Przez wczorajszy pocałunek z Liamem byłem w stanie myśleć tylko o jego gładkich ustach. Na lekcjach nie potrafiłem się skupić, nic nie jadłem, ponieważ miałem wrażenie, że motyle nadal fruwają w moim podbrzuszu. Przez prawie 24 godziny nie zamieniłem z nikim ani słowa. Uśmiechałem się głupio sam do siebie, a patrząc w lustro dotykałem swoich warg, które drżały na samą myśl o brunecie.
Nienawidziłem tego, że Liam potrafił doprowadzić mnie do takiego stanu. To niedorzeczne.
Pierwszą osobą, do której się odezwałem po tym transie był Louis. Po trzech lekcjach poszliśmy za szkołę, aby się 'odstresować'.
- Mów w końcu, co ci jest, bro - Powiedział niższy z papierosem w ustach, kiedy ja zapalałem swojego. Zaciągnąłem się i przymknąłem oczy.
- Nic nie jest - Wzruszyłem ramionami i uśmiechnąłem się nieśmiało.
- Przecież widzę - chłopak klepnął mnie w ramie - Mi możesz wszystko powiedzieć.
- Aha, żeby cała szkoła wiedziała? - Zapytałem i zaśmiałem się.
- Czyli coś się stało! - Chłopak klasnął w dłonie - Opowiadaj.
Westchnąłem i oparłem się o ścianę. Rozejrzałem się dla pewności, aby ktoś nieproszony nie dowiedział się przez przypadek o czymś, o czym nie powinien.
- Całowałem się z Liamem - Powiedziałem jak najszybciej mogłem.
- Co? Mów wyraźniej - Wywrócił oczami i stanął bliżej mnie.
- Ja i Liam - Powtórzyłem głośniej - Całowaliśmy się.
Louis otworzył szeroko oczy, a zaraz potem usta, przez co jego papieros upadł. Zdeptałem używkę za niego, bo najwidoczniej był na tyle zaskoczony moją 'wieścią', że nie zauważyłby nawet pożaru naszej szkoły.
- O kurwa - Powiedział po chwili i uśmiechnął się szeroko. Wzruszyłem tylko ramionami i dokończyłem papierosa. - Nie cieszysz się? Było źle? - Dopytywał.
Zacząłem się śmiać i zrobiłem się czerwony. Zakryłem swoją twarz dłońmi.
- Zaaaayn? - Jęknął z zażenowaniem i potarł moje ramie - Mówiłem, że wygląda na takiego dobrego, a tak napra...
- Było idealnie, okej? - Spojrzałem na niego zawstydzony - To po prostu, wow. Nie da się tego opisać.
Louis przyciągnął mnie do uścisku i poczochrał moje włosy.
- Ciesze się razem z tobą, idioto - Poklepał mnie po plecach, a kiedyzabrzmiał dzwonek kończący przerwę oderwaliśmy się od siebie.
- Musze lecieć, trener Jones nie lubi jak się spóźniam - Oznajmiłem i ruszyłem w stronę drzwi wejściowych.
- Wszystko opowiesz mi ze szczegółami później! - Zawołał Louis, a ja zaśmiałem się pod nosem.
Lekcja wychowania fizycznego była ostatnią rzeczą, którą chciałbym w tamtej chwili robić. Nie lubię się męczyć i nie rozumiem ludzi, dla których sport jest całym życiem. Ja przed tego typu zajęciami zawsze wymyślam sobie wymówkę, aby tylko nie ćwiczyć, ale uznałem, że muszę w końcu wziąć się w garść. Westchnąłem wiążąc swoje buty i ruszyłem na sale gimnastyczną.
- Mamy dzisiaj łączone lekcje - Oznajmił pan Jones, a po jego słowach dołączyło do nas kilkunastu chłopaków ze starszej klasy. Kojarzyłem twarze niektórych i dotarło do mnie, że to osoby z klasy Liama.
Tylko się nie ośmieszaj, nie dzisiaj.
Po 30 minutach grania w koszykówkę, a raczej unikania piłki zaczęło robić mi się słabo, a to wszystko zwaliłem na Liama. Chłopak ubrany był w obcisłą, biała koszulkę na szerszych ramiączkach i krótkie, czarne spodenki, które idealnie upinały się na jego pośladkach. Wyglądał gorąco. Naprawdę gorąco.
- Ruszaj się młody! - Zawołał jeden ze starszych chłopaków i rzucił prosto w moją twarz piłką.
- Kurwa - Warknąłem do siebie i złapałem się za bolący policzek.
- Wszystko w porządku? - Zapytał Liam podchodząc do mnie. Ujął moją twarz w dłonie i przyglądał się mojemu czerwonemu policzkowi - Boli cię?
Zaprzeczyłem ruchem głowy, mimo, że szczypało jak cholera, nie chciałem wychodzić na mięczaka.
- Zostaw go, Payne - Krzyknął któryś z jego kolegów, a ja westchnąłem.
- No idź, poradzę sobie - Uśmiechnąłem się smutno.
- Wyglądasz słabo, jesteś cały blady - Chłopak patrzał na mnie z troską w oczach, a po chwili do naszej dwójki podszedł trener i kazał mi usiąść.
Do końca lekcji kręciło mi się w głowie i nie czułem się najlepiej. Co jakiś czas wymienialiśmy spojrzenia z Liamem, co sprawiało, że miałem ochotę zemdleć.
Kiedy 45 minut lekcji minęło, udałem się jak najszybciej do szatni. Przebrałem się i wyciągnąłem telefon w celu skontaktowania się z mamą. Nie miałem siły, aby przeżyć w szkole kolejne 4 godziny. Napisałem rodzicielce, że wrócę wcześniej. Resztę wytłumaczę jej po powrocie do domu.
Przechodząc obok jednej z szatni, w której przebierali się starsi uczniowie, usłyszałem swoje imię i zatrzymałem się od razu. Zza drzwi wyszedł Liam z koszulką przerzuconą przez ramię. Skupiłem się tylko i wyłącznie, na jego wyrzeźbionym torsie i po prostu chciałem go dotknąć. Oblizałem wargi i odwróciłem głowę. Czy on robił to specjalnie?
- Chciałem o coś zapytać i... - Zaczął brunet, a ja znowu spojrzałem na niego. A raczej na jego klatkę piersiową - Ja... Przepraszam za wczoraj. Ten pocałunek i wiesz, ja...
Przyłożyłem swój palec do jego ust. Nawet nie wiem, kiedy stałem się taki odważny.
- Podobało mi się - Szepnąłem, a wyższy zaśmiał się i podrapał się po karku.
- Już się bałem - Dodał - Jak się czujesz?
- Słabo - Odparłem - Wracam do domu. Muszę się przespać.
- Martwiłem się - Oznajmił, a ja spojrzałem w jego oczy - To znaczy... Wiesz, niedługo mamy ten występ i nie zniósłbym kolejnej zmiany partnera.
Oboje się zaśmialiśmy.
- Nie przeszkadza ci, że grasz ze mną, a nie z Perrie? - Zapytałem, bo naprawdę byłem ciekaw.
- Nie, nie - Odpowiedział szybko - Mimo, że jesteś chłopakiem pasuje ci ta rola. Jesteś taki niedostępny i tajemniczy.
Zarumieniłem się przez jego słowa i po kilku sekundach wymieniania się uśmiechami i spojrzeniami, oznajmiłem, że pójdę już do domu. Pożegnałem się z Liamem, który życzył mi jeszcze, abym lepiej się poczuł.
Ten chłopak jest niesamowity.
-------------------------------------------------------------------------
Nie jestem w 100% zadowolona z tego rozdziału, ale chciałam coś dodać. Pisząc go słuchałam audycji z 1D i może przez to byłam taka... rozkojarzona?
Cokolwiek, liczę na jakąś motywacje w postaci gwiazdki, czy komentarza ♥
CZYTASZ
Be my Romeo [ZIAM]
Fanfiction- Nareszcie! - Krzyknął z dołu Liam - Zejdź do mnie, Zayn! Słońce ty moje! - Liam, czy ty jesteś pijany?! - Nie! - Zaprzeczył i roześmiał się - Raczej zakochany.