Aurora leżała na łóżku, słuchając z gramofonu miękkiego głosu Elvisa. Jej mama była w pracy, a Paul na dole robił kolację. Leżała tam z rozłożonymi nogami, wsłuchując się w muzykę, a w jej brzuchu pojawiło się duże mrowienie.Przygryzła swoją wargę wolno ściągając spodnie od piżamy i t-shirt. Pozostała tylko w czarnym koronkowym biustonoszu i majtkach.
Elvis śpiewał pięknie, dodając jeszcze większą przyjemność umysłowi Aurory. Wszystko co kiedykolwiek zrobiła, było tylko dotykaniem jej własnego ciała, nigdy nie posunęła się tak daleko jak uprawianie seksu z chłopakiem, chociaż to wydawało jej się przyjemne.
-Mm. - Szepnęła cicho odchylając głowę do tyłu i wkładając rękę w majtki. Delikatnie się pogłaskała, przygryzając przy tym dolną wargę. Rory nagle uniosła biodra w powietrze, szybko poruszając swoim nadgarstkiem zataczając niewielkie kółka, tworząc przy tym długo trwałe poczucie satysfakcji, wędrujące od jej palców, aż do nóg.
Jedyną rzeczą w jej głowie był Paul.
Dotyk jego ust powoduje pieczenie na jej skórze. Jego oczy patrzące na nią z porządaniem i potrzebą. Jego dotknięcie, wiotkie końcówki palców wędrujące w górę i w dół. Jej ręka była w tym momencie ręką Paula, na samą myśl ciężko zaczęła oddychać.
-Kurwa, Paul... - Sapała przeciągle, oblizując wargi i zaciskając powieki. Odrzuciła głowę do tyłu, uderzając się o wezgłowie.
***
Tymczasem Paul przygotowywał kolację. Uśmiechnął się i wytarł ręce w spodnie, pięknie pachniało curry, nakrył do stołu i czekał. Nagle usłyszał huk dochodzący z piętra, szybko odwrócił głowę patrząc z niepokojem na schody.
Zaczął szybko się po nich wspinać, już po chwili dostał się na szczyt. Jego wzrok powędrował w stronę zamkniętego pokoju Rory. Usłyszał krótki, zdyszany oddech.
Szedł bliżej, zbliżając się do nich.
***
Jej stopy ocierały się o prześcieradło, a jedną ręką masowała swoją lewą pierś. Głośny jęk wydostał się z jej ust, a plecy utworzyły łuk.
Paul był przerażony. teraz albo nigdy. Szedł dalej, słysząc jęki, to co miał zobaczyć sprawiłoby, że jego oczy niemal wypadły na podłogę. Nie myśląc dwa razy, wpadł do jej pokoju.
-Aurora - o mój Boże!
-Cholera, Paul! - Oczy Aurory otworzyły się szeroko, ale nadal krzyczała z rozkoszy, ponieważ osiągnęła szczyt. Błyskawicznie wyciągnęła rękę ze swoich majtek i z trudem oddychała, jej duże piersi falowały w górę i w dół, nie mogąc dojść do siebie. Nie potrafiła spojrzeć mu w oczy.
-O Święci pieprzeni. - Paul szepnął, przeczesując ręką włosy i kierując się bliżej jej łóżka. Ona nawet nie drgnęła. Tylko przesunęła się opierając o wezgłowie.
-To było żenujące. - Roześmiała się nerwowo, zwijając w kłębek. - Proszę nie patrz na moje ciało.
-Aurora. - Paul powiedział cicho, podchodząc bliżej i siadając obok niej na łóżku. - Twoje ciało jest piękne.
Spojrzała na niego przez ramię.
-Spójrz na siebie! Dlaczego nie jesteś modelką? - Zapytał zabierając jej rękę z twarzy i delikatnie całując. - Jesteś jak słońce, kochanie. Gorąca, promienna, absolutny pożar.
-O mój Boże. - Znów się roześmiała, obejmując Paula w pasie, zmuszając go do leżenia z nią. - Jesteś taki słodki.
-Nie patrzysz w lustro, kochanie. - Szepnął, na co ona się uśmiechnęła, wychylając się by go pocałować. Dotyk jej ust wywołał w jego wnętrzu niesamowity wiraż. Uczucie porządania zaogniło się w nim, dlatego docisnął Rory do łóżka. Na co ona rozszerzyła oczy i zagryzła wargę.
-Zamierzam odebrać ci kawałek niewinności, córeczko.
*********************************
Komentujcie i gwiazdkujcie kochani, nie wyobrażacie sobie jak bardzo to jest motywujące :)

CZYTASZ
Daddy
Fanfiction-Czy mam zacząć nazywać cię tatusiem? -O Boże, dopomóż mi jeśli to zrobisz. Opowiadanie zawiera wiele wulgaryzmów i scen 18+! Osiągnięcia: #42 miejsce w fanfiction *01.11.2016r #6 miejsce w różne *04.01.2019r