four

16.5K 321 36
                                    

Sos czekoladowy rozpłynął się w jej ustach, sprawiając, że odchyliła głowę do tyłu z cichym jękiem zachwytu. Chłopak siedzący naprzeciwko niej otworzył szeroko oczy, odwracając spojrzenie od jej pięknej twarzy.

-To jest pyszne, Lucy.- Paul zwrócił się do swojej dziewczyny, uśmiechając się z wdzięcznością.

-Dziękuję, kochanie.- Uśmiechnęła się i wbiła łyżkę w bogaty deser.

-Mmmm.- Rory westchnęła oblizując wargi po zjedzeniu swojej porcji.-Było bardzo dobre, chociaż moje ręce są teraz całe brudne. Brudne i lepkie.

Paul zakrztusił się słysząc jej głos. Mówiła tak miękko i uwodzicielsko. Jego serce przyspieszyło, musiał skrzyżować pod stołem nogi.

-Nie sądzisz, że było... całkowicie boskie?-Rory zapytała Paula ochryple, by brzmieć bardziej seksownie.

-Tak, było świetne.-Uśmiechnął się.

-Dziękuję, Aurora.- Lucy uśmiechnęła się niepewnie, ponownie na nich spoglądając. Zapanowała niewygodna cisza. każdy czuł napięcie. Rory spojrzała w dół odkładając sztućce obok talerza i uśmiechnęła się.

-Więc gdzie będziesz spał tato?

Lucy wpatrywała się w córkę z szeroko otwartymi oczami. Kątem oka zerkała na Paula widząc jak ten marszczy brwi.

-Z twoją mamą.- Uśmiechnął się, próbując otrząsnąć z faktu, że nazwała go tatą. Lekko go to wkurzało.

***

-To jest łazienka. Następnie, jeśli pójdziesz w głąb korytarza to znajdziesz magazynek i suszarnie.- Aurora słyszała jak jej mama wyjaśnia coś za jej pokojem.

Leżała na dywanie. Patrząc ze zmęczeniem na starą instrukcję obsługi. Zrozumiała, że musi dać z siebie więcej i spojrzała na swój aparat.

Drzwi otworzyły się skrzypiąc, do pokoju weszła jej mama z Paulem.-To jest pokój madame Aurory.

-Witam ponownie.- Rory uśmiechnęła się i wstała chwytając aparat i szybko przyłożyła go do oka, wciskając przycisk, kierując w Paula stojącego z pustym wyrazem twarzy. Uśmiechnęła się dumnie, na co chłopak się zarumienił, nieco zbity z tropu.

-A o to mój- nasz pokój- Lucy wzięła go z powrotem, pokazując pokój, w którym będzie spał.

-Dom jest wspaniały, kochanie.-Powiedział Paul, na co jego dziewczyna zamknęła za sobą drzwi.

Usiadła na łóżku spoglądając na zegarek. Godzina 22:00 to dla niej już późna pora.

-Muszę iść spać, zamierzam iść do pracy na piątą.-Wymamrotała przypominając sobie o pracy, położyła się.

-Ok, prześpij się Luce.- Paul uśmiechnął się ciepło, całując ją w policzek- Będę wkrótce.

-Ok. Dobranoc.-Uśmiechnęła się do wychodzącego i zamykającymi za sobą drzwi Paula. Westchnął, ciężkie westchnienie, które sprawiło, że było mu ciężko. Obrócił się stając przodem do przedpokoju.

-Cześć.

Uśmiechnęła się, pięknie wyglądała w blasku przyciemnionego światła. Paul odwzajemnił uśmiech.

Daddy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz