-Pakura przepraszam, że przeszkadzam.- powiedziałam wchodząc do jej pokoju. Właśnie przygotowywała się do snu. -Mogłabyś mnie gdzieś zawieźć?
-O tej porze? -spojrzała na zegarek. Dochodziła dziesiąta.
-To konieczne, musze im powiedzieć przecież o wyjeździe. Nie mogę czekać do jutra!
-No dobrze, chodź. -powiedziała biorąc z szafki kluczyki do samochodu. Wyszłyśmy na zewnątrz. Nie mówiłam nic rodzicom, nie muszą wiedzieć.
Po chwili byłyśmy już pod domem Kiby.
-To tutaj.Możesz jechać, ktoś mnie odprowadzi. - mówię i wysiadam.
Szybko idę do drzwi. Otwiera mi mama Kiby. Witam się i bez przedłużania idę na górę. Biorę głęboki oddech i wchodzę. Szybko zatrzymują film.
-Sakura, czemu płaczesz?!- krzyczy Ino i podbiega do mnie.
-Muszę wam coś powiedzieć. -czuję wielką gule w gardle, która utrudnia mi mówienie. Tak bardzo boje się ich reakcji. Patrzę na Sasuke. Na pierwszy rzut oka widać jego zniecierpliwienie.
-Więc..?- pogania mnie Naruto.
-Zrozumcie, że to nie moja decyzja i nie mogę nic z tym zrobić. - podkreślam. -Wyjeżdżam.
-Co?- krzyczy Naruto. Zrywa się z kanapy.
-Mój tata dostał awans i każe nam przenieść się z nim do Nowego Jorku.
I wtedy dzieje się coś, czego najbardziej się obawiałam.
Sasuke podnosi się gwałtownie z fotela i wychodzi... Trzaskając drzwiami oczywiście.
Od razu czuje napływającą do oczu łzy. Daję im upust, nie mam po co się ograniczać.
Widząc to podbiega do mnie Naruto. Mocno wtulam się w jego klatkę piersiową wypłakując wszystko co leży mi na sercu.
Spoglądam na wszystkich. Mają miny psa, którego właściciel właśnie wyrzucił za drzwi.
Dosłownie.
-Co ja teraz zrobię?- pytam Naruto szeptem.
-Nie mam zielonego pojęcia. -odpowiedział. Czuć w jego głosie smutek i czuję się temu winna.
Puszczam go.
-Sakura, musi być jakieś wyjście! Nie możesz teraz wyjechać.
-Nie mam wyjścia Ino.
-Szlag!- Kiba uderza ręką w stół.
A ja? No cóż. Czuje się 1000 razy gorzej niż oni wszyscy.
-Ale Uchiha to idiota!- krzyczy Naruto. -Jak tylko go spotkam to powiem mu wszystko! Jak on mógł tak zrobić...
-Nie przejmuj się nim Mała
Łatwi ci mówić, Kiba.
-Sakura za ile wyjeżdżasz? -pyta cicho Hinata.
-Od razu po egzaminach. -mówię ze smutkiem.
-Za dwa dni? To jakiś żart?! -Krzyczy Naruto. Próbuje go jakoś uspokoić.
-Nie oddamy Cię. Będziemy protestować!
Protestować? Serio Ino?
-Błagam nie żartujcie.- mówiąc to usiadłam na fotelu. -Jezu co ja tam bez was zrobię?
Chciałam ich jakoś uspokajać, ale to chyba ja najbardziej potrzebowałam teraz uspokojenia.
No bo....
Czemu świat jest taki niesprawiedliwy?
Czemu moi rodzice są takimi egoistami?
I czemu do jasnej cholery muszę wyjechać na drugi koniec świata?
Tysiąc pytań, zero odpowiedzi.
Dobra, okej.
Dziewczyno nie myśl teraz o tym wszystkim.
No już! Rozchmurz się!
Tak. Dokładnie tak Sakura Haruno uspokaja samą siebie.
-Chyba muszę iść.- mówię po krótkiej chwili. -Zobaczymy się jutro w szkole.
-Odprowadzę Cię.
Już po chwili razem z Uzumakim byliśmy na zewnątrz.
-Jak myślisz, Sasuke długo będzie na mnie zły? -pytam.
-Nie mam pojęcia. Nie rozumiem w ogóle dlaczego się tak zdenerwował. Przecież to nie twoja wina.
-Wiem, ale rozumiem też co on czuję. Rozumiem jak nikt inny bo czuje to samo. Tylko ja nie mogę od tak sobie wyjść i od tego uciec..!
-..tak jak on to zrobił -dokańcza.
-Dokładnie.
Resztę drogi przeszliśmy w ciszy. Wcale mi nie ciążyła.
Mogłam spokojnie pomyśleć i poużalać się nad sobą....Jakież to wspaniałe zajęcie.
W końcu doszliśmy do mojego domu.
-Dziękuję Naruto. -powiedziałam i przytuliłam go.
-Nie ma sprawy Mała, trzymaj się. -odwzajemnił gest.
Tak strasznie będę za nim tęskniła.

CZYTASZ
Sasusaku-mynew
FanficHistoria młodej dziewczyny, Sakury Haruno, która zmuszona zostawić całe swoje dotychczasowe życie wyjeżdża daleko od rodzinnego miasta. Czy będzie miała okazje wrócić do dawnego życia?