Z Gavinem nie widzieli się aż do piątku, kiedy to mieli jechać do Nowego Orleanu. Rodzice Willow byli do tego sceptycznie nastawieni. Nie chcieli, by tam jechała, lecz wiedzieli, że tego nie mogą jej zabronić i nawet nie próbowali.
Umówili się, że Willow przyjedzie pod jego dom o szesnastej. Musieli wyjechać jak najwcześniej, lecz wiedzieli, że i tak wrócą późno. Do Nowego Orleanu były ponad dwie godziny.
- Brown? Powtórzysz, co mówiłam?- zapytała nagle nauczycielka, stając przed jej ławką.
Nie miała zielonego pojęcia. Nie słuchała jej. Myślami błądziła daleko stąd.
- Ee...- zaczęła, lecz po chwili poddała się i powiedziała.- Przepraszam, proszę pani. Nie słuchałam.
- Jeszcze raz cię na tym złapię, a dostaniesz jedynkę z odpowiedzi na lekcji, rozumiesz?
- Tak- mruknęła posłusznie.
Kobieta spojrzała na nią ponownie, po czym odwróciła się i podeszła z powrotem do tablicy. Willow odetchnęła, po czym zerknęła ukradkiem na telefon. Zostało jeszcze pięć minut lekcji, więc zaczęła starać się chociaż sprawiać pozory, że słucha.
W końcu zadzwonił dzwonek. Natychmiast wstała, zaczynając się pakować. Wyszła z klasy, rzucając do nauczycielki ciche "Do widzenia". Na korytarzu dogoniła ją Martha i zasapana spytała.
- Wreszcie piątek, chcesz może do mnie wpaść?
- Nie mogę. Jadę do Nowego Orleanu z Gavinem, ale jak wrócę, to jasne.
Martha pokiwała głową i nagle spojrzała przed siebie marszcząc brwi.
- Hej!- Willow usłyszała znajomy głos.
- Gavin? Co ty tu robisz?- zdziwiła się.
- Wcześniej skończyłem lekcję, więc przyszedłem po ciebie- wyjaśnił, wzruszając ramionami.
- To Gavin?- mruknęła Martha dziwnym głosem.
- Tak- Willow kiwnęła głową.- Gavin, to Martha moja...- urwała, lecz widząc jej spojrzenie dokończyła.- Przyjaciółka.
- Miło mi cię poznać- uśmiechnął się chłopak.
- Mi też- zapewniła, lecz jej ton był oschły.
- Poczekaj chwilę- poprosiła Willow i odciągnęła koleżankę kawałek dalej.
- Co się stało?
- Nic.- Martha pokręciła głową.
- Przecież widzę.
- No dobra. On jest... jakiś dziwny.
- Dziwny?- nie dowierzała.
- Tak. Nie widzisz tego?
- Mi wiele osób też mówiło, że jestem dziwna.
- Dobra, nie ważne. Mówiłam, że nic.
Willow uniosła brwi, lecz nie ciągnęła tego dłużej.
- Wpadnę do ciebie, jak wrócę. Jak coś, to napiszę- Odwróciła się, żeby dołączyć do Gavina.
Nagle Martha złapała ją za rękę, drugą dłonią chwytając wisiorek.
- Nie jedź- poprosiła.
- Okej. Co się dzieje?- zdziwiła się Willow, patrząc uważnie na koleżankę.- I nie mów, że nic.
- Coś jest nie tak- wyznała z jękiem Martha.- Błagam cię, nie jedź.
- Ej, wszystko w porządku.- Uśmiechnęła się do niej, zdezorientowana jej dziwnym zachowaniem.
CZYTASZ
Kamień Lucyfera
Fantasy"A jeśli mój Anioł Stróż ma na imię Lucyfer? " Decyzje podejmujemy na co dzień. Wybieramy w co się ubrać, co zjeść na śniadanie, bądź, o której wstać. Na pozór są one błahe, bez znaczenia, są przecież częścią naszej codziennej rutyny, lecz co gdyb...