Przebieram się w mój zestaw nocny, czyli bokserki i T-shirt. Rozkładam materac i słyszę miauczenie Abi, która patrzy się w rozsuwane, szklane drzwi na zewnątrz.
- Co się dzieje, Abi? Znowu próbujesz dostać się do kota pani Natalii? Nie wyszło nam dobrze za pierwszym razem.
Słyszę nagle ostre walenie w drzwi. Moje serce przyspiesza, podchodzę do drzwi i wyglądam przez wizjer. Odskakuję od drzwi, gdy widzę, kto to taki chce mnie odwiedzić. Opieram się plecami o zimną powierzchnię drzwi.
- Wiem, że tam jesteś, Rossum - mówi Jacob. - Otwieraj te drzwi.
Odblokowuję zamek i szybko otwieram do drzwi. Zanim zdążę na niego spojrzeć, on już znajduje się w środku mojego mieszkania.
Abi warczy na niego.
- Ciebie też miło widzieć, tygrysko - mówi głębokim głosem Jacob. Jego głos nie pasuje w ogóle do mojego mieszkania.
- Jak wszedłeś na moją posesję?
- Włamałem się. - O'Deal kuca i wyciąga ręce do Abi, ale ta nie ma ochoty do niego podejść.
- Co jest ważną rzeczą, by się włamać, panie władzo? - unoszę brew, zakładając ręce pod piersiami.
- Nieźle tu sobie pomieszkujesz. - Rozgląda się.
- Kłamiesz.
- Ey, chociaż widać, że ty masz czysto, nie tak jak ja. - Jego brązowe oczy patrzą na mnie. - Tak naprawdę przyszedłem porozmawiać o zdarzeniu, które wydarzyło się tuż po wyjściu z twojej pracy.
Zacisnęłam zęby.
O'Deal śmieje się .- Boże, czego ja nie mam, co ma Michael?
Prycham.
- Lista będzie długa, a ty za pewnie nie masz przy sobie kartki ani długopisu.
- Auć .- Śmieje się rozbawiony. - Wolisz facetów, którzy są zajęci?
- Posłuchaj, jestem zmęczona...
- Prawda, skończyłaś pracę przed dwudziestą drugą. Twój szef, chyba Ethan się nazywa, powiedział mi, że siedziałaś jeszcze, gdy on wychodził. Byłaś w ten dzień pracowita. Wyszłaś po pracy na ulicę Trade Street i szłaś do domu. Myślę, że chodzisz tam sama codziennie. Idziesz i wracasz. Byłaś sama, ale do pewnego momentu.
Przełykam nerwowo ślinę. Słyszę znowu warczenie z strony szklanych drzwi.
- Powiesz mi w końcu, co się stało, gdy wyszłaś z ulicy Trade Street na Place Street? - nie krzyczy, jest spokojny.
- Skąd ty to...
- Nie pytaj tylko porozmawiaj ze mną. Dorwę skurwiela i załatwię własnymi łapami. Oszczędzę ci tego.
Podchodzę do szklanych drzwi i otwieram je. Wyciągam na zewnątrz głowę, by się przewietrzyć. Stopą odpycham Abi, która chce wyjść na podwórze. Cofam się i zamykam drzwi, odwracając się do Jacoba.
- Było ich dwóch. Szli za mną przez cały czas. Mówili do mnie, a ja próbowałam jak najszybciej dobiec do chińskiej restauracji. Wciągnęli mnie w końcu w alejkę i - moje oczy zachodzą już szarą mgłą - próbowałam im się jakoś wyrwać, ale byli silniejsi. Jego kolega unieruchomił mi ręce, a ten pierwszy powiedział, że jeśli się nie zamknę to zabije mnie. Wbiłam to sobie do głowy, bo myślałam, że to zrobi. Rozerwał mi koszulkę i stanik. Byłam o krok od... - mój głos z sekundy na sekundę się łamie - ale powaliłam jednego i uciekłam jak najszybciej do domu. Jeden z nich był blondynem, miał czarną koszulkę polo i kremowe spodnie khaki. Drugi miał tatuaż na ręku i miał czarne włosy.
Jacob wzdycha i podchodzi do mnie. Obejmuje mnie ramieniem i chce przytulić, ale w ostatniej chwili cofam się.
- Można ich dopaść? Dasz radę?
Kiwa głową.
- Tak. Tak, dam.
CZYTASZ
Mroczny kochanek | ZAKOŃCZONE
VampireBella na co dzień jest dziennikarką. Tak naprawdę tylko poprawia teksty kolegów do ''Caldwell Courier Journal'', ale na własną rękę poszukuje informacji dotyczących brutalnych morderstw, kradzieży czy prostytucji, nie zważając na słowa swojego szefa...