
-To narazie- rzuciłam na pożegnanie i pobiegłam przed szkołę.
Stali tam już wszyscy, więc gdy tylko do nich doszłam poszliśmy do domu Kiby.
Jak zwykle w domu była jego mama, która powitała nas bardzo miło, pytając czy może nie napilibyśmy się czegoś.
Nie chcąc robić jej problemu oczywiście nie skorzystaliśmy z propozycji i szybko udaliśmy się na górę.
-Mam dosyć już tej szkoły -jęknął Naruto padając na łóżko.
-Jeszcze tylko dwa tygodnie głąbie.- mruknął Sasuke
-Dd..dasz radę Naruto-kun - powiedziała zawstydzona Hinata.
Nie rozumiałam jej.
Była po uszy zakochana w blondynie od przedszkola. Okej, to mogę zrozumieć, miałam tak samo z Sasuke. Ale ona, po tylu latach, nawet nie umie się do niego normalnie odezwać do cholery!
Wiedziałam, że w głębi duszy denerwuje to każdego. No bo kurde, ile można!?
Tyle razy próbowałam z nią o tym porozmawiać, ale ilekroć ktoś poruszał temat Naruto - prawie mdlała.
-No wiem, Hinatka.
Twarz dziewczyny niemal od razu przybrała odcień krwistej czerwieni. Naprawdę nie wiem jakim cudem Naruto tego nie widzi.
Jak głupim trzeba być....
-Może obejrzymy jakiś film? - zaproponowałam.
-Super pomysł! -krzyknęła Ino.
-Może horror?- zapytał Sasuke.
Można było się tego spodziewać. W zasadzie to nie ogląda nic innego. Mi to odpowiada, bo uwielbiam horrory. Nie widzę w nich nawet nic strasznego, ale reszcie chyba nie za bardzo spodoba się ten pomysł.
-Musimy? -zapytała Ino patrząc na wszystkich zniesmaczonym wzrokiem.
Dyskretnie kopnęłam ją lekko tak, aby na mnie spojrzała.
-Przytulisz się do Kiby.- szepnęłam tak cicho, że usłyszała to tylko ona i Sasuke stojący tuż obok mnie. Skomentował to wyłącznie cichym śmiechem.
-Chociaaaż..Tak właściwie to chciałam powiedzieć, że to naprawdę genialny pomysł - uśmiechnęła się do mnie znacząco. Odwzajemniłam uśmiech.
-Tak więc przegłosowane! - stwierdziłam i wzięłam do ręki laptopa, aby włączyć jakiś dobry horror.
Ino i Kibę od dawna coś łączy. I chyba każdy to wie, tylko nikt nie odważy się powiedzieć o tym głośno. Ta para to dwa bardzo wybuchowe charakterki, których nie powinno się denerwować.
Gdy tylko włączyłam film i zasunęłam rolety tak, aby w pokoju było ciemno każdy zaczął się usadzać.
My z Sasuke standardowo zajęliśmy duży fotel na którym bez problemu się zmieściliśmy. Na naprawdę ogromnym łóżku usiadła Hinata, obok niej Naruto a zaraz przy nich Ino i Kiba.
-Yh, jakie to kłopotliwe -mruknął Shikamaru spoglądając na wszystkie "pary". Mu niestety został drugi fotel, który będzie musiał zajmować w samotności.
Zdecydowanie brakowało mu w życiu drugiej połówki.
Horror nie był zbyt straszny ale Naruto i tak darł się w niebogłosy, Hinata cały film przesiedziała z zasłoniętymi oczami, a Ino przestraszona wtulała się w Kibe. Właściwie to jedynie mnie, Sasuke i Shikamaru nie ruszał ten film.
-NIE IDŹ TAM!- krzyknął Naruto.-DLACZEGO MNIE NIE SŁUCHASZ, NO NIE IDŹ DOTTEBAYO!!
-Naruto to tylko film.- próbowałam go troszeczkę uspokoić bo bałam się, że rodzice Kiby zaczną się o nas martwić słysząc te krzyki.
-ALE SAKURA CZEMU ONA JEST TAKA GŁUPIA!?
-To tylko jej rola idioto.- nie zamierzałam odpuścić.
-Ten autor musiał być chory psychicznie!-przyznał już troche spokojniej.
-Sakura chyba ktoś do ciebie dzwoni- powiedział Shikamaru wskazując na mój telefon leżący na stole. Wstałam niechętnie z kolan Sasuke i podeszłam do stolika. Kiba zatrzymał film.
-Halo, Sasori? Coś się sta...- nie zdążyłam dokończyć. Ktoś mi przerwał.
-Sakura? Musisz szybko przyjść do domu! Rodzice chyba zwariowali!
-Co?... Chwila, dobrze się czujesz?- w ogóle nie rozumiałam o co mu chodzi. Rodzice? Zwariowali?
-Błagam Cię to nie rozmowa na telefon! Musisz się jak najszybciej dowiedzieć! - naprawdę zaczynałam się martwić.
-Okej, trochę się boję.- przyznałam- Zaraz będę.
-Dzięki- powiedział i rozłączył się.
-Coś się stało? - zapytał Sasuke kładąc rękę na moje ramie. Odwróciłam się do niego.
-Nie wiem. -przyznałam.
-Ale co Sasori mówił?- odezwała się Ino.
-Mówił, że rodzice zwariowali i że muszę jak najszybciej przyjść. -powiedziałam nadal zdziwiona jego słowami. -Troche się boję
-Dziwne.- zamyślił się Shikamaru.
-Odprowadzę Cię.- powiedział Uchiha wstając. - Dokończcie bez nas
-Okej. Tylko Sakura... -zaczęła Ino
-Tak?
-Jak dowiesz się o co chodzi, daj znać.- w odpowiedzi posłałam jej tylko lekki uśmiech i razem z Sasuke wyszliśmy z pokoju.
-Nie domyślasz się o co chodzi?-zapytał Sasuke obejmując mnie.
-Nie mam pojęcia. Jak widziałam Sasoriego w szkole zachowywał się normalnie.
-Nie martw się skarbie, będzie dobrze- powiedział całując mnie w głowę.
-Mam nadzieję- szepnęłam.
Chwile później byliśmy już naprzeciwko mojego domu. Niechętnie pożegnałam się z Sasuke i weszłam do domu.
I spodziewałam się wszystkiego, tylko nie tego co tam zobaczyłam.
CZYTASZ
Sasusaku-mynew
FanficHistoria młodej dziewczyny, Sakury Haruno, która zmuszona zostawić całe swoje dotychczasowe życie wyjeżdża daleko od rodzinnego miasta. Czy będzie miała okazje wrócić do dawnego życia?