W piątkowy wieczór Louis postanowił mnie trochę rozerwać. Uznał, że całymi dniami po szkole, siedzę w domu i staje się aspołeczny. Razem z Harry'm zaplanowali wyjście do kina i zaprosili także mnie. Do tej pory nie wiem po co. Przecież to będzie jak randka, tyle że jeszcze z dodatkową osobą. Cokolwiek, zgodziłem się, ponieważ nie miałem innego wyjścia. Louis prosił mnie chyba pół godziny i obiecał, że będę się świetnie bawić. Równie dobrze mógłbym się świetnie bawić w domu, czytając książkę, albo słuchając muzyki. Jednak uległem jego oczom i obiecanką.
Kilka minut po 20.00, usłyszałem dzwonek do drzwi. Wiedziałem, że był to Tomlinson, więc poprawiłem szybko włosy i zbiegłem na dół. Poinformowałem rodziców o swoim wyjściu i otworzyłem chłopakowi drzwi.
- Nareszcie - Powiedział znudzony, opierając się o futrynę.
- Mogłeś wejść, drzwi były otwarte - Powiedziałem i ruszyliśmy w stronę kina.
- Uznałem, że to bez sensu, bo i tak wychodzimy. Nieważne. - Chłopak pokręcił głową i zapalił papierosa, wyciągając przy tym paczkę w moim kierunku. Bez słowa poczęstowałem się i poprosiłem Louisa o ogień.
- Gdzie Harry? - Zapytałem podczas wypuszczania dymu z ust.
- Będzie czekał przed kinem. Mamy dla ciebie niespodziankę - Odparł chłopak, a ja otworzyłem szerzej oczy i zatrzymałem się na chwile.
- Mam się bać? - Zapytałem patrząc na sylwetkę Lou, który wciąż kroczył przed siebie z małym uśmieszkiem - Co wy znowu wymyśliliście? Starszy chłopak chwycił mnie za ramię i pociągnął za sobą.
- Przestań mnie o wszystko wypytywać. Wiesz na czym polegają niespodzianki? - Spojrzał mi w oczy, a ja wywróciłem oczami i pokiwałem twierdząco głową.
Włożyłem ręce w kieszenie i szliśmy dalej nie odzywając się do siebie. Skończyliśmy palić swoje papierosy i wyrzuciliśmy je niedaleko kina. Louis wyciągnął ze swojego plecaka mały flakonik perfum i spryskał nas nimi.
- Co ty robisz? - Zapytałem, kaszląc, bo zapach był naprawdę ostry.
- Harry nie lubi, kiedy śmierdzę fajkami. - Wyjaśnił i schował buteleczkę z powrotem.
- Właśnie... Harry. A dlaczego spryskałeś mnie?
- Żeby się nie dowiedział, że paliliśmy.
Westchnąłem tylko i poszliśmy dalej. Przed kinem zauważyliśmy Harry'ego, który kiedy tylko zobaczył, że się zbliżamy rozłożył szeroko ręce. Louis bez chwili namysłu, zaczął biec w jego stronę i rzucił mu się w ramiona.
- Jaraliście - To było pierwsze co usłyszałem, kiedy dołączyłem do zakochanej dwójki. Harry patrzał na Louisa z wykrzywionym uśmiechem.
- Nie prawda - Bronił się Louis i skrzyżował ramiona.
- Chyba te twoje perfumy nie działają, Lou - Odparłem i poklepałem niższego po ramieniu.
- Liam poszedł na chwile do łazienki - Powiedział do mnie Harry, a ja otworzyłem usta ze zdziwienia.
- Liam tutaj jest? Ale czemu, przecież... - Spojrzałem na Louisa, który powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem.
- Niespodzianka! - Zawołał i zaczął się głośno śmiać.
- Ty głupi, mały... - Już miałem zacząć panikować, ale przerwał mi głos Liama.
- Hej wam - Przywitał się i stanął obok mnie, przez co prawie nie mogłem oddychać. Nie przez brak powietrza, ale przez samą obecność bruneta - Kupiłem już bilety, wchodzimy?
Louis i Harry zgodzili się i jako pierwsi powędrowali do środka, poszedłem zaraz za Liamem, nadal zażenowany i zszokowany tą całą sytuacją. Gdybym wiedział, ubrałbym się lepiej i odmówił Louisowi tego papierosa, a tak, to pewnie Liam weźmie mnie za jakiegoś żula.
- Co oglądamy tak w ogóle? - Zapytałem, kiedy siedzieliśmy już na sali kinowej z popcornem kupionym przed wejściem.
- Jakąś komedie - Liam wzruszył ramionami. Louis specjalnie usadowił nas tak, żebym to ja siedział obok Liama. Nie żeby mi się to nie podobało, ale niebieskooki wtrącał się tam, gdzie nie powinien.
On naprawdę uważał się za miłosnego bożka, który swata wszystkich, w dziwny sposób.
Po niecałej godzinie byłem znudzony filmem i powoli zasypiałem. Sięgnąłem ręką do paczki z popcornem i zetknąłem ją z dłonią należącą do Liama, który w tym samym czasie wybierał uprażoną kukurydzę. Spojrzeliśmy na siebie i jak poparzeni odsunęliśmy dłonie. Czułem rumieńce na swoich policzkach, a na twarzy Liama zauważyłem słodki, niewinny uśmiech.
Tak oto wyglądała moja ulubiona część filmu.
Louis z Harrym, co jakiś czas przyglądali mi się i uśmiechali szeroko, na co nie reagowałem. Miałem wrażenie, że to ja i Liam jesteśmy głównymi bohaterami jakiegoś romansu, a tamta dwójka najwyraźniej była widzami i śledziła nasz każdy ruch.
Po skończonym seansie, wyszliśmy na zewnątrz, żeby się pożegnać i rozejść. Zbliżała się godzina 23.00 i zrobiło się o wiele chłodniej. Potarłem swoje ramiona, żeby się ogrzać, w jakiś sposób.
- My z Lou, idziemy jeszcze na gorącą czekoladę. Chcecie się przyłączyć? - Zaproponował Harry i splótł swoje palce z dłonią niższego.
- O tej porze? Nie, dzięki - Odmówiłem, ziewając przy tym - Chce być jak najszybciej w swoim ciepłym łóżku.
- Podwiozę cie Zayn - Uśmiechnął się do mnie Liam przez co zrobiło mi się cieplej.
- O tak, zaopiekuj się nim Liam! - Powiedział z entuzjazmem Louis i poklepał go po plecach - My już sobie pójdziemy.
Pożegnałem się z zakochanymi i poszedłem za Liamem na parking obok kina.
Liam otworzył mi drzwi samochodu, na co zareagowałem wielkim uśmiechem. Podziękowałem mu i wsiadłem do auta, zapinając pasy. Brunet zajął swoje miejsce i odpalił swój samochód.
- Podobał ci się film? - Zapytał, zerkając na mnie. Wzruszyłem ramionami.
- Myślałem, że będzie lepszy.
- Następnym razem, to Louis powinien zdecydować, co oglądamy.
- To ty wybierałeś na co idziemy? - Spojrzałem na jego prawy profil. Był idealny.
- Zgadza się - Pokiwał twierdząco głową - Louis ci nie powiedział?
- On mi nawet nie powiedział, że idziesz z nami - Westchnąłem i odwróciłem wzrok w stronę szyby.
- Serio? - Zapytał z niedowierzaniem - A to dupek. Zaśmiałem się, a po chwili dołączył do mnie Liam.
Przez resztę drogi Liam pytał mnie o różne drobiazgi, związane z przedstawieniem. Kiedy w końcu dojechaliśmy, otworzyłem drzwi od samochodu i podziękowałem Liamowi wychodząc.
- Dobrej nocy - Powiedział kiedy miałem już zamknąć drzwi. - Niech ci się przyśni coś miłego.
Obyś ty mi się przyśnił.
Zaśmiałem się cicho i zerknąłem na niego nieśmiało.
- Wzajemnie - Odparłem - Liam?
Liam spojrzał na mnie, więc uznałem, że mnie słucha.
Kocham cię.
- W poniedziałek próba - Powiedziałem i wyszedłem z samochodu zamykając za sobą drzwi.
Odwróciłem się, żeby go jeszcze zobaczyć i zauważyłem, jak uśmiecha się do mnie i macha na pożegnanie. Zagryzłem swoją dolną wargę i także pomachałem brunetowi.
Przez kilka kolejnych sekund stałem bezczynnie na dworze, patrząc na nocne niebo. Uwielbiałem podziwiać gwiazdy, ich blask przypominał mi ten błysk w oczach Liama. W pewnym momencie zauważyłem spadającą gwiazdę i od razu pomyślałem życzenie.
Cholera jasna, chcę GO w końcu pocałować.
CZYTASZ
Be my Romeo [ZIAM]
Fanfiction- Nareszcie! - Krzyknął z dołu Liam - Zejdź do mnie, Zayn! Słońce ty moje! - Liam, czy ty jesteś pijany?! - Nie! - Zaprzeczył i roześmiał się - Raczej zakochany.